Anioł ciemności. Rozdz. 20.
Rozdział
XX
Eliza,
gdy tylko znalazła się w swoim pokoju natychmiast otworzyła dziennik babci
Emilii i przekartkowała go w poszukiwaniu informacji o eliksirach. Chciała mieć
pewność, że stara czarownica ze sklepu, której zaufała powiedziała jej prawdę.
I wreszcie Eliza natrafiła na interesujący wpis.
12
sierpnia 1997, bardzo wczesny ranek
Dzisiaj
w nocy zamierzam przyrządzić antidotum na popularne trucizny. Wiem, że przyda
mi się ono w mojej pracy zielarki. Gdy kilku moich pacjentów zmarło po zażyciu
nieznanej trucizny poczułam wewnętrzny niepokój. Ktoś chce mi zaszkodzić i
zszargać moje dobre imię. Nie wiem kogo podejrzewać, ale w miasteczku od tej
pory wszyscy patrzą na mnie dziwnym wzrokiem a nawet zdarzyło się, że kilka
osób na mój widok przeszło na drugą stronę ulicy lub odwróciło się na pięcie, całkowicie mnie ignorując. Czuję złą energię w miejscu, gdzie kiedyś znajdował
się stary cmentarz miejski, ale został przeniesiony. To znaczy szczątki
zmarłych przeniesiono do jednej krypty postawionej na nowym cmentarzu, na
którym teraz chowani są zmarli, ale wcześniej cmentarz znajdował się pod
zagajnikiem na końcu miasteczka. Ten obecny powstał, gdy wybudowano nowy
kościół po pożarze, który miał miejsce w 1535 roku. Moim zdaniem nie wszystkie
szczątki zostały przeniesione... Stąd gdy przechodzi się koło zagajnika czuć
dziwną energię, czasem wieczorem słychać stamtąd jęki i stłumiony płacz. Może
to miejsce jest nawiedzone? To w tamtej okolicy kilku mieszkańców znalazło
zatrute owoce na krzaku jeżyn. Wszyscy zmarli w przeciągu tygodnia. Niestety
nie mogłam im pomóc, gdy do mnie przyszli było już za późno a ja nie miałam
antidotum żeby im je w porę podać. Dziś podczas pełni księżyca zamierzam
uwarzyć eliksir. Zdobyłam już potrzebne składniki, a recepturę znalazłam w
,,Księdze eliksirów”. Oto przepis na najprostsze antidotum:
1
bezoar, 2 miarki składnika standardowego, szczypta sproszkowanego rogu
jednorożca, 2 jagody z jemioły, woda miodowa, gałązki mięty, duszona
mandragora, esencja z lawendy
Sposób
przyrządzenia dzieli się na dwie części.
I część:
Dodać 2 bezoary do moździerza, rozdrobnić je na bardzo drobny proszek, dodać 4
miarki proszku do kociołka i 2 miarki składnika standardowego, podgrzewać na
średnim ogniu przez 5 sek. Po czym zostawić napar na 40 min. (kociołek cynowy),
34 min. (kociołek mosiężny), 30 min. (kociołek miedziany).[1]
II
część: Dodać szczyptę sproszkowanego rogu jednorożca. Mieszać 2 razy zgodnie z
ruchem wskazówek zegara, dodać 2 jagody z jemioły i mieszać 2 razy przeciwnie
do ruchu wskazówek zegara. Na końcu dodać wodę miodową, gałązki mięty, duszoną
mandragorę i esencję z lawendy. Warzyć do momentu aż eliksir przybierze barwę
oliwkowej zieleni. Wystudzić i przelać do buteleczki z ciemnego szkła,
podpisać.
Należy
pamiętać o tym, że Antidotum można użyć tylko 3 razy w życiu.
Dalej
tekst się kończy więc, Eliza przerwała czytanie i zamyślona spojrzała za okno.
W pewnej chwili dostrzegła przebiegający za szybą ciemny kształt, który równie
szybko zniknął jak się pojawił. Jedyne co dziewczyna zapamiętała to oczy.
Żarzące się dziwnym blaskiem, czerwone jak u demona. Wzdrygnęła się. Poczuła lęk. Co to mogło być?
Poderwała się z przestrachem i szerzej uchyliła okiennicę, ale było ciemno jak
oko wykol i nic nie mogła dojrzeć w kępie zarośli za domem. Cisza aż dzwoniła w
uszach. Eliza poczuła dziwny niepokój, nieuzasadniony niczym, ale odczucie było
tak silne, że aż się wzdrygnęła, a po plecach przebiegł jej dreszcz. Chyba
jestem przewrażliwiona, westchnęła w duchu i zganiła się lekko. Jestem
bezpieczna, w domu nie może mi się stać nic złego. Pokrzepiona ta myślą
postanowiła wrócić do lektury pamiętnika, jego zawartość bowiem wciąż stanowiła
dla niej zagadkę, a dziewczyna chciała jak najszybciej poznać dalsze losy
swojej babci. Może wtedy coś rozjaśni się jej w głowie i będzie widziała jak
poradzić sobie z przeznaczeniem i z tym, co ją czeka. Może tam będzie jakaś
wskazówka. A za nic w świecie Eliza nie chciała oddać swojej duszy jakiemuś
aniołowi ciemności, nie ważne, że anioł ten budził w niej romantyczne uczucia.
To nie miało znaczenia. Warzył się bowiem nie tylko jej los, ale także los
przyszłych pokoleń czarownic. Białych czarownic czystej krwi, z których
pozostała tylko ona jedna. Na jej barkach spoczywała więc ogromna
odpowiedzialność.
Kolejna
kartka z pamiętnika babci Elizy przedstawiała wskazówki dotyczące eliksirów, a
zatem Elizie nie pozostało nic innego jak zagłębić się w jego lekturze. Usiadła
w fotelu, zapaliła lampkę, położyła dziennik na kolanach i zaczęła czytać.
2
grudnia 1997, późno w nocy
Czas,
który mi pozostał chcę wykorzystać jak najlepiej. Dzień, kiedy będę musiała
oddać swoją duszę kolejnemu aniołowi ciemności zbliża się nieubłaganie. Co
prawda nie wiem, kiedy to nastąpi, ale czuję, że zostało mi niewiele czasu.
Może się mylę, ale niepokój nie pozwala mi spokojnie zasnąć . Od kiedy zaczęłam
zajmować się eliksirami cierpię na bezsenność. Nocami, gdy nie mogę zasnąć
czytam stare, opasłe księgi zaklęć i eliksirów. Podczas pełni księżyca i nowiu
warzę nowe mikstury. Rzadko śpię, a mimo to nie czuję senności. Coś jest nie w
porządku, ale nie umiem określić co. Muszę przejrzeć medyczne księgi, może z
nich dowiem co jest przyczyną mojej bezsenności. Eliza śpi słodko, jak aniołek.
Często zabieram ją ze sobą do pracowni, mimo protestów mojej córki Elżbiety,
ale wiem, że wnuczka tylko przy mnie jest spokojna i radosna. Chyba rówieśnicy
czują jej inność, bo rzadko kiedy bawią się z Elizą dłużej niż chwilę. Zaraz
uciekają z przestrachem w dziecięcych oczach. Odtrącona przez koleżanki
dziewczynka nie ma łatwego dzieciństwa. Pewnie zastanawia się czemu jest inna,
ale nie mogę jej powiedzieć kim jest. Jeszcze nie teraz. Jest na to za mała, ma
przecież dopiero 6 lat. Niech się nacieszy dzieciństwem, później przyjdzie czas
na obowiązki. Mimo, tego że wnuczka jest jeszcze dzieckiem czuję jej energię, w
przyszłości Eliza będzie wielką czarownicą. Z przepowiedni wynika bowiem, że to
ona, jako ostatnia czarownica czystej krwi zmieni losy przysięgi. Nie jest powiedziane,
jak ani kiedy, ale wiadomo, że coś się wtedy stanie. Boję się, że nie doczekam
tej chwili i nie będę mogła pomóc Elizie, gdy będzie tego najbardziej
potrzebowała. Muszę znaleźć sposób, żeby oszukać przeznaczenie i jakość pomóc
wnuczce. Teraz jednak zajmę się notatkami, które chcę pozostawić jej w spadku.
Wiem, że przydadzą się one Elizie, gdy dorośnie. Dziś napiszę kilka informacji
o tym, kiedy eliksir nie może wyjść i czym jest bezoar, częsty składnik
eliksirów. Wymienię też te najbardziej znane. Eliksir nie wyjdzie, gdy zostanie
dodana zła ilość składnika, ani wtedy gdy będzie się go warzyć zbyt długo. Nie
utrzymanie temperatury w prawidłowym zakresie spowoduje, że eliksir się nie
uda, a także roztarcie składników zbyt drobno lub niewystarczająco drobno, co
może spowodować eksplozję kociołka. Natomiast definicji bezoaru jest kilka. W
jednej księdze opisywany jest jako kamień będący antidotum na większość
czarodziejskich (magicznych) trucizn. Nie działa na rany spowodowane potężnymi
substancjami, np. na jad bazyliszka. W księdze minerałów opisywany jest jako
kulisty twór powstający w żołądku przeżuwaczy (m.in. lamy i kozy bezoarowej),
przez nagromadzenie niestrawionych resztek pokarmu oraz włókien roślinnych i
włosów, zwłaszcza zlizywanych przez zwierzę podczas linienia. Bezoar ma zwykle
rozmiar orzecha. Jest składnikiem do eliksiru, odtrutką na wszystko, podaje się
go osobie, która została otruta.
Eliksir
jest napojem różnorodnych właściwości magicznych. Warzenie eliksirów jest
rodzajem subtelnej, jednak bardzo pożytecznej magii. Istnieje wiele
różnorodnych eliksirów i każdy z nich posiada odpowiednie działanie. Uwarzenie
eliksiru wymaga dokładności i staranności oraz odpowiednich składników.
Popularne eliksiry:
- Eliksir prawdy –
Veritaserum
- Eliksir Wielosokowy
– zamieniający w określoną osobę
- Felix Felicis –
dodaje szczęścia i pewności siebie
- Eliksir Rozpaczy –
natychmiastowe pogrążenie się w rozpaczy i myśli o śmierci aż do wypicia
antidotum
- Eliksir Życia –
przedłuża życie
- Eliksir Słodkiego
Snu – natychmiastowy sen
- Amortencja – eliksir
miłosny
- Eliksir Zapomnienia
– ma tę samą właściwość co zaklęcie zapomnienia
- Eliksir Skurczający
– powoduje kurczenie się ludzi i zwierząt
- Eliksir Zmieniający
Kolor Włosów – na taki o którym się pomyśli
- Eliksir Wzmacniający
- Eliksir Bujnego
Owłosienia – powoduje przyrost włosów
- Eliksir Uspokajający
- Eliksir dodający
Wigoru
- Iskrzący Roztwór –
Scintillation Solutio
- Lakier przeciwko
Urokom
Eliza przerwała lekturę pamiętnika,
bo nagle poczuła w powietrzu dziwną woń, coś jak palące się kadzidło, ale o
intensywniejszym zapachu. Jej ciało zrobiło się jakby z waty, ogarnęła ją
senność trudna do zwalczenia. Ostatnią rzeczą, którą zapamiętała nim padła
zemdlona na fotel były żarzące się czerwonym blaskiem oczy.
*
Feliks niespokojnie rozejrzał się po
pokoju. Coś wzbudziło jego lęk. Uczucie było tak silne, że kot wyskoczył spod
łóżka i rozejrzał się czujnie po całym pomieszczeniu. Pierwsze co zwróciło jego
uwagę to dziwny zapach, trochę mdły i odurzający, jakby ziół unoszący się w powietrzu,
a drugie to otwarte okno i nieobecność jego pani. Tym bardziej było to
zastanawiające, bo jego pani rzadko kiedy wychodziła sama z domu, w dodatku
wieczorem. Rosnący niepokój nakazał Feliksowi ruszyć w poszukiwaniu
właścicielki. Wyczuwał swoim kocim zmysłem, że Elizie grozi jakieś
niebezpieczeństwo.
Coś
musiało się wydarzyć, gdy on drzemał sobie w najlepsze. Jak to możliwe, że jego
czujność została uśpiona? Zastanawiał się. Dzieją się tu jakieś tajemnicze i
podejrzane rzeczy. I niewiele się zastanawiając wyskoczył przez okno wprost na
gruby konar wiązu rosnącego pod domem, zwinnie zeskoczył na ziemię i zaczął
nasłuchiwać, i węszyć. Po niecałej minucie wyczuł słaby zapach, lekko
dostrzegalny, który kojarzył mu się tylko i wyłącznie z Elizą, jego panią.
Zapach kocimiętki. Eliza często bawiła się ze swoim pupilem piłeczką wypełnioną
zasuszoną kocimiętką. Feliks pokrzepiony tym, że znalazł właściwy trop ruszył
truchtem przed siebie. Poprowadzony przez swój koci, sprytny węch zaszedł do
miasteczka, gdzie trop wiódł w stronę sklepu zielarskiego. Jednak gdy Feliks
podszedł do drzwi i zaczął czujnie nasłuchiwać ogarnęła go zła energia, która
emanowała z tego miejsca. Natomiast ze środka nie dochodził nawet najmniejszy
szmer. Obszedł więc dookoła cały drewniany budynek, ale nic nie zdołał odkryć.
Nie było śladu po jego pani. Zrezygnowany przesiadł w kępie dzikiego bzu,
nieopodal sklepu. Myślał gorączkowo, co począć.
Czy
Eliza może być w środku? Może jest nieprzytomna? Albo uwięziona w tej sekretnej
piwnicy? Jak tam się dostać? Dumał obserwując z uwagą jedyne okno, jakie
posiadał sklepik starej czarownicy, ale było ono szczelnie zamknięte, dodatkowo
posiadało okiennicę. A co jeśli moja pani została uprowadzona przez tę starą
wiedźmę Franciszkę? Zaniepokoił się, a jeśli tak, to w jakim celu miałaby to
zrobić? Nie mogę pozwolić żeby mojej pani coś się stało, czuję się winny.
Miałem ją ochronić przed niebezpieczeństwem, a dałem palmę. Jestem do niczego.
Wściekły na siebie Feliks fukał i prychał, gdy niespodziewanie coś dobiegło do
jego uszu od strony zagajnika. Położył się migiem na ziemi, postawił uszy i
nasłuchiwał.
Ktoś
szedł ścieżką. Feliks słysząc to jeszcze bardziej rozpłaszczył się na ziemi i
czujnie zerkał przez źdźbła wysuszonej trawy. Księżyc świecił dość jasno więc
kot mógł dojrzeć ścieżkę bez trudu. Po chwili jego oczom ukazała się stara
sklepikarka. Szła szybko nie oglądając się na boki, suknię miała zakurzoną,
pobrudzoną ziemią i uschniętymi ziołami. Niosła w ręku wielki wiklinowy kosz po
brzegi wypełniony pożółkłym zielskiem, które rosło w zagajniku. Feliks ani na
chwilę nie tracąc jej z oczu odczekał aż stara Franciszka go wyminie i zaczął
się cicho skradać za nią. Gdy dotarł do sklepu czarownica przekręcała właśnie
klucz w zamku, a drzwi po chwili otworzyły się z głośnym skrzypnięciem. Kot
wykorzystał moment nieuwagi staruchy i przemknął się za nią do środka. Tam
panowały iście egipskie ciemności. Po chwili czarownica zapaliła świecę,
pomieszczenie zalało słabe światło. Feliks ucieszył się, dzięki takiemu
oświetleniu mógł bezpiecznie skryć się pod najbliższym regałem. Tak też zrobił.
Sklepikarka w tym czasie odstawiła kosz na ladę i pobrzękując kluczami ruszyła
na zaplecze. Feliks skradając się na paluszkach ruszył w ślad za nią. Gdy tam
dotarł zobaczył, że Franciszka odsuwa chodnik leżący na podłodze i podnosi właz
do piwnicy. Gdy zeszła na dół, zostawiając otwarte wejście Feliks ostrożnie
zbiegł po schodach. Wyczuwał bliżej nieokreślone niebezpieczeństwo, ale nie
umiał zlokalizować jego źródła. Gdy znalazł się w piwnicy rozejrzał się
uważnie, ale nie dostrzegł nigdzie swojej pani. Czyżby jego węch zawiódł? Jeśli
tutaj nie ma Elizy to gdzie ona jest? Zamyślony stracił na chwilę z oczu starą
czarownicę, nie widział więc jak ta podkrada się w jego stronę. Gdy narzuciła
na niego jakąś brudną, paskudnie woniejącą
szmatę miauknął rozdzierająco, zjeżył grzbiet i począł drapać pazurami
na oślep. Jednak starucha rzuciła zaklęcie Drętwota i Feliks poczuł jak jego
ciało sztywnieje a on sam upada na ziemię. Czarownica podniosła go za grzbiet i
wsadziła do klatki, którą ustawiła na stole. Zaśmiała się zadowolona. Jej plan
się powiódł. Kot Elizy wpadł w pułapkę, czas więc na kolejny element planu.
Musi mi się udać, musi! Rzuciła z zaciętością a jej oczy zaświeciły się żółtym
blaskiem. Eliza sama wpadnie w moje sidła. A wtedy nadejdzie czas mojej zemsty,
zbyt długo na to czekałam. Nic mi w tym nie przeszkodzi. Franciszka nie
wiedziała jednak, że w jej podstępnym planie pojawiła się luka. Nie miała
pojęcia, że Eliza została uprowadzona przez demony, a więc nie mogła pomóc
Feliksowi, na co liczyła stara czarownica.
[1] Wyróżnia
się 3 rodzaje kociołków. Wykonane z cyny, mosiądzu i miedzi. Każdy warzy
eliksir z coraz większą prędkością. Z cyny – najwolniej, z miedzi –
najszybciej.
KONIEC CZĘŚCI I.
©
Marianna Góralska, wrzesień 2015.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Zakaz kopiowania i
udostępniania tekstu bez zgody i wiedzy autora.
Komentarze
Prześlij komentarz