Anioł ciemności. Rozdz.19.

ROZDZIAŁ XIX

Eliza zastanawiała się przez dwa koleje dni, jak dotrzeć do osoby, która chciała otruć Feliksa. Przez cały ten czas ani razu nie zjawił się Eryk, co czyniło go jednym z podejrzanych. Dziewczyna zastanawiała się, kto jeszcze może chcieć jej zaszkodzić atakując jej najsłabszy punkt, czyli ukochanego kota. Chciała poradzić się kogoś, ale nie bardzo wiedziała, kto w tym przypadku mógłby jej pomóc. Gdyby babcia żyła ona z pewnością wiedziałaby, co w tej sytuacji należy zrobić, a tak Eliza czuła się przeraźliwie samotna i bezradna. Nie chciała się tak czuć. Była przecież jedną z ostatnich istniejących na świecie białych czarownicą, a nie zwykłą śmiertelniczką. I wtedy coś jej się przypomniało. Pani Franciszka, sprzedawczyni z tajemnego sklepu. Tak, to do niej zwrócę się o pomoc – zdecydowała. - Feliks idziesz ze mną – skinęła na kota i wyszli. 
Po kwadransie oboje stali przed sklepem staruszki niepewni, czy wejść, gdy wtem drzwi zaskrzypiały i uchyliły się. Lekko zaskoczona tym faktem Eliza weszła do środka, a Feliks ruszył w ślad za swoją panią. W pomieszczeniu panował lekki półmrok, paliły się tylko trzy duże świecie, w powietrzu unosił się zapach kadzidła i palonej szałwii. Eliza rozejrzała się za sprzedawczynią, ale w sklepie nie było żywego ducha.
 Halo? Jest tam kto? Jednak odpowiedziała jej cisza. Zaintrygowana tym faktem Eliza postanowiła zajrzeć na zaplecze. Może staruszka zasłabła i potrzebuje pomocy, pomyślała i ruszyła na tyły sklepu. Kot biegł przed nią czujnie się rozglądając, jakby szóstym zmysłem wyczuwał grożące im niebezpieczeństwo. 
Zaplecze stanowił mały, ponury pokoik licznie zapełniony skrzyniami, pudłami i paczkami owiniętymi w pakowy papier. Jedynym meblem jaki tu stał był wiekowy regał, na którym piętrzyły się stare księgi, niedbale poupychane jedna przy drugiej. Dziewczyna podeszła do jednej z półek i przesunęła palcami po kantach książek. Poczuła dziwne, niepokojące ciepło, które emanowało z wnętrza każdej księgi, z jednych mniejsze, z innych bardziej intensywne. Odsunęła się czując nagły lęk. Eliza nie wiedziała skąd bierze się to odczucie, ale było ono tak silne, że mimowolnie zadrżała i napięła wszystkie mięśnie. Jej moc zaszemrała cicho pod skórą. 
Feliks też był niespokojny i nadzwyczaj czujny. Przystanął w rogu pokoju w miejscu, gdzie zamiast glinianej podłogi znajdował się niewielki, drewniany prostokąt z małą metalowa rączką. Eliza spojrzała w stronę swojego zwierzaka i dostrzegła w jakim miejscu stoi. To może być jakieś ukryte wejście, pomyślała, na przykład do piwnicy.
 Chodź Feliks, musimy to sprawdzić. 
Kot odsunął się. Eliza niewiele się zastanawiając pociągnęła za mosiężną, nieco zardzewiałą rączkę. Coś zgrzytnęło, zaskrzypiało przeciągle i drzwiczki uchyliły się ukazując mroczne wejście do piwnicy. 
Eliza poczuła, jak ze zdenerwowania robi się jej gorąco, a na skroniach pojawiają się kropelki potu. Serce głucho waliło jej w piersi, a moc, która wcześniej cicho szemrała pod skórą, zaczyna wzbierać i szukać ujścia. 
Dziewczyna wzięła głęboki oddech, żeby się uspokoić. Jej kot w tym czasie obwąchiwał wejście do ciemnej piwnicy, jakby obawiając się grożącego im niebezpieczeństwa. Fuknął krótko, ostrzegawczo, lecz Eliza pogłaskała go uspokajająco po grzbiecie, po czy zdecydowała:
-    Musimy tam wejść, trzeba sprawdzić, czy nie ma tam starej Franciszki. Jeśli zachowamy ostrożność nic złego nam się nie stanie – powiedziała, chcąc przekonać bardziej siebie, niż swojego kota. Już po chwili schodzili powoli po schodach prowadzących w głąb piwnicy. O ile to była piwnica, a nie coś innego, pomyślała Eliza. 
Gdy zrobili może z pięć kroków dostrzegli, że zrobiło się odrobinę widniej, a chwilę później dziewczyna ujrzała na jednej z bocznych ścian, zaczepioną w uchwycie świecę, która dawała odrobinę światła. Im niżej schodzili tym było jakby widniej. 
Aż wreszcie zeszli na sam dół i znaleźli się w przestronnym pokoju. Było to pomieszczenie, które natychmiast skojarzyło się Elizie z pracownią babci. Na ścianach znajdowały się licznie regały, na których ustawiono słoje ze składnikami potrzebnymi do eliksirów, które Eliza znała z ,,Księgi ziół” należącej niegdyś do jej babki. Były tam królicze łapki, zasuszone pająki, oczy traszek, kły węży, oczy żab, zanurzone w jakimś płynie pijawki, skrzydła much, dżdżownice, skarabeusze i inne stworzenia potrzebne do sporządzania magicznych mikstur. Po przeciwnej stronie znajdowały się rośliny i zioła, których używa się do przyrządzania tajemnych wywarów. Część z nich wisiała na hakach wbitych w ścianę, inne suszyły się w koszach, a część znajdowała się w kartonowych pudełkach poustawianych pod ścianą. 
Eliza podeszła bliżej chcąc się przyjrzeć ziołom znajdującym się w pojemnikach ozdobionych etykietkami. Były tam takie rośliny lecznicze jak bratki, cykoria, cyprus, dyptam, fiołek, gencjana, korzenie imbiru, jemioła, kminek, konieczyna, liście laurowe, lawenda, len, mięta, mlecz, nagietek, pietruszka, rozmaryn, ruta, seler, skrzeloziele, ślaz, tymianek, korzeń waleriany, liście wiązu. Wszystkie rośliny były sproszkowane. Zbiór był niezwykle bogaty i Eliza doszła do wniosku, że staruszka musiała zbierać te wszystkie zioła przez całe życie. Ciekawe, jak udało jej się pozyskać składniki zwierzęce. 
Gdy dziewczyna wyobraziła sobie, jak starsza pani łapie te wszystkie stworzenia, a później je uśmierca i oprawia zrobiło się jej niedobrze. Tłumiąc mdłości podeszła do stołu, na którym znajdowały się różne przedmioty, takie jakich używają czarownice do warzenia mikstur, czyli łyżki, chochle, imbryki, kubki i inne. Jakieś dwa metry od wejścia do piwnicy znajdowało się palenisko, a nad nim wisiał lekko przekrzywiony, cynowy kocioł. 
Czyżby ona również była czarownicą? Zastanawiała się Eliza. Ciekawe czemu milczała na ten temat, nic mi o tym nie mówiąc, gdy byłam u niej w sklepie po raz pierwszy. Dlaczego to ukryła przede mną? I gdzie ona jest? Eliza była coraz bardziej niespokojna. Wszystko to wydawało jej się bardzo podejrzane i tajemnicze. Co będzie jeśli ona wróci i mnie tu nakryje? Nie wiedzieć czemu Eliza poczuła strach. Muszę stąd jak najszybciej wyjść, nim staruszka wróci. Nie może mnie tutaj zastać, bo pomyśli, że przyszłam na przeszpiegi albo, że chcę jej coś ukraść...
-           Feliks wychodzimy. Pani Franciszka może w każdej chwili wrócić -  Eliza odwróciła się na pięcie a jej wzrok mimowolnie padł na wejście. 
Ktoś w nim stał. Słabo oświetlone pomieszczenie nie pozwalało na to, by dojrzeć twarz osoby stojącej w wejściu, ale dziewczyna była niemal pewna kogo zobaczy. 
Feliks prychając i sycząc ostrzegawczo stanął kilka kroków przed swoją panią, gotowy ją bronić w razie potrzeby. Grzbiet miał najeżony. 
Eliza nie mogła się ruszyć tak była sparaliżowana strachem. Za to postać w drzwiach poruszyła się i zaczęła powoli zbliżać się w ich stronę, do chwili aż stanęła tuż przed Elizą. 
Tak jak się tego dziewczyna spodziewała był to nie kto inny jak właścicielka sklepu. Jej twarz zdobił przyjazny uśmiech, co nieco uspokoiło Elizę, ale wyblakłe niebieskawe, wąskie szparki, jakimi były oczy staruszki pozostały nieruchome i nie zdradzały oznak sympatii. Kobieta odezwała się pierwsza.
- Widzę, że znalazłaś moją pracownię Elizo – jej głos był tak chłodny, aż ciarki przechodziły po plecach, w pokoju zrobiło się o kilka stopni chłodniej. Dziewczyna zadrżała, zrobiło jej się zimno. Po całym ciele przebiegały ją dreszcze niepokoju. Siląc się na swobodny ton odparła:
- Szukałam pani, myślałam, że coś się stało, więc weszłam na zaplecze, a tam znalazłam to wejście. Przepraszam, że zakłóciłam pani prywatność. Już wychodzę – i zrobiła krok w stronę drzwi. Lecz staruszka zatrzymała ją, lekko chwytając za łokieć, swoją kościstą, wychudzoną dłonią. Na widok paznokci podobnych do szponów Eliza wzdrygnęła się.
- Nie powinnaś była tu wchodzić, ale skoro już znalazłaś moją pracownię zdradzę ci swój sekret – powiedziała Franciszka – ja też jestem czarownicą, ale nie mam tak wielkiej mocy jaką ty posiadasz i jaką miała twoja babka. Owszem mogę przyrządzać eliksiry i inne mikstury, ale tylko te najprostsze – w jej głosie dało się wyczuć zazdrość. - A skoro już tutaj jesteś może porozmawiamy?
- O czym? - zapytała z obawą, lekko drżącym głosem Eliza. Czuła jak moc burzy się w jej żyłach, a magiczna energia pulsuje pod skórą. Nie chcąc jeszcze bardziej rozdrażnić starej czarownicy Eliza postanowiła zachować spokój. W końcu co ona może mi zrobić? Pozbywszy się obaw poczuła się odrobinę lepiej. Nie widziała, że staruszka pilnie ją obserwuje ani tego, że potrafi wyczuć aurę innej osoby. Tak, to może się udać, pomyślała wiedźma, i uśmiechnęła się w duchu.
- Chciałam ci opowiedzieć trochę o eliksirach. Przez pamięć o mojej drogiej przyjaciółce Emilii. Jestem przekonana, że ucieszyłaby ją świadomość, że nie zostałaś z tym wszystkim sama. Pytaj o co zechcesz. Wiem, że nie masz z kim porozmawiać o magii, a ja chętnie cię wysłucham – zachęciła ją. Eliza poczuła, że oto wreszcie zdobędzie więcej informacji o magicznych miksturach.
- Może mi pani opowiedzieć coś o eliksirach?
- Dobrze, może najpierw usiądźmy – wskazała Elizie stojące przy stole krzesło, a sama usiadła w bujanym fotelu, który stał koło paleniska. Dziewczyna przysiadła na brzegu drewnianego krzesła  a kot wskoczył jej na kolana i zwinął się w kłębek. Spojrzenie utkwił w starej czarownicy, bacznie ją obserwując.
- Eliksiry jak ci wiadomo Elizo – zaczęła Franciszka – to niezwykłe wywary z magicznych składników o niezwykłych możliwościach. Mityczne czarownice sporządzały eliksiry, dzięki którym odzyskiwały młodość, zmieniały ludzi w zwierzęta, albo zapewniały im niewidzialność. Tajemne księgi mówią o eliksirach nasennych, miłosnych, zapomnienia oraz zazdrości. Eliksiry od zawsze towarzyszyły magii. Wiedźmy i nasze siostry białe czarownice sporządzały wywary ze składników, które po samym usłyszeniu ich nazwy można było uznać za potworne – zaśmiała się. - Najczęściej powtarzanymi składnikami w naszej, słowiańskiej kulturze były skrzydła nietoperza, włos kota, róg jednorożca  i serca różnych zwierząt. Wymyślne były też magiczne mikstury. Z łacińskiego eliksir to płyn zapewniający młodość i długie życie.
- Czytałam, że eliksiry dzielą się na złożone i proste – wtrąciła nieśmiało Eliza.
- Zgadza się – przytaknęła czarownica – eliksir złożony to taki, który waży się bardzo długo lub po prostu długo, nawet kilka lat. Przyrządzenie takiego eliksiru jest niezmiernie czasochłonne i bardzo skomplikowane, o czym się kiedyś przekonasz, gdy przyjdzie ci przyrządzić taki eliksir. Ponadto składniki do eliksirów złożonych są tajemnicze, zwykle trudno dostępne. Z kolei eliksir prosty jest całkowitym przeciwieństwem eliksiru złożonego. Do uwarzenia takiego eliksiru wystarczy zaledwie kilka godzin, czasem dni, a co za tym idzie waży się go krótko. Składniki można dostać w niemal każdym sklepie zielarskim. Zwykle są bezpieczne i łatwe w użyciu. Pozostaje jeszcze kwestia określenia barw eliksiru złożonego. Jeśli chcemy przewidzieć odcień, który przybierze prawidłowo wykonany eliksir musimy wiedzieć, który z jego składników jest najważniejszy. Musimy pamiętać, że każdy przedmiot, roślina czy zwierzę posiada jakąś magiczną moc, a ta ma swój kolor życia. Najczęściej używane składniki eliksirów złożonych z mocą magiczną i ich kolorem życia to m.in. Skrzydło hipogryfa – pomarańczowy, liście grimerowca – jasnożółty, odnóża tentakuli[1] – ciemnopomarańczowy, toczkowiec[2] czerwony – kasztanowy, krew żaby – brązowy, skóra gnoma – szkarłat. Aby określić kolor wyjściowy eliksiru prostego musimy znać kolor rodowy najmniej ważnego składnika roślinnego. Poza tym eliksiry złożone dzielimy na białomagiczne, czarnomagiczne, długowieczne oraz ziołolecznicze. Ale o tym opowiem ci innym razem Elizo. Zapewne znane jest ci też pojęcie eliksor?
  - Nie, nie wiem co to jest ten eliksor – przyznała nie bez skruchy Eliza. Wiedza, którą posiadała okazała się tak niewielka, że dziewczyna postanowiła jak najszybciej ją uzupełnić. Czarownica kontynuowała swój wywód.
  - Eliksory to błędnie wykonane eliksiry. Każdy eliksir ma swój odpowiednik w eliksorze. Przeważnie eliksory wybuchają. Dlatego oznacza się je iksami od mało wybuchowych po niebezpiecznie wybuchowe – wyjaśniła staruszka. - Co jeszcze chciałbyś wiedzieć Elizo o magicznych wywarach?
    - Jakie zna pani eliksiry? Ja poznałam dotąd tylko kilka – smętnie opuściła głowę.
   - O to jeszcze długa droga przed tobą, moja droga, eliksirów jest bowiem mnóstwo. Wymienię ci zaledwie jedną trzecią istniejących. Te najczęściej używane i przyrządzane, jak Eliksir Rozdymający, Wywar Dekompresyjny, Eiksir Wielosokowy, Eliksir Wiggenowy, Eliksir Miłości, Eliksir Postarzający, Eliksir Słodkiego Snu, Eliksir Życia, Eliksir Prawdy, Eliksir Energii, Eliksir Pieprzowy, Eliksir Zapomnienia, Eliksir Niewidzialności oraz Wywar Tojadowy. 
   - Znam tylko Eliksir Zapomnienia i Eliksir Niewidzialności. Mogłaby pani opowiedzieć o tych pozostałych. Bardzo mi na tym zależy – poprosiła dziewczyna.
    - Och, niech ci będzie, ale to już ostatnia rzecz, o której mogę ci powiedzieć dzisiaj, za pół godziny muszę otworzyć sklep – rzekła spoglądając na mały zegarek na nadgarstku, po czym podjęła: - Eliksir Rozdymający sprawia, że każda rzecz, na którą się go poleje zwiększa się do dużych rozmiarów, żeby to wyleczyć trzeba otrzymać Wywar Dekompresyjny, który przywraca naturalną wielkość części ciała spryskanych Eliksirem Rozdymającym. Eliksir Wielosokowy pozwala na godzinę przemienić się w wybraną osobę. Jest bardzo złożony, przygotowuje się go z much siatkoskrzydlatych, pijawek, ślazu, rdestu ptasiego, sproszkowanego rogu jednorożca, skóry boomslanga[3] i odrobiny kogoś, chociażby włos tej osoby, w którą chcemy się zmienić. Eliksir Wiggenowy powstaje ze zmieszania śluzu gumochłona i kory drzewa Wiggen, regeneruje zdrowie. Nawet mała buteleczka po jego wypiciu leczy ciężkie rany. Eliksir Miłości pozwala zakochać się w drugiej osobie. Wystarczy zaledwie kilka kropelek, aby osoba, która go wypije zakochała się w tobie na zawsze – uśmiechnęła się pod nosem i znacząco spojrzała na dziewczynę, jakby czytając jej w myślach. Eliza poczerwieniała, bowiem przed oczami stanął jej Eryk. Szybko odepchnęła od siebie te myśli.
- Eiksir Postarzający – kontynuowała czarownica – pozwala postarzeć się w danym momencie o kilka lat, łatwo się go przygotowuje. Eliksir Słodkiego Snu powoduje senność i automatyczny sen. Składniki tego eliksiru to sok z pijawek, 20 kolców jeżozwierza, suszona pokrzywa i oko żaby. Kilka kropelek pozwala by dana osoba zasnęła przynajmniej na tydzień. Eliksir Życia jak sama nazwa wskazuje pozwala długo żyć. Jego główny składnik kamień filozoficzny pozwalał na nieśmiertelne życie. Eliksir Prawdy inaczej zwany Veritaserum powoduje, że osoba, która go zażyła wyjawi nam swoje najskrytsze sekrety, używać go można tylko przy zachowaniu ściśle określonych zasad. Eliksir Energii zażywamy go, gdy jesteśmy zmęczeni. Składa się ze sproszkowanego ogona jaszczurki, dwojga oczu nietoperza, trzech listków mandragory i kropli krwi z jednorożca. Jest jeszcze Eliksir Pieprzowy znakomity na różne choroby, wzmacniający odporność. Składa się z krwi nietoperza, 40 ziarenek pieprzu, 2 korzonków stokrotek, kła węża oraz jednej muchy siatkoskrzydłej. I Wywar Tojadowy, który jest doskonałym antidotum na wszelkiego rodzaju trucizny, bo po jego wypiciu wszystkie działania trucizny znikają. Składniki tego wywaru stanowią tojad żółty, żabi skrzek, dżdżownica oraz 2 suszone figi. To wszystko na dzisiaj Elizo, myślę, że    dzięki mojej pomocy dużo się dowiedziałaś o eliksirach. Pamiętaj, że zawsze chętnie ci o nich opowiem – rzekła stara czarownica podnosząc się z fotela i ruszając w stronę wyjścia.
          - Bardzo pani dziękuję – odrzekła dziewczyna również wstając. Głowa jej pękała od nadmiaru wiadomości. Chciała wszystko zapamiętać i nim cokolwiek jej umknie zapisać w notesie. Już chciała znaleźć się w domu i pogrążyć w notatkach. Feliks wybiegł pierwszy. - Na pewno panią odwiedzę, bo mam jeszcze tyle pytań odnośnie tych wszystkich magicznych mikstur – mówiła. Razem opuściły piwnicę, wyszły na zaplecze a później pożegnały się przed sklepem. Eliza nie miała najmniejszych złych przeczuć, co do starej czarownicy a wszelkie obawy opuściły ją. Nie wiedziała, że to podstęp. Czasem zbytnia ufność nie popłaca, ale o tym dziewczyna dopiero miała się przekonać.







[1]    Tentakula jadowita (Tentacle poisonidus) - występuje w Europie, na Bliskim Wschodzie oraz w Afryce Północnej. Są znacznie rzadsze niż tentakule pospolite. Jej macki są wyposażone w malutkie haczyki, które mogą mocno nadwyrężyć skórę (tzw. „gryzienie”). Zagłębiają się w ciało, a kiedy ofiara stara się oderwać mackę, odrywa kończynę z kawałkiem ciała. Ten gatunek nie jest zbyt groźny dla ludzi. Pożera jednak większe stworzenia, jak małe ssaki, żaby itp. Tentakula jadowita służy jako składnik do magicznych eliksirów. Najpopularniejsze to: haczyki, końcówki macek i czerwonobrunatne wypustki (zwane też „krwistym proszkiem”). Dodatkowe informacje: grubość bulwy: około 40 centymetrów, długość macek: do 8 metrów, grubość macki: do 5 centymetrów, długość życia: do 20 lat, rozmnażają się w wieku 6 lat.

[2]    Toczkowiecrząd jedno- lub wielokomórkowych  zielenic.
[3]    Boomslang - ,,boom'' – drzewo, ,,slang'' – wąż. Gatunek jadowitego węża z rodziny płazowatych, jego jad jest śmiertelny dla człowieka. Żyje na drzewach w lasach tropikalnych. Jego skórę używa się do eliksiru Wielosokowego.

Komentarze