Anioł ciemności. Rozdz. 7.
ROZDZIAŁ VII
Eliza powoli budziła się z niezwykle przyjemnego snu. Snu o kimś o kim z
całą pewnością śnić nie powinna. Gdy otworzyła oczy w pokoju panował półmrok.
Za oknem robiła się już szarówka.
- Musiałam przespać całe popołudnie - pomyślała zdumiona i podniosła się
żeby zapalić lampę na nocnej szafce.
I wtedy zobaczyła, że nie jest sama w pokoju. W świetle rzucanym przez
lampkę ujrzała śpiącego w najlepsze Eryka. Anioł pół siedział pół leżał na
krześle. Musiało mu być niewygodnie. Eliza zdała sobie sprawę, że to doskonała
okazja żeby uważniej przyjrzeć się chłopakowi. Powolnym spojrzeniem powiodła po
bladej, szczupłej i przystojnej twarzy Eryka. Dłuższą chwilę poświęciła jego ustom,
których sam już widok kusił do myśli, które wprawiały ją w zawstydzenie.
Szczupłą sylwetkę anioła okrywała wyłącznie czerń. Miał na sobie czarne jeansy,
czarną podkoszulkę, czarną skórzaną kurtkę i czarne glany, a jego piękne czarne
skrzydła mieniły się w świetle lampy. Eliza poczuła dziwne ciepło blisko serca,
gdy tak patrzyła na śpiącego Eryka. Chłopak bardzo jej się podobał, ale za nic
w świecie nie przyznałaby się do tego. - Co to to nie! I nagle poczuła, że to
odpowiedni moment na małą zemstę.
- Grzechem byłoby nie wykorzystać tego, że śpisz... - mruknęła, po czym
powoli i cicho wstała
z łóżka i podeszła do śpiącego anioła. Trzymając w dłoni szklankę z sokiem przechyliła ją nad głową ciemnowłosego. Znajdujący się w szklance sok chlusnął na włosy chłopaka i spłynął mu po twarzy lepką strugą.
z łóżka i podeszła do śpiącego anioła. Trzymając w dłoni szklankę z sokiem przechyliła ją nad głową ciemnowłosego. Znajdujący się w szklance sok chlusnął na włosy chłopaka i spłynął mu po twarzy lepką strugą.
Ten obudził się gwałtownie wyrwany ze snu. I otrząsnął z lepkiej substancji
cieknącej mu po twarzy.
Eliza odsunęła się na bezpieczną odległość i uśmiechała się wielce z siebie
zadowolona, a jej uśmiech mówił sam za siebie. Zemsta udała się.
- Czyś ty oszalała? - rzucił wzburzony anioł. - Zobacz coś zrobiła - mówiąc
to strząsnął resztki soku z włosów i przetarł twarz. - To nie jest zabawne!
Eliza parsknęła śmiechem i zasłoniła
dłonią usta.
- Znowu mnie śledzisz - stwierdziła chcąc zmienić temat i patrząc na niego
uważnie.
- Chciałem sprawdzić, jak sobie
radzisz z księgą - wyjaśnił Eryk. - Byłem ciekaw czy już ją otworzyłaś. I teraz
to on się zaśmiał doskonale wiedząc, że dziewczyna nie otworzyła księgi.
Eliza znów poczuła to dziwne gorąco blisko serca. Ale postanowiła to
zignorować.
- Dlaczego to cię aż tak interesuje?
- Mam swoje powody, by się tym interesować.
- Czyżby? Eliza była nieufna.
- A może potrzebujesz pomocy? - zapytał z kpiącym uśmieszkiem. Lubił się z
nią drażnić. To była niezwykle frapująca rozrywka w jego nudnym życiu. Od kiedy
Eliza się w nim pojawiła życie Eryka nabrało barw. Już nie spowijała go
wyłącznie czerń.
- Na pewno nie twojej - odcięła się. Jej jasnozielone oczy rozbłysły
niebezpiecznym blaskiem. - Ciebie nie poprosiłabym o pomoc nawet gdyby od tego
zależało moje życie - wypaliła.
- Ach tak? Czemuż to mnie tak nie lubisz, dziewczyno? - chciał wiedzieć
anioł i podszedł do niej tak, że stali
teraz bardzo blisko siebie.
Jak dla Elizy zbyt blisko.
- Nie zbliżaj się do mnie - rzuciła nerwowo, lecz nie cofnęła się. - Nikt
cię tutaj nie zapraszał więc bądź tak miły i idź sobie!
- Wyrzucasz mnie?
Eliza udała, że nie dostrzega smutku
w jego oczach.
- Tak! Do niczego nie jesteś mi potrzebny - skłamała próbując powstrzymać
łzy. Jednak nie udało jej się to i wybuchnęła niespodziewany płaczem kryjąc
przy tym twarz w dłoniach. Nie chciała, żeby on widział jej łzy.
Eryk zaskoczony jej reakcją zamarł
na sekundę po czym przekroczył dzielącą ich odległość
i przytulił płaczącą Elizę.
i przytulił płaczącą Elizę.
- Nie płacz, dziewczyno... -
wyszeptał głaszcząc ją uspokajająco po włosach.
Jednak ona płakała i płakała tak jakby nigdy nie miała przestać. Po pewnym
czasie łzy przestały płynąc i ciałem Elizy wstrząsały już tylko pojedyncze
łkania.
- Powiesz mi, co się dzieje? - zapytał cichym i łagodnym głosem Eryk.
W odpowiedzi spojrzała mu prosto w oczy swoimi mokrymi od łez oczyma.
- Przepraszam - wyszeptała - nie wiem, co mi jest zwykle tak nie reaguję na
problemy. To wszystko mnie przerosło.
- Wszystko będzie dobrze, dziewczyno - rzekł uspokajająco, choć sam nie
wierzył w to, co mówi. Jednak za wszelką cenę pragnął ją pocieszyć. Nawet gdyby
musiał przy tym skłamać. Nie zauważył, że Eliza wpatruje się zaskoczonym
wzrokiem w jakiś punkt za jego plecami. Zaciekawiony odwrócił się i powiódł
spojrzeniem do miejsca, gdzie ona patrzyła i ujrzał na ścianie mieniący się
czerwienią napis : DISSENDIO!
Spojrzał z podziwem na Elizę i pochwalił ją:
- Nie wiedziałem, że twoje łzy mają taką moc. Chyba teraz masz już
wszystko, co potrzeba by otworzyć księgę.
Ale dziewczyna nadal milczała. Wciąż nie doszła do siebie.
- To słowo otwierające księgę Elizo.
- Skąd to się wzięło na ścianie?
- Myślisz, że to ja? Muszę cię rozczarować, niestety ja nie mam z tym nic
wspólnego.
I to była szczera prawda.
- A więc kto?
- Ty Elizo... - odpowiedział jej Eryk. - A raczej twoje łzy.
Po czym zniknął.
Eliza rozejrzała się zaskoczona po pokoju, lecz anioła nigdzie nie było.
- Że też on zawsze musi znikać w najmniej odpowiednim momencie - prychnęła
ze złością. Jednak po chwili nie myślała już o Eryku.
Tylko o księdze.
Chciała sprawdzić czy uda jej się ją otworzyć. Zdecydowanym krokiem
podeszła do komody. Otworzyła szufladę i spod apaszek wyciągnęła starą,
oprawioną w czerwoną skórę księgę. Księgę zamkniętą na kłódkę.
- Musi mi się udać - pomyślała i raz jeszcze spojrzała na czerwony napis na
ścianie. Chwilę później napis zniknął. Eliza wzięła głęboki oddech i zamknęła
oczy.
Skoncentrowała się na księdze po czym czując napływającą falę mocy
wykrzyknęła:
- Dissendio!
Po czym fala energii i mocy minęła. Eliza otworzyła oczy i spojrzała na
księgę trzymaną w dłoni. I z wrażenia aż podskoczyła. Rozpierała ją radość.
Księga leżała przed nią otworem. Kłódka upadła na podłogę. Eliza przejrzała
pobieżnie zawartość księgi. Tak jak się spodziewała wszystko było po łacinie.
Jednak dziewczyna nie miała wątpliwości, że trzyma w ręku ,,Księgę Eliksirów”
należącą kiedyś do jej babci.
- Muszę wszystko opowiedzieć mamie - zdecydowała podekscytowana i wybiegła
z pokoju.
Księgę eliksirów zabrała ze sobą.
Komentarze
Prześlij komentarz