Anioł ciemności. Rozdz. 9.
ROZDZIAŁ IX
Na progu stali dwaj policjanci w granatowych mundurach. Obaj pracowali w
miejscowym komisariacie policji. Eliza znała ich z widzenia. Jeden starszy o
poważnym spojrzeniu i szczupłej sylwetce a drugi młodszy z płową grzywą i
atletyczną sylwetką.
Odezwał się ten starszy.
- Dobry wieczór! Aspirant Maciej Piątkowski. A to posterunkowy Robert
Szyszka – przedstawił kolegę. - Czy pani Eliza Michalska?
- Tak, to ja czy coś się stało? - zaniepokoiła się.
- Znaleźliśmy porzucony przy drodze samochód - powiedział młodszy z
mundurowych. - Jak udało nam się ustalić auto należy do pani matki - Elżbiety.
- A co z mamą? Eliza poczuła jak robi jej się słabo. Lekko zachwiała się
próbując opanować drżenie i nieznośne ukłucie panicznego lęku. Lęku o mamę.
- Niestety samochód był pusty. W środku znaleźliśmy odciski palców kilku
osób. W tej chwili sprawdzamy w naszej bazie do kogo należą. Gdy uda nam się je
zidentyfikować na ich podstawie będziemy szukać ewentualnego porywacza albo
porywaczy. O ile mamy do czynienia z porwaniem. - oznajmił aspirant Piątkowski.
- Czy pani Elżbieta była z kimś
umówiona? Mówiła gdzie się wybiera? – zapytał posterunkowy.
- Mama wyszła rano zanim
wstałam, zostawiła mi jedynie list, w którym pisze, że musi załatwić coś bardzo
ważnego i że wszystko opowie mi jak wróci - wyjaśniła. - Ale nie wróciła...
- Ma pani może ten list?
Eliza wyjęła z kieszeni zmiętą
kartkę papieru i podała ją aspirantowi Piątkowskiemu.
- Dołączymy to jako dowód w
sprawie, co prawda to niewiele, ale będziemy mieć jakiś punkt zaczepienia –
pocieszył ją Szyszka.
- Znajdziecie mamę? - zapytała
drżącym głosem.
- Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by odnaleźć pani mamę. Musi pani też
zgłosić zaginięcie, wtedy rozpoczniemy poszukiwania na większą skalę - wyjaśnił
sierżant.
- Dobrze, zgłoszę zaginiecie. A jeśli mamie coś się stało? Jeśli ktoś ją
skrzywdził? Eliza była bardzo
niespokojna i zdenerwowana.
- Proszę nie myśleć o najgorszym, mama na pewno się odnajdzie. Zaraz
przeszukamy okolicę. Proszę się uzbroić w cierpliwość, bo to potrwa. Gdyby mama
się pojawiła proszę nas zawiadomić.
Po czym policjanci pożegnali się. Chwilę później radiowóz odjechał.
Zrozpaczona Eliza zamknęła drzwi i
zrezygnowana ruszyła na górę do swojego pokoju. Z trudem tłumiła łzy, bo rozpacz i lęk o mamę były ogromne.
Czuła się bezradna.
I samotna.
Gdy znalazła się w swoim pokoju jej uwagę zwróciła kartka leżąca na łóżku.
Zaciekawiona dziewczyna podeszła do łóżka, podniosła kartkę i odczytała:
Droga Elizo!
Twoja mama jest
bezpieczna...
Zapewniam Cię, że pod moją troskliwą opieką nic złego się
jej nie stanie.
Wszystko zależy od
Ciebie Elizo.
Potrzebna mi jest
twoja pomoc a tylko w ten sposób mogę ją od Ciebie otrzymać.
A gdy to nastąpi twoja
ukochana mama wróci do domu cała i zdrowa.
Pamiętaj, że twoja
odmowa sprawi, że już nigdy więcej nie zobaczysz matki.
Dlatego dobrze się
zastanów nim podejmiesz decyzję.
W razie wątpliwości
pytaj o wszystko Eryka.
NAJWYŻSZY
Eliza raz jeszcze przeczytała
list chcąc się upewnić, że to się nie dzieje naprawdę.
- To jakiś koszmar - pomyślała.
Drżała ze strachu. Była przerażona. -
Mam nadzieję, że to tylko zły sen z którego zaraz się obudzę.
- To nie jest sen... - rozległ się
za jej plecami głos ciemnowłosego.
Eliza odwróciła się gwałtownie
zaskoczona jego nagłym pojawieniem się.
Anioł i tym razem miał na sobie wyłącznie czerń. Ale wyglądał jakoś
inaczej. Wyczuła jego aurę i wzdrygnęła się. Poczuła bowiem nieprzenikniony
chłód.
- Po co tutaj przyszedłeś? - z trudem stłumiła irytację. - Zawsze pojawiasz
się w najmniej spodziewanym momencie - stwierdziła z goryczą.
- Mam ci przekazać coś ważnego. Najwyższy kazał ci to dać Elizo - rzekł
podając dziewczynie nadgryziony zębem czasu rulon papieru.
- Co to jest? - spojrzała na niego nieufnie.
- Przepis, jak przyrządzić eliksir - wyjaśnił.
- Co takiego? Eliza zrobiła wielkie
ze zdziwienia oczy. - Po co mi to dajesz?
- To właśnie jest twoje zadanie. Musisz przyrządzić eliksir dla
Najwyższego, a wtedy twoja mama wróci do domu cała i zdrowa.
- Zdrajca! Podły zdrajca! Nie chcę cię znać! Eliza w złości rzuciła się na
niego z pięściami.
Erykowi udało się osłonić od ciosów dziewczyny uskakują w drugi kąt pokoju.
- Rozumiem twój gniew, ale ja tylko wykonuję polecenia Najwyższego. Nie
mogłem się mu sprzeciwić, bo czekałaby mnie sroga kara - tłumaczył skruszony
chcąc ją chwycić za dłoń.
- Nie zbliżaj się do mnie! - gniew aż kipiał z jej oczu. - Zawiodłeś mnie!
Zawsze wiedziałam, że jesteś nikczemny i mogłam się domyśleć, że to podstęp. Od
początku wiedziałeś o wszystkim -
odparła z wyrzutem Eliza.
- Uspokój się, proszę - przemawiał łagodnym głosem anioł - nie czas teraz
na kłótnie
i wzajemne żale. Posłuchaj mnie uważnie - oznajmił tonem nieznoszącym sprzeciwu - jeśli zrobisz ten eliksir twoja mama wróci do domu, więc zrób to dla niej. Nie dla mnie.
i wzajemne żale. Posłuchaj mnie uważnie - oznajmił tonem nieznoszącym sprzeciwu - jeśli zrobisz ten eliksir twoja mama wróci do domu, więc zrób to dla niej. Nie dla mnie.
Eliza milczała chwilę rozważając słowa Eryka. Po czym powiedziała:
- Nawet nie mam składników...
- Ale ja mam - mówiąc to ciemnowłosy wyciągnął spod płaszcza paczkę
owiniętą czerwonym sznureczkiem.
- W środku są wszystkie potrzebne składniki. Każdy w oddzielnej ampułce i
podpisany - wyjaśnił anioł podając paczkę Elizie.
Dziewczyna wzięła ją z ociąganiem nie patrząc na Eryka.
- Nigdy nie przyrządzałam żadnego eliksiru. A co jeśli mi nie wyjdzie?
- Uda ci się Elizo - zapewnił ją anioł. - Masz moc, płynie w tobie krew
pradawnych czarownic. Musisz wierzyć, że ci się uda - poradził. - Tylko pamiętaj żeby zrobić
eliksir wieczorem, a najlepiej w nocy, nigdy w dzień, bo wtedy eliksir nie
będzie miał żadnej mocy i nie zadziała.
Po czym zniknął.
Eliza została sama w pokoju trzymając w dłoniach paczkę i rulon papieru.
Spojrzała na obie te rzeczy i przypomniała sobie o porwanej mamie i rozpłakała
się rzewnymi łzami. Łzy płynęły i płynęły jakby nigdy nie miały przestać
płynąć.
- Uratuję Cię mamo - szepnęła Eliza
ocierając łzy. - Przyrządzę ten eliksir!
Komentarze
Prześlij komentarz