Anioł ciemności. Rozdz. 13.

ROZDZIAŁ XIII

Po rozmowie z Erykiem Eliza była cała roztrzęsiona, więc postanowiła zająć czymś myśli. Zeszła do kuchni i zaparzyła w dzbanku herbatę. Wypiła dwie filiżanki swojej ulubionej miętowej herbaty i od razu poczuła się lepiej. Do wieczora zostało jeszcze kilka godzin, więc Eliza postanowiła, że wyjdzie na spacer. Wyjrzała przez okno. Chmury nisko sunęły nad ziemią. Było ponuro, ale cicho i ciepło. Eliza założyła kurtkę i buty i przewiesiwszy torbę przez ramię wyszła z domu. W parku była już po kilku minutach. Szybki spacer był tym, czego było jej potrzeba. Od razu poczuła się lepiej. Czuła jak napięcie powoli z niej opada a krew szybciej krąży w jej żyłach. Usiadła na jednej z ławek i wyjęła z torby dziennik babci.
Miała nadzieję, że gdy zajmie myśli czytaniem czas szybciej upłynie. Otworzyła pamiętnik na kolejnym wpisie i ze skupieniem zaczęła czytać.

22 czerwca 1997, wczesny wieczór
Udało się!
Jestem najlepszą zielarką w okolicy!
Wszyscy mieszkańcy miasteczka i okolicznych wsi leczą się u mnie. Stąd też w ostatnim czasie miałam bardzo dużo pracy. Muszę przyrządzać dwa razy tyle eliksirów niż do tej pory. Najczęściej używam: Eliksiru Energii, Eliksiru Pieprzowego oraz Eliksiru Słodkiego Snu i Eliksiru Leczącego rany. Od niedawna stosuję też Wywar Wzmacniający, Wywar z Mandragory i Wywar z Czyraków.
Pacjenci są zadowoleni z efektów moich kuracji. Wszystkie eliksiry są skuteczne i żaden z nich do tej pory nie wywołał negatywnych skutków ubocznych. Odpowiednie dawkowanie jest najważniejsze, dlatego tak pilnie go przestrzegam. Co prawda moja córka Elżbieta nie pochwala mojego ,,ziołolecznictwa'' ale stara się nie wtrącać. Wiem, że robi to z troski o mnie, ale uważam, że Elżbieta niepotrzebnie martwi się. Potrafię o siebie zadbać sama. Moja córka zajmuje się ogrodami, które kocha równie mocno, jak Elizę. A skoro już mowa o Elizie, mojej jedynej i ukochanej wnuczce to bardzo martwię się o jej przyszłość. Chciałabym uchronić ją przed tym, co ją czeka.
Przed jej przeznaczeniem.
Nie chcę żeby i ją spotkał taki sam los jak wszystkie praprababki z naszej rodziny. Nie wiem, czy Elżbieta zdobędzie się na odwagę i kiedyś wyzna Elizie prawdę. Teraz, gdy wnuczka jest jeszcze dzieckiem nie jest to najodpowiedniejszy moment a mi pozostało już niewiele czasu. Czuję to, ale wiem też, że nie mogę już zawrócić z drogi, którą obrałam. Mam nadzieję, że wnuczka znajdzie kiedyś ten pamiętnik i z niego dowie się prawdy.
Dzisiaj znowu czeka mnie bezsenna noc. Muszę przyrządzić kolejne eliksiry. Moja pracownia robi się już dla mnie niewystarczająca. Może powinnam rozejrzeć się za większą? Nie chcę przecież zawieść moich pacjentów, którzy tak wierzą w moc moich mikstur.

Eliza przerwała czytanie i spojrzała na zegarek.
- Czas się zbierać.
 Szybko schowała dziennik do torby, podniosła się z ławki i wolnym krokiem ruszyła alejką
w stronę bramy parkowej. Po kilku minutach była już przed domem. A tam czekała na nią niespodzianka. Na podjeździe zauważyła samochód mamy.
Uradowana czym prędzej wbiegła do domu i z bijącym sercem krzyknęła:
 - Mamo! Mamo! - rozległ się jej głos w korytarzu.
- Córeczko!
Matka wybiegła jej na spotkanie. Miała na sobie niebieską sukienkę. Uśmiechała się, ale jej twarz zdradzała oznaki zmęczenia i cierpienia. Oczy miała podkrążone a cerę bardzo bladą.  Padły sobie w ramiona i długo tuliły się ze łzami wzruszenia w oczach.
- Tak się o ciebie bałam, mamo... - szepnęła Eliza we włosy matki, czując jak łzy ciekną jej po policzkach. Wzruszenie ścisnęło ją za gardło a serce biło gwałtownie, jak po dużym wysiłku.
- Byłaś bardzo dzielna córeczko, tak bardzo za tobą tęskniłam. Matka odwzajemniła uścisk córki. - Bałam się, że już więcej cię nie zobaczę, wyznała. Głos jej drżał z emocji, bo wciąż pamiętała strach, który towarzyszył jej przez cały czas, gdy została porwana.
- Nie zrobili ci nic złego?
- Nie Elizo, nic mi nie jest - potrząsnęła przecząco głową. - Czuję się trochę osłabiona
i senna, ale to dlatego, że podawali mi jakieś wywary z ziół i prawie przez cały czas spałam. Nawet nie wiem, gdzie mnie przetrzymywali. Pamiętam tylko ciemność i strach.
- Już dobrze mamo... - uspokajała ją Eliza patrząc Elżbiecie w oczy. -  Obiecuję, że nikt więcej nas nie rozdzieli -  zapewniła a jej oczy zapłonęły.
- Elizo... - zaczęła Elżbieta spokojnym, ale poważnym tonem i wzięła córkę ze rękę - muszę ci coś wyznać. Gdy na ciebie czekałam postanowiłam, że powiem ci prawdę. Czas skończyć z kłamstwami, które towarzyszą mi od ponad dziesięciu lat. Nie mogę dłużej ukrywać przed tobą tego kim jesteś.
- Dobrze... - zgodziła się Eliza i odwzajemniła uścisk matki. - Ja też muszę ci o czymś powiedzieć. Jakiś czas temu znalazłam pamiętnik babci i dowiedziałam się z niego kim tak naprawdę była i czym się zajmowała. Wiem już, że babcia Emilia nie była zwykłą zielarką.
- A więc już wiesz, że moja matka była czarownicą. Westchnęła. -  Czułam, że tak się stało. Myślałam, że ukrywając przed tobą prawdę ochronię cię w ten sposób. Myliłam się - przyznała. Wzięła głęboki oddech po czym ciągnęła dalej. - Moja matka - Emilia, a twoja babka posiadała magiczną moc. W naszej rodzinie od pokoleń płynęła krew pradawnych czarownic. Co drugie pokolenie w linii żeńskiej rodziła się dziewczynka obdarzona czarodziejską mocą. Taką moc posiadała moja prababka, moja matka a teraz posiadasz ją ty Elizo. Wiedziałam, że moja córka będzie kolejną białą czarownicą a mimo to zdecydowałam się założyć rodzinę.
- A mój ojciec? Co z nim? Dziewczyna z wypiekami na twarzy słuchała opowieści matki. Czuła tysiące emocji - radość, ulgę, podenerwowanie, oczekiwanie, ale i lęk, przed tym, czego może się dowiedzieć. Eliza obawiała się, że słowa Eryka mogły okazać się prawdą. Nie chciała tego i starała
się jak najdalej odepchnąć od siebie tę myśl. A przede wszystkim chciała dowiedzieć się jak najwięcej o swoim ojcu, którego praktycznie nie znała i nie miała. Serce gwałtownie biło w jej piersi a ręce drżały z emocji.
- Twój tata był cudownym człowiekiem – mówiąc to Elżbieta uśmiechnęła się . - Niezwykle wrażliwym i mądrym. Bardzo go kochałam. Był miłością mojego życia - wyznała ze łzami wzruszenia, które niespodziewanie ścisnęły ją za gardło. - Poznałam twojego ojca na studiach - ciągnęła swą opowieść - był botanikiem i podobnie, jak ja kochał rośliny. Jego pasją były rośliny rzadko spotykane, których szukał po całym świecie. Zbierał je, opisywał i nadawał im nazwy. Zginął w wyprawie, właśnie po jedną z takich roślin, krótko po tym, jak skończyłaś trzy latka. Bardzo cierpiałam po jego stracie. Pewnie tego nie pamiętasz Elizo, ale wtedy to babcia zajęła się tobą. Ja popadłam w depresję i całymi dniami leżałam w łóżku. Ból, pustka i rozpacz po śmierci twojego ojca były tak wielkie, że nie chciałam żyć. Jednak pewnego dnia moja matka nie mogąc dłużej patrzeć na moje cierpienie i na to, jak umieram za życia podała mi pewnie eliksir. To dzięki niemu wyleczyłam się z głębokiej depresji.
- Pamiętasz jaki to był eliksir mamo? - wtrąciła Eliza.
- Tak, to był Eliksir Szczęścia.
- To dlatego nigdy nie widziałam cię smutnej ani zmartwionej - domyśliła się Eliza. - I co było dalej mamo? - zapytała z bijącym sercem.
- Dalej? - zastanowiła się matka i wróciła pamięcią do tamtego czasu. - Zajęłam się domem, ogrodem i twoim wychowaniem. Całą swoją miłość do twojego ojca przelałam na ciebie córeczko. Dbałam o to żebyś była szczęśliwym dzieckiem i nie odczuwała braku ojca. Zajmowałam się ogrodami a babcia leczeniem i z tego żyłyśmy. Chciałyśmy żeby niczego ci nie brakowało Elizo.
A gdy miałaś sześć lat nagle zmarła twoja babcia i od tego czasu zostałyśmy same, mamy tylko siebie. Bardzo cię kocham córeczko.
- A ja ciebie mamo - powiedziała Eliza ponownie przytulając matkę. Czuła się kochana
i bezpieczna. Jednak jej radość nie trwała długo, bo nagle matka spoważniała i mocniej ujmując dłoń córki poprosiła:
- Usiądź proszę Elizo. Teraz muszę powiedzieć ci o najważniejszym.
Dziewczyna w odpowiedzi na to wzięła głęboki oddech jednocześnie czując jak krew zaczyna szybciej krążyć w jej żyłach i jak drżą jej ręce. Była zdenerwowana i jednocześnie odczuła ulgę, że wreszcie pozna prawdę. Nie chciała dłużej żyć w niepewności i w nieświadomości, wszystko było lepsze niż to.
- Jesteś ostatnią białą czarownicą czystej krwi, która posiada magiczne zdolności -  wyznała matka. - Na świecie. - dodała patrząc uważnie na córkę i chcąc przekonać się jaką wywoła to u Elizy reakcję.
To, co dostrzegła zaskoczyło ją. Córka bowiem nie była zaskoczona tą wiadomością.
- A więc to prawda... - w tej chwili Eliza dziękowała Bogu za to, że siedzi, bo gdyby stała
z pewnością w tym momencie upadłaby. - Czyli tylko ja mogę przyrządzać eliksiry, które mają bardzo silną moc? - chciała się upewnić dziewczyna.
- Tak, ale uważam, że powinno ich się używać tylko w sprawach najwyższej wagi, czyli życia i śmierci. Eliksiry mają ogromną moc i trzeba niezwykle ostrożnie się z nimi obchodzić. Moja matka z pewnością zostawiła ci wszystkie swoje księgi -  domyśliła się.
- Tak, znalazłam je mamo -  Eliza potwierdziła przypuszczenia matki. - Czy to już wszystko?
- Nie - pokręciła przecząco głową. - Powinnaś strzec się aniołów ciemności Elizo, bo są to istoty, które pragną czystych dusz. Wyjątkowych dusz takich, jak twoja.
 Dziewczyna słysząc ostrzeżenie matki poczuła napływającą nagle falę mocy. Jej duszę ogarnął niespodziewany ogień. Panika i przerażenie ścisnęły ją za gardło, bo nagle do świadomości Elizy dotarł sens słów matki. Dziewczyna przypomniała sobie swoje pierwsze spotkanie z Erykiem
i słowa, które wtedy wypowiedział: ,, twoja czysta dusza już niedługo będzie moja dziewczyno...”
A szept ten sprawił, że Eliza zadrżała.
- On chce mojej duszy. To dlatego pojawił się w moim życiu...
To był cios w samo serce. Spełniły się jej najgorsze obawy a to było już za dużo jak dla obciążonych nadmiarem kłębiących się myśli i emocji zmysłów Elizy. Poczuła jak brak jej tchu
i robi jej się słabo i po raz pierwszy w życiu zemdlała.



Komentarze