Pocałunek, który zmienił wszystko.

Rozdział III

,, Nie chwal dnia przed zachodem słońca „

Następnego dnia Adrianna wstała z nową energią i postanowieniem, że nie będzie więcej myślała o Michale Korzyńskim. Spakowała walizkę i zeszła na dół do hotelowej restauracji. Zjadła lekkie śniadanie składające się z filiżanki pobudzającej, zielonej herbaty i trzech rogalików z dżemem poziomkowym, po czym wyruszyła w podróż powrotną, która okazała się równie męcząca. Jednak Adrianna nie pozwalała sobie na narzekanie. W końcu to nie jej pierwszy taki wyjazd. Żaden tylko nie wpłynął na nią tak, jak ten i była pewna, że nieprędko o tym zapomni. A to za sprawą Michała. Na samą myśl o nim robiło jej się gorąco i czuła rozkoszny skurcz w dole brzucha.
- Nie będę o nim dłużej myślała! On ma żonę i muszę jak najszybciej o nim zapomnieć! Upomniała siebie. - Dla własnego dobra, westchnęła. - Żeby nie cierpieć muszę zachować dystans, nie zaryzykuję złamanym sercem.
 Te myśli kłębiły jej się w głowie, gdy wreszcie dotarła na miejsce. W domu szybko odświeżyła się i przebrawszy pojechała do pracy. Szef chciał się z nią widzieć i dowiedzieć o efekty jej podróży służbowej, bo ta umowa była sprawą priorytetową ich firmy.
Adrianna ubrana w dobrze skrojony, dopasowany kostium w kolorze lawendy oraz szpilki na wysokim obcasie wjechała windą na najwyższe piętro biurowca, w którym mieściło się ich biuro. Wysiadła z windy i już po chwili znalazła się w objęciach swojej przyjaciółki Moniki. Tak się składało, że była ona też sekretarką szefa firmy ,,Company Corporate”.
- Ada, kochana! Szybko wróciłaś! - rzuciła wesoło, gdy już się wyściskały.
Monika była wysoką śliczną kobietą o śródziemnomorskiej urodzie. Odznaczała się sylwetką, której nie powstydziłaby się Elizabeth Taylor. Dzisiaj miała na sobie białą, jedwabną bluzkę i cygaretki w kolorze kawy z mlekiem.  Do tego szpilki na wysokim obcasie. Biła od niej pewność siebie kobiety, która wie czego chce oraz ma świadomość tego, że doskonale wygląda. A mimo to wciąż była sama. Jak mawiała z wyboru a nie z braku odpowiednich kandydatów.
- Tak, udało mi się szybciej wszystko załatwić – Adrianna uśmiechnęła się.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę. Szef wspominał, że na ciebie czeka - oznajmiła wskazując  dłonią drzwi gabinetu prezesa. Dzisiaj miała paznokcie w kolorze koralowym, ozdobione maleńkimi cyrkoniami. Monika lubiła się nimi chwalić, kiedy tylko mogła.
- Wiem, zaraz do niego idę. A może spotkamy się w porze lanczu? - zaproponowała. - Mam ci coś ciekawego do opowiedzenia – urwała z tajemniczym uśmiechem.
- Jasne. Przyda mi się chwila przerwy. To musi być coś ważnego, sądząc po tym jak dzisiaj wyglądasz – nie kryła podekscytowania.
Zdziwiona Adrianna popatrzyła na przyjaciółkę.
 - Nie rozumiem. Jak wyglądam?
- Promieniejesz. Chodzi o mężczyznę, prawda? - dociekała.
- Powiem ci jak się spotkamy - odparła cicho Ada. Lecz nie udało jej się ukryć błysku w jasno zielonych oczach. - Idę do szefa, pewnie już na mnie czeka. Może dostanę wreszcie premię? - rozmarzyła się.
Monika poparła przyjaciółkę.
- Trzymam kciuki, zasługujesz na to, jak nikt inny w tej firmie. Zaharowujesz się tutaj jak wół, i dziwię się, że jeszcze nie dostałaś awansu.
- Może teraz mi się to uda... - rzekła do przyjaciółki, po czym pewnym krokiem ruszyła w stronę gabinetu prezesa.
W tym samym momencie szef wyszedł z gabinetu i na jej widok zawołał:
-  Pani Adrianno! Dobrze, że pani już jest. Zapraszam do siebie.
Szef korporacji Antoni Mysłakowicki - pięćdziesięcioletni, siwowłosy mężczyzna, przystojny, niezwykle charyzmatyczny, błyskotliwy, odznaczający się niebywałą inteligencją i talentem organizacyjnym. Posiadał bogate doświadczenie w branży finansowej a zarządzanie miał we krwi. W dodatku kobiety za nim szalały. Jednak on świata nie widział poza swoją żoną - Barbarą. Szef był bardzo szanowany i poważany przez klientów i pracowników korporacji, którą zarządzał od blisko trzydziestu lat.
- Jak minęła podróż? - zagadnął Adriannę siadając za biurkiem.
- Dobrze, dziękuję. Udało mi się! Mamy to zlecenie - oznajmiła zadowolona z dumą w głosie.
- Doskonale! - ucieszył się szef. I zatarł z zadowolenia ręce. - Jestem z pani dumny, Adrianno. - Wiedziałem, że da pani sobie świetnie radę, dlatego zdecydowałem, że od teraz zajmuje się pani wyłącznie tą umową i jej realizacją z ,,Michael Impresa".
- Ale czy to konieczne szefie? Przecież ja jeszcze nigdy nie...
- Na pewno da pani sobie świetnie radę - wszedł jej w słowo prezes. - Ma pani potencjał i wierzę, że mnie pani nie zawiedzie - rzekł z przekonaniem. - Poza tym - dodał czeka na panią premia. I z uśmiechem podał Adriannie polecenie przelewu.
Kobieta spojrzała zaskoczona, a kiedy ujrzała kwotę była pewna, że ma omamy. To była suma jej dwóch miesięcznych pensji. Oszołomiona zgodziła zająć się wszystkim, po czym na drżących nogach wyszła z gabinetu.
Monika siedząca za biurkiem ujrzawszy wyraz twarzy Adrianny zapytała:
- Wszystko w porządku?
W odpowiedzi Ada westchnęła i zrezygnowanym tonem odparła:
- Mam się zająć umową z ''Michael Impresa"...
- To chyba dobrze? Nie cieszysz się?
- No właśnie nie, wolałabym nie zajmować się tą sprawą.
Po czym roześmiała się niespodziewanie.
- Ale perspektywa premii przeważyła szalę.
Monika siedząca za biurkiem aż podskoczyła z wrażenia.
-  Dostałaś premię?! Super! Musimy to oblać!

***
W porze lanczu Adrianna wyszła z biura w towarzystwie roześmianej Moniki. Skierowały się do ich ulubionej kawiarni, która mieściła się kilka metrów od firmy. Na dworze było słonecznie i ciepło. Słońce mocno przygrzewało i krótki spacer okazał się być prawdziwą przyjemnością dla obu przyjaciółek. Kobiety weszły do środka. Wnętrze kawiarni było bardzo przytulne i spokojne. Jasne, kremowe wnętrze zdobiły kwiaty gardenii stojące na każdym stoliku w wysokich, kryształowych wazonach. Kwiaty te były główną ozdobą kawiarni ,,Gardenia”. Monika podeszła do baru i zamówiła dwie kawy latte po czym obie z Adrianną zajęły miejsce przy bocznym stoliku z widokiem na ulicę.
- Opowiadaj! - ponagliła Monika wiercąc się na krześle z emocji i poprawiając włosy.
- Nie wiem od czego zacząć - westchnęła w odpowiedzi Adrianna.
- Najlepiej wszystko od początku.
Upiła łyk kawy i spojrzała wyczekująco na przyjaciółkę.
- Chodzi o Michała - wyznała jej Ada spuszczając wzrok na swoje dłonie. - Michała Korzyńskiego - poprawiła się szybko.
- Tego prezesa z którym podpisywałaś umowę?
Adrianna przytaknęła.
- No i? Coś między wami zaszło? 
- Można tak powiedzieć. Nawet nie wiesz jaki to jest przystojny mężczyzna. Kiedy go zobaczyłam wtedy w biurze wiedziałam, że to ten jedyny. Ale ona ma żonę - wyznała przyjaciółce.
- To wszystko komplikuje. I co zrobisz?
- Nic – ucięła. - A co ja mogę zrobić w tej sytuacji? To  przecież nie ma sensu – rezygnacji w głosie Ady nie dało się ukryć.
- Ale coś między wami zaszło?
- Owszem, całowaliśmy się - wyznała niechętnie Ada, a jej twarz pokryła się rumieńcem zakłopotania. - I był to najwspanialszy pocałunek w moim życiu – przyznała jeszcze bardziej się rumieniąc.
- Zakochałaś się  – stwierdziła Monika. – I to po jednym pocałunku. Musi być w tym niezły - dodała. - Zazdroszczę ci.
- A czego tu zazdrościć? Że zakochałam się w żonatym? – obruszyła się i upiła łyk kawy.
- Jeśli to prawdziwe uczucie to walcz o niego - poradziła jej Monika.
- Nie - zaprotestowała Ada - nie mogę. Nie chcę budować swojego szczęścia na czyimś nieszczęściu. Mam swoje zasady – przyznała - nie umawiam się z żonatymi mężczyznami. W pracy będę trzymała go na dystans. Na pewno szybko da mi spokój, gdy będę chłodna i wyniosła – wyznała z pewnością w głosie.  A przynajmniej sama chciała wierzyć w to, co mówi.
- Zrobisz jak zechcesz. Żebyś tylko później nie żałowała tego, że nie walczyłaś o swoje szczęście i o mężczyznę na którym ci zależy - odparła Monika.
- Gdyby był wolny to, co innego. A tak? Chociaż to niełatwe muszę o nim zapomnieć - postanowiła Adrianna.
Obie kobiety zamilkły nagle pogrążone każda w swoich myślach. A były to raczej niewesołe myśli. Dopiły kawę po czym wyszły z kawiarni.
- Wracam do domu - oznajmiła przyjaciółce Ada. - Szef dał mi dzisiaj wolne do końca dnia.
- Szczęściara. Ja niestety muszę wracać do biura. Odezwę się wieczorem, obiecała. Przyjaciółki pożegnały się po czym Ada wsiadła do auta a Monika ruszyła w stronę biura.

***
Michał Korzyński wszedł do firmy. Był w doskonałym humorze, bo spotkanie z klientem przebiegło po jego myśli. W drzwiach windy wpadł na swojego zastępcę Bartka, najlepszego przyjaciela jeszcze z czasów studiów. Kolega ubrany był w dopasowany czarny garnitur, czerwony krawat i wyglancowane na połysk czarne buty. Grzywa blond włosów opadała mu zawadiacko na oko, co sprawiało, że był jeszcze bardziej seksowny a kobiety dosłownie za nim szalały. Bursztynowe spojrzenie kolegi złamało już niejedno kobiece serce. Bartek był zagorzałym kawalerem. Nie wierzył w miłość. Dla niego istniało tylko zauroczenie i namiętność.
- Jak udało się spotkanie? - zapytał na widok Michała.
Ten w odpowiedzi uśmiechnął się szeroko i uniósł kciuk do góry w geście zwycięstwa.
- Wszystko poszło jak z płatka, przecież znasz mój talent do negocjacji - rzucił z błyskiem w oku.
- Jesteś najlepszy w branży, co w tym dziwnego. Od zawsze miałeś do tego smykałkę – przyznał mu rację Bartek.
Nagle Michał spoważniał.
- Muszę z tobą pogadać. Chodźmy do gabinetu, tam nikt nie będzie nam przeszkadzał, a chcę ci powiedzieć o czymś ważnym.
- O co chodzi? - chciał wiedzieć Bartek, jak tylko obaj panowie znaleźli się w gabinecie Michała. - Znowu coś nie tak z Luizą? Pokłóciliście się? - dociekał.  Nie przepadał za żoną przyjaciela i była to odwzajemniona niechęć. Ona też traktowała go bardzo chłodno i z rezerwą. Zwykle schodzili sobie z oczu i wymieniali tylko zdawkowe uprzejmości.
- Tak, ale nie tylko o to chodzi - odparł Michał. - Poznałem kogoś - wyznał ściszając głos. 
- Serio? Gdzie? Może ja też tam znajdę kogoś dla siebie?
- Była wczoraj u nas w firmie. Podpisywaliśmy umowę - wyjaśnił przyjacielowi Michał. -  To najpiękniejsza kobieta jaką poznałem.
Ogień w jego głosie zaskoczył kolegę. Zdumiony Bartek patrzył na przyjaciela jakby temu nagle wyrosły dwie głowy.
- Nie poznaję cię. A co z Luizą?
- Rozwiodę się z nią - oznajmił ze zdecydowaniem w głosie Michał. - Nasze małżeństwo to fikcja. Od dawna już nic nas nie łączy.
- Kim jest w ogóle ta kobieta dla której straciłeś głowę?
- Adrianna? Jest prawniczką, a do tego ma świetne nogi. I gorące wargi - dodał z ogniem w głosie Michał. Przyjaciele często dzielili się pikantnymi historiami ze swojego życia osobistego. - Na jej widok serce mi zadrżało i wiedziałem, że to na nią czekałem całe życie. To było jak olśnienie, mówił, a jej pocałunek rozpalił we mnie ogień, jakiego przy nikim nie czułem.
- Całowałeś się z nią? - zdumiał się Bartek. Patrzył na przyjaciela z odrobina podziwu i lekką zazdrością. - I jak było?
- To było niczym pokusa nie do odparcia, nasz pocałunek rozpalił we mnie żar. Wciąż czuję smak ust Adrianny. Jej zapach. Od wczoraj bez  przerwy o niej myślę.
- Zakochałeś się.
-  Zależy mi na niej – przytaknął - przy niej po raz pierwszy poczułem, że żyję. I zrobię wszystko żeby ją zdobyć.
-  W takim razie powodzenia brachu, przyda ci się, gdy Luiza o wszystkim się dowie. Ale możesz na mnie liczyć - zapewnił.
- Dzięki, choć wiem, że to nie będzie łatwe.

***

Luiza wróciła ze spotkania z przyjaciółkami, na którym wylewały wspólnie swoje żale na wiarołomnych mężów. Pomogło, ale niewiele. Wciąż gotowała się ze złości na wspomnienie ich wczorajszej kłótni. Była wściekła, lecz wiedziała, że tak łatwo się nie podda. Michał należał do niej. Rzuciła na łóżko torby z zakupami po czym podeszła do leżącego na nocnej szafce laptopa i otworzyła go. Raz jeszcze przejrzała stronę, która tak ją zainteresowała. Był tam pewien artykuł i Luiza zamierzała wykorzystać zdobytą wiedzę, po to by zatrzymać przy sobie męża. Nawet jeśli miałaby później tego żałować. W tej chwili myślała tylko o zemście i liczyła, że wyjazd z mężem do stolicy za dwa tygodnie jej w tym pomoże. Ubłagała go, że będzie mu towarzyszyć w podróży służbowej, choć już od dawna tego nie robiła. Teraz jednak miała w tym swój cel.
- Kochany mężu nie pozwolę ci ze mnie zakpić. Jesteś tylko mój i tak już pozostanie, pomyślała z mściwą satysfakcją. Mam dla ciebie miłą niespodziankę. Wkrótce przekonasz się jaką...



Komentarze