Pocałunek, który zmienił wszystko.

Rozdział XII


,,W życiu piękne są tylko chwile...”


pół roku później, Teneryfa

Adrianna ubrana w błękitne bikini wyciągnęła się wygodnie na leżaku rozstawionym przy hotelowym basenie. Przymknęła oczy rozkoszując się gorącymi promieniami słońca ogrzewającymi jej ciało. 
Szkoda, że mojego zmarzniętego serca nie potrafią rozgrzać, pomyślała smętnie. 
Spędzała właśnie pierwszy od trzech lat urlop, zamierzała więc wypoczywać, nie zajmować się rozmyślaniami o stanie swoich uczuć. Nie chciała by cokolwiek popsuło jej wypoczynek. A jednak zdarzały się chwile, takie jak teraz, gdy jakiś wewnętrzny głos odzywał się sprowadzając na nią melancholijny nastrój i kierując myślami do miejsca, w którym skrzętnie ukryła swoje uczucia. Obawiała się, że mimo wszystkich jej starań by wymazać Michała ze swojej pamięci, nie udało jej się to, chociaż nie widziała ukochanego od prawie sześciu miesięcy. Ten wyjazd miał pomóc jej uporać się ze swoimi uczuciami. I z chaosem w sercu. Adrianna musiała zdecydować, co zrobić dalej ze swoim życiem. Znalazła się na zakręcie i nie bardzo wiedziała, w którą stronę iść. Miała pełną świadomość tego, że nic już nie będzie takie samo, odkąd poznała Michała, ale nie sądziła, że uczucie do niego aż tak namiesza w jej życiu.
Postanowiła więc, że od dzisiaj koniec z użalaniem się nad sobą, czas zacząć cieszyć się życiem i korzystać z tego, co podsuwa los. Uśmiechnęła się do swoich myśli i sięgnęła po książkę chcąc się zrelaksować.


***
Michał zameldował się w recepcji, po czym ruszył do windy za bojem hotelowym, który niósł jego bagaże. Marzył o tym, żeby jak najszybciej znaleźć się w pokoju i odświeżyć. Podróż samolotem była męcząca a jazda taksówką do hotelu w palącym hiszpańskim słońcu tylko spotęgowała uczucie zmęczenia i rozdrażnienie. Pierwszy raz podróżował sam, bez Luizy i brakowało mu jej  śmiechu, narzekania, marudzenia. Ze zdziwieniem odkrył, że tęskni za żoną. Od jej pogrzebu rzadko kiedy przespał więcej niż pięć godzin. Bezsenność dawała mu się we znaki. W pracy był nieobecny myślami, zaspany lub rozkojarzony. Nie mógł się na niczym skupić. Wreszcie po usilnych namowach przyjaciela i najbliższych postanowił wziąć urlop i wyjechać na kilka dni. Zmienić otoczenie i choć na chwile zapomnieć o smutku czającym się na dnie serca. Wybór padł na Hiszpanię. Michał miał tam jechać z Luizą w ich ostatnią wspólną podróż. Nie zdążył. Dlatego na Teneryfę przybył samotnie chcąc poukładać sobie wszystko w głowie i zrelaksować się. Stres i cierpienie sprawiły, że mężczyzna schudł a jego oczy straciły dawny blask. 
- Muszę wziąć się w garść i skończyć wreszcie użalać się nad sobą. Zacząć żyć a nie wegetować jak roślina pozbawiona słońca. Luiza nie chciałaby bym był nieszczęśliwy całe życie, pomyślał. Czas pozbierać roztrzaskane na kawałki serce i spróbować jakoś je posklejać. Może nie jest jeszcze za późno żeby ponownie odnaleźć sens w życiu?
Pokrzepiony tą myślą postanowił spędzić jak najwięcej czasu między ludźmi. W towarzystwie szybciej zapomnę o lękach i niepokojach trawiących moja duszę, oraz o wyrzutach sumienia, pomyślał przypominając sobie spojrzenie jakim dawna ukochana obdarzyła go podczas ich ostatniego spotkania. Ciekawe, co u niej, zastanawiał się gdy schodził do hotelowej restauracji na kolację. Może jeszcze kiedyś będzie dane mi ją spotkać. Nie wiedział, że stanie się to szybciej niż przypuszcza.


***
Adrianna ze znudzeniem gmerała widelcem w sałatce greckiej. Jakoś nie miała dzisiaj apetytu. Całe popołudnie spędziła nad basenem opalając się i czytając książkę, a teraz zastanawiała się jak spożytkować wolny wieczór, gdy jej wzrok wiedziony jakimś szóstym zmysłem powędrował w stronę wejścia do hotelowej restauracji.
Kobieta zamarła wpatrzona we wchodzącego właśnie mężczyznę. Rozpoznałaby go wszędzie, bo serce fiknęło jej koziołka na jego widok a ręce zaczęły drżeć.
- Co on tutaj robi? - przemknęło jej przez myśl. Może mnie nie zauważy, pomyślała przerażona i ukryła się za ciemnymi okularami, które szczęśliwie zasłaniały jej połowę twarzy.
Obserwowała bacznie jak Michał spokojnym, pewnym krokiem podchodzi do baru i mówi coś do barmana. Znajome dreszcze przebiegały przez jej ciało, gdy objęła spojrzeniem jego szczupłą sylwetkę. Dostrzegła cienie pod oczami, bladość cery, ale poza tym nic się nie zmieniło w wyglądzie ukochanego. Nadal biła od niego seksowna aura i pewność siebie. Pod wpływem przebytych trosk i cierpienia jego twarz była jak wykuta z kamienia maska, ale bardzo wyrazista i bardzo męska.
Nie bez zdziwienia Adrianna dostrzegła ukradkowe spojrzenia rzucane Michałowi przez kobiety znajdujących się w restauracji. Poczuła irracjonalne ukłucie zazdrości. Coś w jej wnętrzu krzyczało: On jest mój!
Ale nie zrobiła najmniejszego ruchu w jego kierunku. Jeszcze nie była gotowa na spotkanie twarzą w twarz. Gorączkowo zastanawiała się jakby tu niepostrzeżenie wyjść z restauracji.  Zastanawiała się czym tłumaczyć fakt, że oboje znaleźli się w tym samym miejscu. Zrządzenie losu czy przypadek? Dopiła białe wino i podniosła się od stolika, gdy tylko spostrzegła, że Michał jej nie zauważy. Gdy mężczyzna studiował kartę dań, ona opuszczała restaurację w takim tempie jakby goniło ją stado dzikich psów.

***

Było już grubo po północy, lecz leżąca w łóżko Adrianna nie mogła zasnąć. Jej myśli krążyły wokół zdarzenia w restauracji. Po raz kolejny odtwarzała  niespodziewane pojawienie się Michała, to jak wtedy wyglądał, jej odczucia i myśli do tej pory skrzętnie ukrywane pod maską obojętności dały o sobie znać ze zdwojoną siłą. Nie pozwolę byś i tym razem złamał mi serce, zdecydowała, najlepiej będzie cię unikać. Tak będzie lepiej zarówno dla mnie jak i dla niego, Ada była wręcz o tym przekonana. Że też musieliśmy zatrzymać się w tym samym hotelu, pomyślała ze złością, tutaj będzie trudniej mi go unikać, ale jakoś sobie poradzę. Nie chciała opuszczać hotelu, bo pobyt miała opłacony do końca tygodnia, poza tym polubiła to miejsce a na Teneryfie bardzo jej się podobało. Piaszczyste plaże, lazurowa woda, palmy, palące słońce, przepiękne krajobrazy, malownicze uliczki, kryjące w sobie jeszcze wiele tajemnic do odkrycia. Chcę to wszystko zobaczyć. Od dawna marzyłam o tym wyjeździe, nikt mi tego nie popsuje! Nawet Michał. 

***

Tego wieczora Michał po raz pierwszy od dawna poczuł się rozluźniony i odprężony. Zjadł wyśmienitą kolację w najelegantszej restauracji a apartament, który zarezerwował na pobyt spełniał wszystkie jego oczekiwania. Przestronny, nowocześnie urządzony, w bieli i szarościach, z auto kucharzem, ogromnym telewizorem plazmowym na przeciwległej ścianie od łóżka, które spokojnie pomieściło by sześć osób. Barek zaopatrzony był w najlepsze trunki. Taras z balonem, do tego oddzielna łazienka z wielką wanną, czegóż chcieć więcej. Brakowało tylko towarzyszki, partnerki, z którą mógłbym cieszyć się tym wszystkim, pomyślał z żalem Michał. I wtedy przed jego oczami pojawił się obraz Adrianny. Ze zdziwieniem stwierdził, że mu jej brakuje, jej uśmiechu, jej spojrzenia, jej dotyku, że zwyczajnie tęskni za nią. Z jej obrazem przed oczami położył się spać. O dziwo po raz pierwszy zasnął bez kłopotu. Od śmierci żony cierpiał na bezsenność, ale teraz zasnął jak niemowlę. Czy to zasługa energii płynącej z miłości do Adrianny? Czy może po prostu był zmęczony po podróży. Tego nie był pewien, ale wiedział, po prostu czuł, że ten wyjazd coś zmieni w jego życiu. Nie wiedział jednak, że stanie się to już następnego dnia. Ale życie pisze własne scenariusze. I przed przeznaczeniem nie da się uciec, ono prędzej czy później i tak nas dopadnie. 


Komentarze