Pocałunek, który zmienił wszystko.
Rozdział VII
,, W klubie ''
Adrianna ubrana w koralową
mini, czarną koronkową bluzeczkę z krótkim rękawem i botki na wysokim obcasie
siedząc przy barze pijąc drugiego drinka, zebrała się wreszcie na odwagę i
wyznała towarzyszącej jej przyjaciółce:
- Michał odwiedził mnie
dzisiaj w biurze...
- O! Pan przystojniak. I czego chciał? -
Monika była już w trakcie trzeciego drinka, chichotała. Obcisła biało - czarna
sukienka podjechała jej do połowy uda, odsłaniając jeszcze bardziej długie,
opalone nogi obute w szpilki na niebotycznie wysokich obcasach. Czarne loki
miękka falą opadały jej na ramiona. Była już lekko wstawiona.
Adrianna rzuciła przyjaciółce
krótkie spojrzenie. Upiła łyk drinka.
- Umówić się ze mną na
kolację. Biznesową.
- Chyba mu na tobie zależy,
co? Nie traci czasu chłopak - rzekła z uznaniem Monika.
Adrianna popatrzyła na nią
sceptycznie i z westchnieniem wyznała:
- Wolałabym żeby dał mi spokój. Wtedy szybciej o nim
zapomnę. Ale to niemożliwe dopóki ta przeklęta umowa nie zostanie
sfinalizowana.
- Zazdroszczę ci - odparła jej na to Monika. -
Ty przynajmniej masz adoratora. A ja? Nadal tkwię sama jak ten palec. Już
straciłam nadzieję, że jeszcze kiedyś poznam jakiegoś sensownego faceta - westchnęła
dopijając drinka. - Jeszcze jeden poproszę! - rzuciła w stronę barmana.
- Monika nie pij tyle! - upomniała ją Ada. -
Faceci nie są godni tego, żeby z ich powodu topić żale w alkoholu. Po nim traci
się kontrolę i robi szalone rzeczy.
Ta w odpowiedzi tylko
wzruszyła ramionami.
I w tym samym momencie
Adrianna zamarła zaskoczona. Wzrok miała utkwiony w czymś, co znajdowało się za
plecami Moniki.
- Nie oglądaj się za siebie -
syknęła przez zaciśnięte zęby, próbując zasłonić twarz włosami.
- Co? - zdziwiła się
przyjaciółka. - Ada, o co chodzi?
- Michał tutaj jest! -
mruknęła wyraźnie wytrącona z równowagi. - Właśnie wszedł w towarzystwie
jakiegoś blondyna - wyjaśniła.
- Serio!? - zaciekawiła się
Monika i spojrzała zaintrygowana przez ramię w kierunku, w którym patrzyła Ada.
To, co ujrzała pozbawiło ją tchu. Z wrażenia o mało, co nie spadła z barowego
stołka, na którym siedziała. Ale ciacho, pomyślała i oblizała się.
- Mówiłam ci nie patrz w ich
stronę - Adrianna zirytowała się.
Jednak Monika nie zwracała na
to uwagi tylko gapiła się cielęcym wzrokiem w stronę wejścia.
- Ależ on jest boski - jęk
wydarł się z jej gardła.
- O kim ty mówisz?
- Nie mów, że nie widzisz. Ten
przystojny blondyn przy wejściu, co za ciacho! Schrupałabym go z przyjemnością.
- No wiesz co?! Chyba ten
celibat źle na ciebie wpływa albo za dużo wypiłaś - stwierdziła Ada po tym, co
usłyszała z ust przyjaciółki. Po czym już innym tonem dorzuciła:
- Och nie! Zauważyli nas. Idą
tutaj! I czym prędzej odwróciła się w stronę baru.
Monika zrobiła to samo, choć
niechętnie i z zupełnie innego powodu.
- Ada trzymaj mnie, bo zaraz z
wrażenia spadnę z tego stołka, rzuciła rozgorączkowanym tonem. - Jak wyglądam?!
Nie rozmazał mi się makijaż?! - dopytywała się.
Adrianna obrzuciła ją szybkim spojrzeniem.
- Nie, jest okej - zapewniła przyjaciółkę. W tym
samym momencie poczuła czyjąś obecność za plecami. Rozpoznała by ten zapach
wszędzie i o każdej porze dnia i nocy. A seksowny męski głos powiedział:
- Witam piękne panie!
Ada chciała go zignorować, ale Monika już odwracała
się z rozanielonym spojrzeniem i uśmiechem, który zapierał dech.
- Monika jestem! -
przedstawiła się wyciągając dłoń w stronę Michała. - Ada mi dużo o tobie opowiadała.
Mężczyzna ujął jej dłoń i
złożył na niej pocałunek po czym z nonszalancją powiedział:
- Michał, miło mi. Co
ciekawego mówiła ci o mnie przyjaciółka?
- zainteresował się.
Ada wciąż go ignorowała. Za to
posłała Monice spojrzenie, od którego krew zamarzała w żyłach, tak było
lodowate. Ta pożałowała, że w porę nie ugryzła się w język.
Chwilę niezręcznej ciszy
przerwał Michał.
- Pozwól, że przedstawię ci mojego kolegę
Bartka - rzekł do Moniki.
Bartek patrząc na nią
uśmiechnął się i władczym gestem ujął jej dłoń mówiąc:
- Miło mi poznać
najpiękniejszą kobietę w tym klubie.
Monika zarumieniła się słysząc komplement.
- Może masz ochotę na drinka?
- zapytał posyłając jej gorące spojrzenie.
Adrianna obserwując całą scenę
była zniesmaczona.
Monika promieniała.
- Ada pozwól, że zostawię cię
na moment - rzuciła do przyjaciółki po czym ruszyła za pięknym Bartkiem niczym
pszczoła zwabiona nektarem.
- Niech to szlag! Ada była wściekła. - Jak ona
mogła mnie zostawić samą?!
- Nie jesteś sama Adrianno,
masz mnie - szepnął jej do ucha Michał przysuwając się jeszcze bliżej.
A ją przeszył dreszcz. Jego
zapach drażnił jej zmysły, zniewalał i ten głos...
- Odpręż się. Cieszmy się
chwilą.
Adrianna skapitulowała.
- Och no dobrze, powiedziała i
uśmiechnęła się nieśmiało.
- Ślicznie wyglądasz, gdy się
śmiejesz - szepnął jej Michał we włosy tuż przy uchu i przysunął się jeszcze
bliżej, tak że poczuła jego kuszący, męski zapach jedyny w swoim rodzaju.
Zarumieniona rzuciła mu spojrzenie spod rzęs. Jej serce biło jak oszalałe
zagłuszając wszystko inne. Zielone, jak szmaragdy oczy hipnotyzowały. Jak on to
robi, że przy nim zapominam o rozsądku, westchnęła. A na głos powiedziała:
- Czy to nie przypadek, że
znowu się spotykamy?
On w odpowiedzi tylko się uśmiechnął. Patrząc jej w
oczy wyznał:
- Przed przeznaczeniem nie da
się uciec Adrianno... - po czym wziął ją za rękę i przysunął się jeszcze bliżej
tak, że dzieliły ich teraz zaledwie milimetry. Rozpalonym wzrokiem popatrzyli
sobie w oczy. Oboje z trudem oddychali a wszystko wokół nich jakby zniknęło.
Dźwięki, głosy, zapachy. Byli tylko oni
dwoje i ich namiętność. Adrianna wiedziała, że nie powinna tego robić, ale
skuszona widokiem zmysłowych ust, które były tak blisko i ośmielona wypitym
alkoholem, nachyliła się w stronę Michała i pocałowała go mocno wkładając w ten
pocałunek całą swoją desperację i tęsknotę. Powoli odsunęła się obserwując
uważnie reakcję Michała. Mężczyzna był oszołomiony. Spojrzenie miał rozpalone.
Z trudem oddychał, jak ryba wyrzucona na brzeg. To miłe uczucie wiedzieć, że ja
też mam nad nim taką władzę, jak on nade mną, ucieszyła się w myśli.
- Pragnę cię coraz bardziej
Adrianno - wyznał jej głosem pełnym pożądania. - Nigdy tak nikogo nie pragnąłem, jak ciebie.
- Ale ja nie chcę rozbijać
twojego małżeństwa - odrzekła tym samym sprowadzając go na ziemię.
Michał westchnął, mocniej ujął jej dłoń i patrząc
Adriannie w oczy zapewnił:
- Uwierz mi, niczego nie
rozbijasz. Moje małżeństwo już od dawna było martwe. Nie kocham żony, pragnę
tylko ciebie - zapewnił muskając przy tym jej włosy. - Bosko pachniesz - zmienił temat.
Adriannę znowu ogarnęła
gorączka pożądania. Dotyk Michała palił rozbudzając jeszcze bardziej jej
zmysły. Nie była w stanie racjonalnie myśleć, gdy on był blisko niej. Traciła
rozsądek. Michał dotknął ustami jej warg, muskając je językiem i Adrianna
poczuła skurcz pożądania. Miękkie wargi mężczyzny pachniały miętą. Przywarła do
niego całym ciałem, objęła go za szyję i wsunąwszy dłonie w jego włosy wpiła
się w jego usta. Namiętny pocałunek rozpalił w nich ogień. Był pełen żaru,
pasji i ognia. Ich oddech mieszały się, a języki splatały zmysłowo. Wciąż nie
mogli się sobą nasycić. W pewnym momencie w chwili przebłysku świadomości
Adrianna zdała sobie sprawę z tego, że jeśli zaraz nie przerwie tego szalonego
pocałunku za chwilę zrobi coś naprawdę głupiego, czego będzie później żałowała.
Ciężko dysząc i próbując opanować drżenie odsunęła się od Michała.
- Muszę wracać do domu.
- Odwiozę cię - zaproponował.
Jego zielone oczy błyszczały pożądaniem. Ada jak urzeczona wpatrywała się w nie
przez kilka szalonych sekund później wstała gwałtownie i zachwiała się.
- Nie! - zaprotestowała. Dam sobie radę. Wezmę
taksówkę. Mówiąc to złapała torebkę i wybiegła przepychając się przez tłum
ludzi.
Po chwili Michał stał już obok
niej na parkingu przed klubem.
- Adrianno - rzekł - bądź
rozsądna. - Odwiozę cię.
Taksówki, którą zamówiła nadal
nie było widać.
- No dobrze, westchnęła
zrezygnowana. Kolejny raz już mu uległam, pomyślała ze złością. Jak on to robi?
- Chodź - ponaglił uśmiechając
się do niej swoim seksownym uśmiechem i otworzył drzwi swojego czarnego,
eleganckiego auta. Adrianna wsiadła z gracją, migając mu przed oczami długimi,
zgrabnymi nogami. Jęknął, czując jak całe jego ciało reaguje na jej widok, po
czym zamknął za nią drzwi i obszedłszy samochód usiadł za kierownicą.
- Dokąd jedziemy madame? -
zapytał z nutką galanterii w głosie.
Adrianna roześmiała się.
- Saska Kępa. Mieszkam na
Paryskiej - powiedziała.
Michał z piskiem opon wyjechał
z parkingu kierując się w stronę centrum. Przez całą drogę oboje milczeli.
Każde pogrążone we własnych myślach. Adrianna, co jakiś czas zerkała na Michała
spod rzęs podziwiając jego idealny profil - długie rzęsy, prosty nos, namiętne
usta i mocne dłonie trzymające kierownicę. Wyobrażała sobie, jak te dłonie
pieszczą jej ciało.
Miała nadzieję, że on nie widzi jej ukradkowych
spojrzeń. Myliła się. Michał za każdym razem czuł na sobie gorące spojrzenia
Adrianny i z trudem koncentrował się na prowadzeniu auta. Miał ochotę rzucić
się na nią i całować do utraty tchu. Gdy zatrzymali się przed jej domem Michał
wyłączył silnik i spojrzał Adriannie w oczy. Odwzajemniła jego spojrzenie i
uśmiechnęła się nerwowo.
- Dziękuję za odwiezienie.
Nachyliła się, żeby pocałować go na pożegnanie w policzek, ale on w ostatniej
chwili przechylił głowę i natrafiła na jego usta. Zaskoczona poczuła jego
namiętny i pełen żaru pocałunek. Nie zastanawiając się nad tym, co robi objęła
go za szyję i oddawała pocałunki z takim samym ogniem. Wrażenie było
obezwładniające. Czuła jakby wciągało ją tornado.
- Zaproś mnie do siebie -
wyszeptał pieszcząc jej szyję językiem. Jego gorący oddech owionął ucho
Adrianny.
- Nie mogę... - zdobyła się na
słaby protest. Całą siłą woli zmuszając się do tego, by odsunąć się od niego.
Oddech miała chrapliwy, włosy potarganie, pełne usta nabrzmiałe od pocałunków.
Michał patrzył na nią z zachwytem w oczach.
- Muszę iść -
rzuciła desperacko próbując zapanować nad ogarniającym ją znów
pożądaniem. Tylko on potrafił rozbudzić jej zmysły samym pocałunkiem.
Michał wiedział, że nie ma
wyboru i musi uszanować jej decyzję. Odmowa jeszcze bardziej wzmogła jego
pożądanie, które i tak już aż nadto było widoczne. Adrianna zarumieniła się i
odwróciła wzrok. Drżącymi z emocji dłońmi próbowała otworzyć drzwiczki. Michał
widząc to błyskawicznie wypadł z auta i otworzył jej drzwi. Kobieta wysiadła
unikając jego spojrzenia. Bała się co może z niego wyczytać.
- Nie zaproszę cię do siebie -
powtórzyła.
- Rozumiem. Poczekam aż
będziesz gotowa Adrianno a wtedy... - urwał znacząco.
A ją ogarnęło gorąco pod
wpływem tych słów. Wyobraziła sobie ich ciała splecione zmysłowo i zadrżała.
- Śnij o mnie Adrianno... -
wyszeptał muskając oddechem jej włosy. Stał bardzo blisko niej i Adrianna czuła
żar bijący z jego ciała. Nieświadomie zaczęła przysuwać się do niego, zwabiona
ciepłem i błyszczącym z pożądania wzrokiem. W ostatniej chwili zdała sobie
sprawę z tego, co robi i obawiając się reakcji własnego ciała wyminęła Michała
i wbiegła po schodach nie oglądając się za siebie. Zamknęła drzwi i oparła się
o nie próbując dojść do siebie. Całe ciało pulsowało jej pożądaniem.
- Chyba się zakochałam... -
wciąż była rozpalona - a tak się broniłam...
Za oknem usłyszała warkot
odjeżdżającego auta i dopiero wtedy odetchnęła z ulgą.
- Jutro czeka mnie ciężki
dzień, pomyślała na wspomnienie czekającej ją kolacji z Michałem po czym wolno
ruszyła schodami na górę do swojej sypialni.
Komentarze
Prześlij komentarz