Pocałunek, który zmienił wszystko.

Rozdział VIII

   ,, Kolacja biznesowa ''

Z samego rana Michał spakował walizki i wyprowadził się z ich wspólnego apartamentu. Myśląc, że żona jeszcze śpi zapakował wszystkie bagaże do samochodu i pojechał do hotelu, gdzie przez parę najbliższych dni planował się zatrzymać. Zostawił wszystko w wynajętym pokoju hotelowym po czym pojechał do warszawskiej filii firmy, gdzie spędził cały dzień. Pod wieczór wrócił do hotelu. Wziął prysznic i przebrał się w świeżą koszulę i elegancki, czarny garnitur. Całość dopełniały lśniące, czarne pachnące skórą i nowością buty. Po dziesięciu minutach Michał jechał już do restauracji, gdzie był umówiony z Adrianną na kolację. Cały dzień cieszył się na to spotkanie. Był w doskonałym humorze. Nie wiedział, że żona przez cały dzień go śledziła. Wszedł do restauracji a Luiza obserwowała ze swojego auta to, co dzieje się w środku. Chciała mieć dowód na to, że mąż ją zdradza.

***
Adrianna po długim i męczącym dniu w pracy przyjechała do domu. Wzięła szybki prysznic, uczesała się i zrobiła staranny makijaż. Otworzyła szafę zastanawiając się, co włożyć na kolację z Michałem. Po namyśle wybrała jedwabną bluzkę w kolorze limonki i granatowe cygaretki. Do tego dobrała wysokie szpilki w kolorze nude i kopertówkę. W uszy wpięła złote kolczyki i dobrała bransoletkę do kompletu. Kropla perfum i była gotowa. Założyła płaszcz i zabrawszy kluczyki wybiegła z domu. Po dziesięciu minutach już parkowała przed restauracją. Była punktualnie. Weszła do środka i rozejrzała się. Michał siedział już przy stoliku. Na jej widok rozpromienił się i poderwał z krzesła by pomóc Adriannie zdjąć płaszcz. Pocałował ją krótko na powitanie.
- Witaj Adrianno. Jak miło znowu Cię widzieć. Już zapomniałem jaka jesteś piękna. Korzyński miał na sobie ciemny garnitur, śnieżnobiałą koszulę i krawat w prążki. Seksowny zarost sprawiał, że wyglądał jeszcze bardziej męsko.
Ależ on jest przystojny, przebiegło Adriannie przez myśl. Westchnęła głęboko.
Michałowi oczy błyszczały, widać było że jest rozluźniony i w wyśmienitym humorze.
-  Ja też się cieszę, że cię widzę.
 Patrzyli sobie przez chwilę głęboko w oczy. Tęsknota, czułość, pożądanie - to można było wyczytać z ich spojrzeń. Usiedli przy stoliku a kelner nalał im wina.
-  Zamówiłem białe półwytrawne.
- Moje ulubione, skąd wiedziałeś? Adrianna była mile zaskoczona.
- Mam swoje sposoby - odparł posyłając jej jeden ze swoich czarujących uśmiechów, od którego zmiękły Adriannie kolana. Wzniósł toast.
- Za udany wieczór.
Wypili cały czas patrząc sobie w oczy, po czym wziął ją za rękę. Adrianna poczuła ogarniające ją ciepło. Nie wiedziała czy to za sprawą wina czy dotyku Michała. Cieszyła się chwilą i to było dla niej teraz najważniejsze. Nie chciała myśleć o tym, co będzie jutro. Liczyło się tu i teraz. Ich spojrzenia robiły się coraz gorętsze a przecież nawet jeszcze nie zaczęli kolacji. Adrianna poczuła jak z wrażenia kurczy jej się żołądek. Zadrżała.
Michał wyczuł jej reakcję i uśmiechnął się porozumiewawczo puszczając do niej szelmowsko oko, po czym nagle spoważniał.
- Dziś wyprowadziłem się od Luizy- oznajmił. - Zabrałem wszystkie swoje rzeczy i przeniosłem się do hotelu.  Złożyłem wniosek rozwodowy u adwokata. Wszystko jest na jak najlepszej drodze do tego żebyśmy mogli być razem.
- Nawet nie wiesz jak tego pragnę, ale i boję się. Ta sytuacja nie jest dla mnie łatwa – wyznała cicho. – Nie chcę nikogo krzywdzić. Może powinniśmy zaczekać, aż ułożysz sobie wszystkie sprawy? Zależy mi na tobie, ale... – urwała nagle, bo Michał zamknął jej usta czułym pocałunkiem, który po chwili zmienił się w namiętny.  Oboje  zatracili się w tym pocałunku nie wiedząc, że za chwilę zawisną nad nimi czarne chmury.
- Co to ma znaczyć?! Odezwał się wzburzony i pełen złości kobiecy głos.
Michał z trudem oderwał się od gorących ust Adrianny, by zdać sobie sprawę, że głos należy do jego żony.
Zaskoczenie, które odmalowało się na jego twarzy było takie samo, jak Luizy która była świadkiem jego pocałunku z inną kobietą.
Adrianna pobladła jak płótno z oczami wielkimi, jak spodki z zaskoczenia.
 - Odpowiadaj  natychmiast, co to wszystko ma znaczyć! - krzyczała coraz głośniej Luiza. - To ma być ta twoja kolacja biznesowa?!
- Luiza to nie jest tak, jak myślisz... - bronił się Michał.
- A jak?! Przecież widziałam na własne oczy, jak migdalisz się z tą pindą! Może zaprzeczysz?! - rzuciła wściekła i nie czekając na odpowiedź złapała kieliszek z winem i chlusnęła Adriannie prosto w twarz całą ją oblewając.
Ta zaskoczona poderwała się z miejsca.
-  Oszalała pani?! I złapawszy serwetkę próbowała się osuszyć.
- Luiza czyś ty zwariowała?! Głos Michała był wzburzony.
- Ta  lafirynda ma to na, co sobie zasłużyła! Trzeba było nie kraść cudzych mężów! - mówiąc to Luiza aż trzęsła się ze złości, jej oczy rzucały wściekłe błyski.
- Zaraz jej pokażę, jak rozprawiam się z takimi jak ona - zaśmiała się histerycznie i rzuciła w stronę Adrianny szarpiąc ją za włosy i za ubranie.
Michał natychmiast rzucił się aby rozdzielić obie kobiety, jednak Luiza tak była zaślepiona furią, że zachowywała się jak dzika kotka drapiąc i szarpiąc Adriannę, która broniła się przed jej atakami.
Michał przeraził się do czego jeszcze może być zdolna jego żona.
Wreszcie udało mu się odciągnąć Luizę od Adrianny, która wyglądała fatalnie - włosy miała potargane, na twarzy kilka zadrapań, rozerwaną bluzkę, ciężko oddychała i była w szoku.
Za to Luiza rzucała się i szarpała próbując się wyrwać z mocnego uścisku Michała. Była czerwona z wściekłości a w oczach miała szaleństwo. Krzyczała jakieś niezrozumiałe słowa, gdy nagle osunęła się i zemdlała.
 Michał był pewien, że jego żona udaje i potrząsnął nią lekko.
-  Luiza ocknij się!
Ale ona nadal była nieprzytomna a jej twarz zrobiła się kredowo blada.
Michał wyczuł słaby puls.
- Zadzwońcie po karetkę - rzucił w stronę zaniepokojonego całym zdarzeniem kierownika restauracji.
Natychmiast zrobiło się zamieszanie. Próbowano cucić Luizę, ale bez rezultatu. Kobieta nadal nie odzyskiwała przytomności. Karetka przyjechała po paru minutach. Ratownicy błyskawicznie zajęli się nieprzytomną Luizą.
- Zabieramy ją do szpitala - rzucił lekarz w stronę zaniepokojonego Michała.
 - Co z moją żoną?
-  W tej chwili ciężko powiedzieć. Musimy zrobić niezbędne badania. Martwi mnie to, że pana żona nadal nie odzyskuje przytomności.
Po czym szybko zabrali Luizę i wnieśli ją do karetki.
- Jadę z wami - odrzekł Michał.
Odwrócił się w stronę Adrianny.
- Przepraszam cię za dzisiejszy wieczór i za Luizę, to wszystko moja wina.
- Nie Michał, sama jestem sobie winna. Wiedziałam w co się pakuję. Wracam do domu nic tu po mnie.
- Muszę jechać z Luizą do szpitala i dowiedzieć się, co z nią. Zadzwonię jak tylko się czegoś dowiem - obiecał.

- Dobrze - zgodziła się i przytuliła go mocno. A po chwili już go nie było. Patrzyła jak wsiada do auta i z piskiem opon rusza za karetką. Została przed restauracją trzęsąc się i zastanawiając nad tym, co teraz będzie. On nie zostawi teraz żony, westchnęła. Znowu zostanę ze złamanym sercem, pomyślała ze smutkiem. Łzy ciekły jej policzkach. Teraz mam to na, co zasłużyłam.


Komentarze