Recenzja.

Kobiety wzdychają częściej, Agata Przybyłek, literatura polska/powieść obyczajowa, tom 2, wyd. Czwarta Strona 2017, str. 404.

Jeżeli myślicie, że bycie mężatką jest proste, to jesteście w błędzie! 
Zastanawiałyście się kiedyś, jak to jest mieszkać pod jednym dachem z mężem, obłędnie przystojnym wuefistą i byłym narzeczonym? Zuzanna właśnie znalazła się w takiej sytuacji. Gdyby tego było mało, do Jaszczurek przyjeżdża ekipa telewizyjna, by nakręcić film o wypadku, który zdarzył się tuż pod jej domem! Zuzanna niespodziewanie zostaje gwiazdą filmową i nie jest tym zachwycona… 
Kobiety wzdychają częściej to zwariowana i barwna opowieść o tym, że bycie kurą domową niekoniecznie polega na gotowaniu obiadów, sprzątaniu i robieniu prania.

Przyznam się szczerze,że choć pierwsza część mi się podobała,to ta niestety mnie rozczarowała. Humor jakby na siłę,wszystkie te niby zabawne sytuacje,jak dla mnie nimi nie były. Zuzka zaczęła mnie irytować. Dużo było też chaosu w tej części i tyle się działo, że mnie głowa rozbolała. Filmowcy, zawirowania w małżeństwie Zuzanny,ten dziwny czworokąt, przeróżne problemy spotykające rodzinę i sąsiadów, które Zuzka pomaga rozwiązywać... Komiczne postacie i sytuacje, no trochę tego za wiele. Aż się boję co będzie w kolejnej części...
Mimo wszystko polecam! 





Komentarze