Pocałunek, który zmienił wszystko.
Rozdział II
,, Kłótnia „
Michał wszedł do sypialni i
już od progu powitał go niezadowolony głos żony.
- Gdzie byłeś tak długo?
Luiza była wściekła sądząc po
iskrach, które sypały jej błękitne oczy. Idealną twarz szpecił grymas złości,
długie blond włosy związała w luźny węzeł na karku a na jedwabną, czarną
koszulę nocną narzuciła dopasowany szlafrok, który podkreślał jej szczupłą
figurę.
- W pracy - odparł ze spokojem
Michał. - A gdzie miałem być? Mówiąc to zdjął marynarkę i rozwiązał krawat. -
Jestem zmęczony i nie mam ochoty na kłótnie. Jutro czeka mnie ważny wyjazd i
muszę być wypoczęty - oznajmił żonie odwracając się plecami i zdejmując krawat.
- Co to za umowy, które musisz
podpisywać wieczorami? - drążyła temat Luiza.
Przez twarz Michała przebiegł
cień irytacji, ale spokojnym tonem odparł:
- Ważne dla firmy. Od kiedy
tak interesujesz się moją pracą? - zdziwił się.
- Od zawsze. Nie wiem o co ci
chodzi - upierała się. - Czy to źle, że chcę wiedzieć, co robi mój mąż?
- Wcześniej cię to nie
obchodziło – zauważył odwracając się w stronę żony. - Byłaś zajęta wyłącznie
zakupami oraz plotkami z przyjaciółkami - jego głos aż ociekał sarkazmem - skąd
ta nagła zmiana?
- Może mi się już znudziły? -
odcięła się Luiza świadomie ignorując jego sarkastyczny ton. - Nie pomyślałeś,
że może chcę trochę czasu spędzić z własnym mężem?
Zaskoczony Michał oznajmił:
- Wiesz przecież, że dużo pracuję. Poza tym
oddaliliśmy się od siebie już dawno temu, a nasze małżeństwo istnieje tylko na
papierze. Doskonale o tym wiesz. Lubimy co innego, robimy co innego. Kiedy
ostatnio byłaś ze mną na korcie? Od dawna cię namawiam.
Luiza wzruszyła ramionami:
- Przecież wiesz, że ruch mnie męczy, a
bieganie za piłką i odbijanie jej szybko
mnie nuży - odparła. - Co to za przyjemność? - prychnęła.
- Sama widzisz - stwierdził.
Tak samo jest z podróżami. - Kiedy ostatnio gdzieś byliśmy?
- No i co z tego?! - krzyknęła
Luiza podnosząc się z łóżka. - Ty też nie chodzisz ze mną na fitness, nie
lubisz przyjęć, tańców a zakupy cię nudzą! - wyliczała.
- Chodzę na siłownie,
zapomniałaś? - odrzekł ze spokojem. - Przyjęcia są nie dla mnie. A zakupy? Na
zakupy idzie się wtedy, kiedy trzeba coś kupić, nie dla rozrywki.
- A w pracy siedzisz całymi
dniami i do późna w nocy zamiast wracać do domu - zmieniła temat Luiza. -
Pewnie mnie zdradzasz z jakąś asystentką! Przyznaj się!
- Czyś ty na głowę upadła?! Luiza, co cię
znowu naszło? Męczą mnie już te twoje ataki zazdrości - rzekł zły i zirytowany
Michał. - W dodatku dzwonisz do mnie do firmy i sprawdzasz, co robię,
wypytujesz Bartka gdzie chodzę i z kim, a co najgorsze podburzasz też moich
rodziców.
Luiza nie patrząc mu w oczy
odparła ze słodyczą w głosie:
- Nie wiem o czym mówisz...
- A to dobre! - zaśmiał się. -
I jeszcze się wypierasz, zrozum mam już tego serdecznie dosyć! Uważam, że
powinniśmy się rozwieść...
- Co? Chcesz rozwodu? -
zdumiała się Luiza. Była kompletnie zaskoczona słowami męża. Pobladła
gwałtownie, po czym krzyknęła:
- Zapomnij! Nigdy nie dam ci
rozwodu! Jesteś tylko mój! Rozumiesz? - wysyczała z wściekłością.
- Nie będę z tobą dłużej
rozmawiał, za bardzo jestem zmęczony. Idę wziąć prysznic, prześpię się w
salonie – oznajmił żonie Michał. - A do tej rozmowy i tak wrócimy - rzekł na
koniec, po czym wyszedł z sypialni. Wszedł do łazienki i zamknął drzwi. Po
chwili słychać było szum wody. Wściekła Luiza zrzuciła pościel z łóżka.
- Nienawidzę go! Nigdy nie
pozwolę mu odejść. On jest tylko mój!
Prędzej zabiję niż pozwolę, by inna cię miała, pomyślała mściwie o mężu.
***
Wykąpany i odświeżony Michał
przebrał się w szarą, jedwabną piżamę i położył na kanapie w salonie. Było mu
niewygodnie, ale nie chciał spać z Luizą. Nadal nie doszedł do siebie po kłótni
z nią. Był wściekły na siebie za to, że dał się wyprowadzić z równowagi. I na
Luizę. Od dawna miedzy nimi się nie układało. Nie kochał żony i był pewien, że
nie chce tkwić dłużej w tym nieudanym małżeństwie, które od początku i tak było
tylko interesem. Jego i jej rodzice przyjaźnili się od lat i jeszcze kiedy
Michał i Luiza byli dziećmi postanowiono, że połączą ich rodziny i stworzą
największe przedsiębiorstwo w kraju. I tak powstało ,,Michael Impresa".
Firma odniosła sukces, natomiast ich małżeństwo było porażką. Przez pierwsze
lata starali się do siebie jakoś dopasować, ale ich starania zakończyły się
fiaskiem. Nie pasowali do siebie. Mieli różne charaktery, inne upodobania i
potrzeby. Każde z nich zajęło się własnymi sprawami i żyli tak razem, a jednak
osobno. Aż do teraz. Michał wiedział, że dzisiejszego wieczoru wszystko uległo
zmianie. A to za sprawą Adrianny. Wiedział, że to kobieta na którą czekał całe
życie. Gdy zobaczył ją wtedy w gabinecie poczuł się jak rażony obuchem w głowę.
Serce mu drgnęło na jej widok. Adrianna była jedną z najpiękniejszych kobiet
jaką kiedykolwiek widział. Natychmiast przypomniał sobie jej długie, jedwabiste
włosy w kolorze karmelu pachnące odurzająco kwiatami jaśminu i przejrzyste,
duże jasnozielone oczy ocienione gęstymi rzęsami. Wciąż pamiętał słodki smak
jej ust a zapach skóry Adrianny przyprawiał go o dreszcze. Kiedy odpowiedziała
na pocałunek omal nie eksplodował, tak silna była przyjemność, którą poczuł.
Nikogo tak nie pragnął, jak jej. Nigdy przy Luizie niczego takiego nie czuł,
nawet na początku, gdy myślał, że jest w żonie zakochany. Teraz wiedział, że
się mylił. To Adrianna wzbudziła w nim takie uczucia o jakich śnił od dawna. I wiedział, że zrobi wszystko,
żeby z nią być.
Komentarze
Prześlij komentarz