Recenzja książki.
Dziewczyna w lodzie, Robert Bryndza, thriller/sensacja/kryminał, Cykl: DCI Erika Foster, tom 1, Mroczna seria, wyd. Filia 2016, str. 434.
Jej oczy szeroko otwarte. Usta rozchylone, jak gdyby miała przemówić. Jej ciało zamarznięte w lodzie… A to dopiero początek.
Kiedy młody chłopak odkrywa w londyńskim parku zamarznięte ciało kobiety, detektyw Erika Foster zostaje wezwana, by poprowadzić śledztwo w sprawie morderstwa.
Ofiara, piękna członkini londyńskiej socjety, wiodła pozornie idealne życie. Jednak kiedy Erika zaczyna drążyć, łączy ze sobą fakty między tym, a innymi zabójstwami – ktoś pozbawił życia trzy prostytutki. Wszystkie trzy uduszono, związano im ręce w przegubach i wrzucono do wody.
Ostatnie dochodzenie Eriki poszło fatalnie, a w jego rezultacie zginął jej mąż… Kariera pani detektyw wisi na włosku, a ona sama mierzy się nie tylko ze swoimi demonami, ale też z mordercą bardziej przerażającym niż wszystko, z czym do tej pory miała okazję stanąć twarzą w twarz. Czy uda jej się do niego dotrzeć zanim uderzy ponownie?
Przeciętny, niczym nie wyróżniający się kryminał, jakich wiele. Przez większą część książki miałam wrażenie, że gdzieś już coś podobnego czytałam, i myślę, że autor podczas pisania inspirował się kryminałami innych współczesnych pisarzy. Ogólnie nie było źle, ale w zachwyt też nie wpadłam. Intryga taka sobie, niespecjalnie trzymająca w napięciu, może pod koniec jedynie akcja nabiera rozpędu. Jak widać marketing i promocja książki dużą dają, ale niestety nie przekłada się to na treść. Okładka przykuwa dużą uwagę i myślę, że to taki sprytny zabieg żeby ściągnąć czytelnika, poza tym w literaturze współczesnej coraz więcej pojawia się dziewczyn w tytule, a to w lodzie, a to w walizce, a to w pociągu... Zbieg okoliczności? Celowy zabieg? Cóż jeśli chodzi o Dziewczynę w lodzie to przeciętny kryminał, taki na raz, czytasz i za chwilę zapominasz o czym czytałeś, bo fabuła zlewa się wieloma podobnymi i nie zapada w pamięć.
Komentarze
Prześlij komentarz