Recenzja książki.

Zaproszenie do Prowansji, Elizabeth Adler, literatura piękna/romans, Seria: Wszystko dla Pań, wyd. Amber 2005, str. 221.

"Zakochać się to przeżyć najbardziej fantastyczne doświadczenie, do jakiego zdolna jest większość istot ludzkich. "

Życie Franny jest pełne niespodzianek. Najpierw przeżywa szok, dowiadując się, że jej narzeczony jest żonaty. Potem zauroczenie rzuca ją w ramiona innego mężczyzny, który... znika tak samo nagle, jak się pojawił. Wtedy Franny dostaje zaproszenie do Prowansji. A tam czeka na nią największa niespodzianka - romantyczna i zarazem niebezpieczna.

Nudna, w dodatku strasznie mało Prowansji, jak na książkę o niej. Zabrakło też klimatu. Losy bohaterów nijakie, powielone, nie ma w nich nic odkrywczego, ani porywającego. Wszystko przewidywalne, zabrakło elementu zaskoczenia. Wątek kryminalny - marginalny, zero napięcia. Szkoda, bo mogła wyjść z tego całkiem dobra powieść obyczajowa. Niestety rozczarowałam się, a muszę przyznać, że do tej pory bardzo sobie ceniłam twórczość pani Adler. Ta książka jest zdecydowanie najsłabsza z tych, które dotąd przeczytałam. Raczej nie będę jej polecać.







Komentarze