Recenzja książki.
Gra pozorów, Joanna Opiat-Bojarska, literatura polska, kryminał/thriller/sensacja, Cykl: Aleksandra Wilk, tom 1, wyd. Czwarta Strona 2016, str. 320.
"Człowiek po to został zaopatrzony w mózg, by myśleć i kłamać. Nadmiar szczerości może być bolesny."
Tajemnicze nagrania potęgują szaleńczy wyścig z czasem. Przeszkodą jest tylko pamięć.
Wydawać by się mogło, że wiadomość o zaginięciu męża oraz jego śmierci to najgorsze, co mogło spotkać Aleksandrę – psycholog i matkę dwójki dzieci. Okazuje się jednak, że to dopiero początek. Kobieta pada ofiarą porwania. Po uwolnieniu, mimo niebezpieczeństwa i wbrew zdrowemu rozsądkowi, postanawia na własną rękę rozwikłać zagadkę. Zbierając nowe fakty, powoli wyciąga na światło bolesną prawdę, a lawina zdarzeń urasta do niespodziewanych rozmiarów…
Powieść pani Opiat-Bojarskiej okazała się dla mnie wielkim rozczarowaniem. Ani styl pisania, ani fabuła, ani intryga mnie nie porwały. Jakieś to było takie ciężkostrawne. I to słownictwo, jak dla mnie na minus. Zabrakło też klimatu rasowego thrillera. Nic mnie tutaj nie poruszyło, ani losy bohaterów, ani rozwiązanie sprawy. W dodatku główna bohaterka strasznie mnie irytowała. Jednym słowem ten kryminał to kompletna porażka. Nie zrażam się jednak do twórczości autorki, kiedyś jeszcze dam jej szansę.
Gra pozorów to jeden ze słabszych kryminałów jakie ostatnio przeczytałam, w którym nie tylko brakuje napięcia, ale również intryga jest mało ciekawa, niezbyt oryginalna. Dużo jest nieścisłości, niedokończonych wątków. Czegoś mi tutaj zabrakło. Czuję niedosyt i rozczarowanie. Nie polecam.
Komentarze
Prześlij komentarz