Recenzja książki.

Karmelowa jesień, Aleksandra Tyl, powieść obyczajowa, wyd. Prozami 2016, str. 492.

"Miłości nie da się zaplanować. Ważne, żeby się jej nie bać."


Życie Marianny było usłane różami. Jako jedynaczka mogła liczyć na wsparcie rodziny w każdym względzie. Zagraniczne studia, beztroskie plany na przyszłość, realizacja marzeń – to wszystko w zasięgu ręki. Wszystko zmienia się po tragicznej śmierci rodziców. Kiedy w niedługim czasie umiera również ukochana babcia, Marianna przechodzi załamanie.
Młoda, bogata, ale samotna i nieszczęśliwa nie potrafi poradzić sobie ze stratą najbliższych. Wkrótce odkrywa dokumenty, z których wynika, że jej ojciec regularnie przesyłał niejakiej Rosie Rosso pewną kwotę pieniędzy. Trop prowadzi do hiszpańskiej Sewilli, miasta, nad którym unosi się duch Krzysztofa Kolumba, ulice rozbrzmiewają flamenco, a dookoła czuć zapach aromatycznej paelli.
Dziewczyna poznaje życie od strony, której wcześniej nie znała…


Napisana lekkim stylem "Karmelowa jesień" to powieść obyczajowa o losach Marianny, która po stracie rodziców musi uporać się z bólem i własnym życiem. Wyjeżdża do hiszpańskiej Sewilli, gdzie poznaje przemiłe starsze panie, młodą matkę z dzieckiem i pewnego przystojnego Hiszpana, który zawróci jej w głowie. W tle perypetie Alicji i Doroty, komendant Grzelak, profesor Piotr i jego mamusia, oraz kilka innych barwnych postaci. Całość napisana lekkim, przyjemnym językiem, z dawką humoru, ale też nostalgii. Nie zabraknie też pewnego ... ducha oraz słodkości z karmelem. 

Karmelowa jesień to dobra powieść obyczajowa, z wątkiem romantycznym, opisująca losy kilku młodych kobiet i ich uczuciowe rozterki. Autorka zostawia nas z otwartym zakończeniem, co sugeruje, że dalsze losy bohaterek poznamy w kolejnej powieści. Jak dla mnie przyjemna lektura na jesienny wieczór, może nie jest to arcydzieło literackie, ale na chwilę  relaksu będzie jak znalazł.



Komentarze