Recenzja.
We mgle zbrodni, Elizabth Lowell, thriller romantyczny, Cykl: St.Kilda, tom 4, wyd. Amber 2008, str. 304.
Życie nie jest tak bezpieczne, jak się wydaje młodym. Idź do swojej dawnej kryjówki.
W pierwszej chwili Jillian nie rozumie, co znaczą słowa listu, który napisała przed śmiercią jej ciotka. Szybko jednak zaczyna podejrzewać, że starsza pani została zamordowana. Zginęła, bo nie chciała wyjawić, gdzie ukryła cenne obrazy. Teraz płótna są własnością Jillian... Od tej chwili dziewczyna wie, że nie jest bezpieczna. Wynajmuje zawodowego ochroniarza. W obcym obojgu świecie marchandów i domów aukcyjnych mogą liczyć tylko na siebie, błądząc po omacku we mgle, która kryje twarz zabójcy.
Bardzo dobry thriller romantyczny trzymający w napięciu od początku do końca. Połączenie wątku sensacyjnego z romansowym sprawia, że od książki ciężko się oderwać, akcja gna na łeb na szyję a wydarzenia następują po sobie z prędkością lawiny nie dając chwili oddechu. Mnóstwo tutaj ciekawostek ze świata sztuki, malarstwa, co ja bardzo lubię i chętnie na ten temat czytam. Dlatego wielki plus dla autorki za to i za znajomość tematu.
Mi ta historia bardzo się podobała, jest to moim zdaniem jedna z lepszych książek tego typu. Czyta się z przyjemnością i z dreszczykiem emocji, ekscytacji i wypiekami na twarzy. Jednym słowem rewelacja. Polecam gorąco!
Komentarze
Prześlij komentarz