Recenzja książki.
Marina, Carlos Ruiz Zafon, literatura hiszpańska/powieść młodzieżowa, wyd. Muza 2009, str. 301.
Barcelona, lata osiemdziesiąte XX wieku.
Oscar Drai, zauroczony atmosferą podupadających secesyjnych pałacyków otaczających jego szkołę z internatem, śni swoje sny na jawie.
Pewnego dnia spotyka Marinę, która od pierwszej chwili wydaje mu się nie mniej fascynująca niż sekrety dawnej Barcelony. Śledząc zagadkową damę w czerni, odwiedzająca co miesiąc bezimienny nagrobek na cmentarzu dzielnicy Sarriá, Oscar i jego przyjaciółka poznają zapomnianą od lat historię rodem z Frankensteina i XIX-wiecznych thrillerów. Historię, której dramatyczny finał ma się dopiero rozegrać...
Zafon, mój ulubiony pisarz, po raz kolejny mnie nie zawiódł. Zabrał mnie w pełną tajemnic, niebezpieczeństw, mroczną podróż po ulicach Barcelony. Świat, który opisywał był niemal nierzeczywisty. Wciągnął mnie, ale wzbudził też dreszcz przerażenia. Jestem zauroczona opowiedzianą historią, która poruszyła mnie i towarzyszyła mi przez kilka kolejnych dni.
Gorąco polecam.
Komentarze
Prześlij komentarz