Recenzja.
Bal maskowy, Connie Brockway, romans historyczny, Cykl: The Rose Hunters, tom 2, wyd. Amber 2009, str. 255.
"Tak to jest na tym świecie. Nienawiść i miłość, tęsknota i niechęć, dwie strony tej samej monety. Dlaczego tak jest, to tajemnica, a piękność dla samej piękności to jedna z największych boskich zagadek."
Za dnia Helena jest damą do towarzystwa lady Tilpot, największej zrzędy w Londynie. Nocą - tajemniczą pośredniczką między dwojgiem rozdzielonych kochanków. Ukryta pod maską i przebraniem, odwiedza miejsca, które powinna omijać. Ramsey przed laty przysiągł jej rodzinie pomoc w potrzebie. Przystojny i pociągający jest najlepszym szermierzem w Londynie i ucieleśnieniem pragnień Heleny - żądzy przygód i głodu namiętności. Nauka trudnej sztuki władania szpadą to pierwszy krok do spełnienia obu marzeń... W burzliwych czasach napoleońskich toczy się historia miłości szkockiego dżentelmena, który zobowiązał się czuwać nad piękną dziewczyną, budzącą w nim dziką namiętność. Czy zdoła ją jednak uchronić przed podstępnym zdrajcą... i przed samym sobą?
Piękna, romantyczna historia, którą czyta się z przyjemnością, delektując nią jak najlepszym deserem. Autorka i tym razem stworzyła pełnych pasji i namiętności bohaterów, nietuzinkowych, z temperamentem i błyskotliwym umysłem. Do tego trochę intryg, niebezpieczeństw. Styl pisania lekki, oddający klimat tamtych czasów.
Bal maskowy to wciągający, porywający, rozpalający zmysły romans historyczny, w którym nie brakuje licznych zwrotów akcji i gorących uczuć. Na poprawę samopoczucia i relaks po ciężkim dniu. Polecam.
Komentarze
Prześlij komentarz