,,Codzienność".
Codzienność
puka do drzwi, zagląda do okien i zza firanki wyziera,
swym
szarym okiem,
leniwie
toczą się dni, spowite mgłą od nostalgii lepką,
za
rogiem poranka tli się nieśmiały nadziei promyk,
nim
wieczór nadejdzie tęsknota oplecie każdą kolejną myśl,
niepokój
czułym uściskiem z różanych kolców przytuli do serca,
zblednie
ust czerwień niczym wyblakły płomień zachodzącego słońca,
zapadnie
ciemność długa i mroczna, jak najczarniejsza z nocy,
płaszczem
deszczowych kropli zaleje się twarz skąpana w smutku,
tylko
miłość może uwolnić duszę od trosk, i wznieść ponad niebo,
oczyścić,
napoić, obmyć ją z ran,
nie
bój się jutra,
ono
nadchodzi zbyt wolno,
by
trzeba było się go bać…
©
Marianna, luty 2016.
Komentarze
Prześlij komentarz