Recenzja.
,,Pani
McGinty nie żyje” Agatha Christie, powieść detektywistyczna,
wyd. Hachette 2000, str. 244
,,Mocno
zapukałam, a że nikt nie odpowiedział
nacisnęłam
klamkę i wchodzę. Wszystko
poprzewracane,
deska wyjęta z podłogi. To
napad rabunkowy,
powiedziałam, ale gdzie
sama biedaczka? I
wtedy pomyśleliśmy,
żeby zajrzeć do
bawialni. I tam była…
Na podłodze, z
rozwaloną głową. Morderstwo”
(fragment powieści)
Pani
McGinty nie żyje. Umarła, ale jak? Komu mogło zależeć na śmierci
zwyczajnej, ubogiej staruszki? Czy zginęła dla marnych 30 funtów
ukrytych pod podłogą? A może dla dwustu zostawionych w spadku? I
dlaczego w mieszkaniu nie znaleziono śladów włamania? Policja
twierdzi, że zna odpowiedź na te pytania. Znalazła już nawet
winnego, a sąd wydał na niego wyrok – kara śmierci. Jednak
inspektor Spence ma wątpliwości co do jego słuszności. Postanawia
poprosić o pomoc przyjaciela, a wtedy do akcji wkracza Herkules
Poirot. Śledztwo rozpoczyna się na nowo i od początku wiadomo, że
jego wynik nie będzie oczywisty.
Poirot
cierpiący na nadmierną ilość wolnego czasu z przyjemnością
podejmuje się zbadania ponownie sprawy. W tym celu czasowo przenosi
się do podupadającego domostwa państwa Sommerhayes i rozpoczyna
działania mające na celu poznać jak najwięcej faktów z życia
zmarłej. Niespodziewanie Poirot wpada na swoją dobrą przyjaciółkę
Ariadnę Oliver, która przebywa w tym samym miasteczku na
zaproszenie Upwardów. Tu ma "przerobić" z odnoszącym
sukcesy scenarzystą Robinem Upwardem jedną ze swoich książek na
sztukę teatralną. Oczywiście autorka cierpi niezwykłe katusze
widząc jak ktoś obcy próbuje zmienić jej dzieło, ale postanawia
w miarę możliwości wesprzeć prace detektywa.
W
trakcie rozlicznych rozmów z mieszkańcami Poirot buduje obraz pani
McGinty. Udaje mu się ustalić, że doskonale poinformowana kobieta
wpadła na trop dawnej zbrodniarki, która skryła się rzekomo w
Broadhinny. Starsza pani upatrzyła sobie w tej sposobności okazję
do skorzystania na tym finansowo. Która z czterech przedstawionych w
niedzielnym wydaniu gazety kobieta mieszka obecnie w cichym
miasteczku? Poirot puszcza w ruch swoje szare komórki.
Książka mi się podobała, wciągnęła mnie tak bardzo, że czytałam
ją ukradkiem w pracy, z taką niecierpliwością chciałam poznać kto jest
mordercą. I mimo że domyślałam się, kto jest winny okazało się,
że ktoś inny popełnił te zbrodnię. A każdy ma swoje sekrety mimo że
pod lupę brani byli sami poczciwi mieszkańcy Broadhinny. Agata
Christie nadal zachwyca. Stworzona przez nią postać Herkulesa
Poirot'a, wyrafinowanego detektywa jest fascynująca. Polecam
wszystkim, którzy lubią kryminały, a nie przepadają za
współczesnym stylem szczegółowych opisów morderstw. Tutaj mamy
wszystko ze smakiem i dawkowane we właściwych porcjach.
Komentarze
Prześlij komentarz