,,Nierozważna, ale romantyczna" - ciąg dalszy.
***
Gdy
tylko weszliśmy do restauracji od razu wiedziałam, że nie pasuję do tego miejsca.
Przepych i luksus zerkały na mnie z każdego kąta. Poczułam się onieśmielona i
odrobinę przytłoczona. Lokal urządzony był w bieli i złocie, które przełamano
błękitem. W powietrzu unosił się ciężki zapach perfum Chanel nr 5. Kelner
natychmiast zjawił się przy nas i poprowadził do stolika znajdującego się na samym środku. Zerknęłam na Piotrka, który
wydawał się być rozluźniony.
Ja
natomiast byłam spięta i zdenerwowana, co jeszcze potęgowały zerkające w naszą
stronę ciekawskie spojrzenia pozostałych gości restauracji. Domyśliłam się, że
muszą to być w większości znajomi Piotrka i jego ojca, bo mój towarzysz każdemu
odpowiadał lekkim skinieniem głowy i uśmiechem.
Kim
on jest? Przebiegło mi przez myśl. W tamtym momencie zdałam sobie sprawę z
tego, że nic o nim nie wiem i że praktycznie go nie znam.
Takie
są skutki lekkomyślności, skarcił mnie mój wewnętrzny głos.
Z
rozmyślania wyrwał mnie głos Piotrka. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z tego,
że siedzimy przy stoliku.
-
Przepraszam, zamyśliłam się – rzuciłam skruszona. - To wszystko jest dla mnie
trochę przytłaczające. Boję się, że ta cała farsa się wyda – wyznałam zniżając
głos i nie kryjąc swoich obaw.
Piotrek
natychmiast je rozwiał biorąc mnie za rękę. Pod wpływem jego ciepłej, dającej
poczucie bezpieczeństwa dłoni moje obawy rozpłynęły się jak we mgle. Spojrzał
uważnie na mnie tymi swoimi szarymi oczami, co sprawiło, że całkiem już
zapomniałam o swoich wątpliwościach. A wszelkie logiczne myśli wyparowały mi z
głowy. Po raz kolejny uświadomiłam sobie jak niebezpieczny jest dla mojego
romantycznego serca siedzący przede mną mężczyzna. Zbyt łatwo mogłabym się w
nim zakochać, wystarczyłyby tylko te kilka dni w jego towarzystwie, a później
on odejdzie z mojego życia zabierając ze sobą moje serce. Nie chciałam
tego.
Musisz
się pilnować Kinga, przestrzegł mnie po raz kolejny mój wewnętrzny głos.
-
Nie przejmuj się tak wszystkim – poradził mi - spędźmy miły wieczór ciesząc się
swoim towarzystwem, a martwić się będziemy, gdy zajdzie taka potrzeba. A teraz
chciałbym wznieść toast za moją piękną towarzyszkę – dokończył podnosząc
kieliszek z szampanem i patrząc mi prosto w oczy. Szare spojrzenie rozbłysło.
Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Czułam jak jakaś magnetyczna siła przyciąga
nas do siebie i niemal namacalnie jak powietrze wokół nas gęstnieje. Czas na
chwilę się zatrzymał.
Wkraczasz
na grząski grunt Kinga, skarcił mnie mój wewnętrzny głos. Jeszcze kilka takich
spojrzeń i przepadniesz a przecież nawet dobrze nie znasz tego mężczyzny. Skąd
wiesz, że on nie chce wykorzystać swojego uroku by dostać to czego chce?
Było
to niczym kubeł zimnej wody. Mój wewnętrzny głos miał rację. Natychmiast
przywołałam się do porządku, wyrzucając z głowy głupie myśli. Nie dam się
uwieść, postanowiłam sącząc szampana i uważnie obserwując Piotrka. On chyba
musiał coś dostrzec w moim wyrazie twarzy, bo rozbawiony zapytał:
- Czemu przyglądasz mi się jakbym był jakimś
dwugłowym potworem?
-
Bo właśnie zdałam sobie sprawę, że wcale cię nie znam i nic o tobie nie wiem.
-
A co chciałabyś o mnie wiedzieć?
-
A co chciałbyś mi o sobie powiedzieć? - odbiłam pałeczkę.
-
Pytaj o co zechcesz...
-
Jak to jest mieć trzydzieści lat?
-
Nic nie musisz, wszystko ci wolno i tylko na nic nie masz czasu. Teraz twoja
kolej.
-
Wiesz, co jest największym pechem w życiu?
-
Oświeć mnie.
-
Najgorzej jest wtedy, gdy Ty spotykasz właściwą osobę dla siebie, ale okazuje
się, że Ty nie jesteś właściwą osobą dla niej...
-
Smutne, ale czasem tak się zdarza. Jednak w naszym przypadku tak nie jest.
Czuję, że jesteś dla mnie właściwą osobą, i wiem, że ty też myślisz podobnie.
-
Jesteś bardzo pewny siebie.
Sama
dokładnie nie wiem, w którym momencie zaczęliśmy prowadzić tę niebezpieczną
grę, ale wciągnęła mnie. Już nie mogłam się wycofać.
Ty
chyba nigdy nie zmądrzejesz Kinga, wtrącił swoje trzy grosze mój wewnętrzny
głos.
Mój
wewnętrzny głos dość często rzucał podobnymi uwagami, często dość cynicznymi.
Może i miał rację, ale ja nie chciałam go słuchać w tamtej chwili. Piotrek za
bardzo mi się podobał i ku mojej uciesze nie było to jednostronne odczucie.
Pamiętaj,
że cię ostrzegałem, rzucił mój wewnętrzny głos i nabrał wody w usta.
Już
nie usłyszałam go więcej tego wieczora.
***
Po
niezwykle udanej kolacji Piotrek odwiózł mnie. Gdy tylko zajechaliśmy przed mój
dom Piotrek wyłączył silnik i niewiele się zastanawiając nachylił się w moją
stronę i wziął w posiadanie moje usta. Poczułam ciepło jego warg. Jego smak
oszałamiał. Jeśli chciałam zachować zdrowe zmysły musiałam przerwać ten
pocałunek. Natychmiast. Zdecydowanym ruchem odepchnęłam Piotrka od siebie.
-
Co ty robisz? - wychrypiałam, nerwowo odgarniając grzywkę, która zasłaniała mi
oczy i unikając jego spojrzenia. Czułam je na sobie przez co jeszcze bardziej
byłam zdenerwowana.
-
Myślałem, że też tego chcesz …
Słysząc
jego szept zadrżałam. Spuściłam spojrzenie.
-
To dla mnie za szybko, przepraszam.
Piotrek
popatrzył na mnie nieodgadnionym wzrokiem. Aż za dobrze wiedziałam, że robię z
siebie idiotkę dając sprzeczne sygnały. Sama go prowokowałam, więc nic dziwnego
że tak zareagował. Jak wybrnąć z tej sytuacji? Przecież ten pocałunek był jak
spełnienie snów. Moich snów. Szkoda tylko, że nie potrafię zaufać żadnemu
mężczyźnie. Nawet takiemu, który sprawia, że mam miękkie nogi, gdy na mnie spojrzy i mokro w
majtkach, gdy mnie całuje. A Piotrek właśnie tak na mnie działał...
-
Kinga, o co chodzi? Przecież uwodziłaś mnie cały wieczór. Czemu teraz się
wycofujesz? Zrobiłem coś nie tak? - dociekał.
-
Nie, ty jesteś wspaniały. To ja jestem do niczego – zaczęłam się usprawiedliwiać
czując jak się pogrążam coraz bardziej.
-
Dlaczego tak mówisz? Jesteś piękną kobietą, atrakcyjną, inteligentną i pełną
tajemnic, które z przyjemnością chciałbym odkrywać. Intrygujesz mnie. I nie
mówię tego tylko po to by cię uwieść. Coś między nami zaiskrzyło i nie uwierzę,
że tego nie poczułaś.
Jego
słowa były niczym balsam na moje złaknione komplementów serce.
-
Poczułam. I tego właśnie się boję. Przeraża mnie to, co dzieje się ze mną, gdy
mnie dotykasz.
-
A co się dzieje, gdy cię dotykam? - uśmiechnął się wiedząc doskonale jak działa
na moje zmysły jego bliskość.
-
Nie chcesz tego wiedzieć – odwzajemniłam uśmiech czując jak motyle wirują mi w
brzuchu.
Piotrek
ujął moją dłoń z niezwykła czułością i pocałował jej wnętrze patrząc mi głęboko
w oczy. Natychmiast poczułam jak robi mi się gorąco i oblałam się rumieńcem.
Serce zabiło mi gwałtownie. I w tym samym momencie on nagle puścił moją dłoń i
wszystko minęło, jak ręką odjął. Tylko oddech uwiązł mi w gardle. Siedziałam
jak otumaniona uświadamiając sobie jaką władzę ma nade mną ten mężczyzna. Byłam
zgubiona.
-
To był niezwykle miły wieczór – ocenił Piotrek wyrywając mnie z zadumy. - Widzimy się jutro w pracy, a
później zabieram cię do centrum handlowego – zdecydował. - Mam nadzieję, że nie zmieniłaś zdania?
-
Nie zmieniłam. Ja też ci dziękuję za kolację. Była wyśmienita. Myślisz, że
znajomi twojego ojca uwierzyli w to, że jesteśmy parą?
-
Każdy kto nas dzisiaj widział nie mógł mieć wątpliwości. Wypadliśmy bardzo
przekonująco – uśmiechnął się znacząco i nachylił w moją stronę. Znów poczułam
jego oszałamiający zapach. Przymknęłam oczy, chcąc uspokoić rozszalałe zmysły.
I wtedy Piotrek mnie pocałował, a wszystko odpłynęło. Stałam się lekkim
obłokiem wznoszącym się nad ziemią. Słodycz tego pocałunku sprawiła, że chciało
mi się płakać i śmiać jednocześnie. Z radości, ze szczęścia, z pożądania. Nigdy
czegoś podobnego nie czułam. Zdałam sobie sprawę, że odwzajemniam pocałunki z
takim samym ogniem. Objęłam Piotrka za szyję wsuwając palce w jego miękkie
włosy i wtulając się w niego. On przyciągnął mnie do siebie jeszcze bliżej i
pogłębił pocałunek. Odczucie było obezwładniające, jakby wciągało mnie tornado.
Wirowało mi w głowie a wszelkie logiczne myśli wyparowały mi z głowy. Nie wiem
jakby się to skończyło, ale uratował mnie przed popełnieniem głupstwa dzwoniący
telefon.
-
Nie odbieram, nic nie zepsuje nam tej chwili - wyszeptał mi do ucha Piotrek. Z
trudem oddychał. Szare oczy płonęły pożądaniem.
-
Odbierz, może to coś ważnego –
powiedziałam, jednocześnie czując jak wraca mi zdrowy rozsądek.
Telefon
wciąż natrętnie dzwonił. Zrezygnowany Piotrek odebrał.
-
Halo? Ach to ty tato... Co się stało? … Dobrze, rozumiem. Będę za pięć minut.
Do zobaczenia – Piotrek zakończył rozmowę i spojrzał na mnie.
-
Przepraszam, ale muszę jechać. Mam tylko nadzieję, że nie zapomnisz w którym
miejscu skończyliśmy, bo nie ukrywam, że chciałbym kontynuować to co
zaczęliśmy...
Jego
spojrzenie było tak ogniste, że mogłoby spopielić na proch. Zadrżałam ogarnięta
pragnieniem równie mrocznym jak noc. Moje myśli nie były czyste.
-
Zastanowię się – szepnęłam, wiedząc że moje spojrzenie wyraża, to co dzieje się
w moim wnętrzu. Płonie z pożądania.
Piotrek odwzajemnił je. Przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy.
-
Muszę iść – powiedziałam i czar prysł. - Jeszcze raz dziękuję ci za ten
wyjątkowy wieczór. I nie czekając na odpowiedź wysiadłam z auta zatrzaskując za sobą drzwi i szybko wbiegłam
po schodach. Otwierając drzwi wejściowe usłyszałam warkot silnika odjeżdżającego
samochodu. Wtedy dopiero odetchnęłam z ulgą. Jednak wiedziałem, że nie ucieknę
przed przeznaczeniem. Nawet jeśli będę nie wiadomo jak długo się opierała ono i
tak prędzej czy później mnie dopadnie.
Komentarze
Prześlij komentarz