Nierozważna, ale romantyczna - ciąg dalszy.
*** - Pani Kingo, jest mi niezmiernie miło panią poznać – ojciec Piotrka uścisnął energicznie moją dłoń. - Syn dużo dobrego mi o pani opowiadał – wyznał mi ściszonym głosem i puścił oko. Natychmiast zdobył moją sympatię poczuciem humoru i dystansem do siebie. Dzisiejszego wieczora nie wyglądał na człowieka, który choruje na cokolwiek a już na pewno nie na serce, ale może miłość czyni cuda, jak to mówią. W każdym bądź razie senior Listkowski prezentował się w nienagannej formie. Ubrany był w dobrze skrojony ciemny garnitur, kamizelkę i koszulę. Ciemne włosy miał na skroni przyprószone siwizną, co dodawało mu dostojności i czyniło go jeszcze bardziej męskim. Emanowała od niego ta sama pewność siebie i siła, jaką wyczuwałam u Piotrka. Syn odziedziczył po ojcu nie tylko dobre geny, ale również to coś, co sprawiało, że kobiety nie mogły przejść obok żadnego z nich obojętnie, nie ważne czy miały lat dwadzieścia czy osiemdziesiąt. Piotrek miał te same rysy twarzy, co ojciec z tą różnicą...