Recenzja książki.

Wszystko wina kota!, Agnieszka Lingas - Łoniewska, literatura obyczajowa i romans, wyd. Novae Res 2017, str. 400.

Czasami życie pisze najlepsze scenariusze!
Bestsellerowa pisarka, Lidia Makowska, od lat tworzy popularne wśród kobiet powieści, wydając je pod pseudonimem Róża Mak. Właśnie kończy pisać kolejną książkę i już zaczyna się martwić, co tym razem zarzuci jej Jack Sparrow – czołowy bloger bezlitośnie punktujący niedociągnięcia wszystkich poprzednich powieści. 
Jednocześnie namawiana przez agentkę i przyjaciółkę, Karolinę, przygotowuje się do telewizyjnego wywiadu, aby ujawnić wszystkim fanom swoją prawdziwą twarz. Żąda jednakże, aby wywiad poprowadził Jack, który jako krytyk literacki także występuje incognito. 

Fajna powieść obyczajowa. Lekka, trochę zabawna, a momentami wzruszająca, pełna emocji i zbiegów okoliczności powieść. Fabuła opowiada o losach kilku przyjaciółek, a w tle pewien rudy kot o imieniu James. Trochę o miłości, trochę o przyjaźni. 
Jeśli chodzi o moje odczucia, to zostałam praktycznie od samego początku wciągnięta w perypetie bohaterów, czytało mi się zadziwiająco szybko i lekko, gdyż język był prosty i przystępny, co w powieściach obyczajowych wydaje mi się niezbędne. Książka sprawiła, że się wspaniale zrelaksowałam i odprężyłam, były momenty, gdy śmiałam się do łez, ale i takie, gdy udało mi się wzruszyć. Poza tym emocje, w tej książce było ich tak wiele, a to przecież jest podstawa każdej powieści. Była to moja pierwsza książka pani Agnieszki, ale nie ostatnia. Polecam dla tych, którzy chcą spędzić przyjemne chwile przy lekkiej, zabawnej komedii romantycznej ;)


Komentarze