Recenzja książki.

Mąż potrzebny na już, Małgorzata Falkowska, literatura obyczajowa, wyd. Videograf  2016, str. 416.

Lekka komedia z nutą romantyzmu, opowieść o sześciu przyjaciółkach z dzieciństwa, które mimo różnych zawodów i zainteresowań wspierają się w ważnych momentach życia. 28-letnie singielki, dzielące swoje sekrety od czasów podstawówki, kłócą się o wszystko, ale postanawiają kibicować Bernadecie w realizacji ambitnego planu. Coroczna zabawa w postanowienia noworoczne staje się dla niej początkiem trudnej drogi w poszukiwaniu męża. Jej perypetie ukazują, jak ciężko w XXI wieku znaleźć idealnego kandydata, mimo wielu możliwości, jakie daje nam świat. Bernadeta w każdym napotkanym mężczyźnie widzi przyszłego męża, ale kolejne związki przynoszą rozczarowania.

Jaką siłę mają postanowienia noworoczne? Czy łatwo je wypełnić? O tym przekona się główna bohaterka, Bernadetta (Berka), która postanowiła, że w w ciągu roku wyjdzie za mąż. Fabuła opowiada o jej perypetiach związanych z poszukiwaniem idealnego kandydata na męża, nieudanych randkach, rozczarowaniach, aż wreszcie znalezienie tego jedynego, który był jak się okazuje na wyciągnięcie ręki. A gdy miłość już wybuchnie, wtedy czas na zaręczyny i przygotowania do ślubu, po których nadchodzi wreszcie "ten dzień". Czy wszystko się uda? Czy Berka wygra zakład? 

Lekka, zabawna opowieść o tym jak znaleźć męża w 365 dni. Dobra zabawa gwarantowana. Czyta się szybko. W sam raz na weekend. Warto przeczytać.






Komentarze