Recenzja.
John Morressy ,,Głos dla
księżniczki”, powieść fantasy, science fiction, wydawnictwo
Prószyński i Sk-a 1996, stron 260.
Magia z pewnością nie
jest już taka jak kiedyś. Czary straciły dawną moc, poziom
kwalifikacji czarodziejów wyraźnie spada. Lecz kiedy Gildia
Czarodziejów glosuje za dopuszczeniem alchemików do swego grona -
dla Kedrigerna jest to kropla przelewająca czarę. Opuściwszy w
gniewie zebranie Gildii, Kedrigern - mistrz czarów i specjalista od
przeciw zaklęć - żegna swoich kolegów po fachu i wybiera
spokojne, kontemplacyjne życie, poświęcone studiom. Szybko
odkrywa, jak bardzo dokuczliwa bywa samotność - nie wystarcza nawet
towarzystwo wiernego domowego trolla Ciapka. Co może zrobić stu
sześćdziesięcioletni kawaler? W okolicach Cichego Gromu trudno o
rozrywki. A Kedrigern jest stanowczo za młody (ma dopiero 160 lat),
żeby myśleć o małżeństwie - oczywiście według czarodziejskich
standardów. Dopiero po długim namyśle nasz dzielny bohater
decyduje się i wyrusza na wyprawę w poszukiwaniu narzeczonej. Czy
jednak Kedrigern stanie na ślubnym kobiercu z pierwszą zaklętą
księżniczką, którą napotka na swojej drodze? I czy uda się
odczarować piękną księżniczkę, czy na zawsze pozostanie ona
śliczną ropuchą, tego dowiemy się już z książki.
Po powieść z gatunku
fantastyki sięgnęłam z ciekawości. Chciałam znaleźć się w
innym świecie, świecie magii, czarów i przygód, które mogą się
zdarzyć, gdy popuścimy wodze fantazji. ,,Głos dla księżniczki”
jak dla mnie okazał się być książką dosyć ciekawą, a jednak
jakoś specjalnie mnie nie zachwycił. Owszem akcja powieści toczyła
się dość szybko, przygoda goniła przygodę, ale jednak czegoś
tutaj zabrakło. Liczyłam na to, że się zachwycę, a niestety tak
nie było. Lektura była lekka i przyjemna i to tyle. Główny
bohater da się lubić, jest prawdziwy, ma swoje wady i zalety, i jak
na czarodzieja przystało zna wiele zaklęć, które z powodzeniem
wykorzystuje w życiu codziennym i jako zarobek na życie. Jednak gdy
przyjdzie mu odzyskać głos dla swojej żony – księżniczki
Kedrigern będzie musiał prosić o pomoc innych, obdarzonych
magicznymi zdolnościami czarodziejów. Z jakim skutkiem? O tym
dowiemy się już z samej powieści. Czy polecam tę książkę?
Owszem, jeśli ktoś szuka chwili odprężenia po długim i męczącym
dniu ta książka jest jak znalazł, miła, przyjemna, czasem
zabawna. I gdy ktoś cierpi na bezsenność też będzie zadowolony z
tej powieści, bo dzięki niej szybciej zaśnie i będzie śnił o
pięknych księżniczkach zaklętych w żabę. Polecam i życzę
miłej lektury.
Komentarze
Prześlij komentarz