Recenzja.

Jak kamień w wodę, Hanna Greń, literatura współczesna, Cykl: Polowanie na Pliszkę, tom 1, wyd. Replika 2017, str. 303

"-Nie można kogoś pokochać tylko dlatego ,że nie chce się go skrzywdzić odmową. Tak samo ,jak nie da się zmusić obiektu swojej miłości do odpowiedzenia takim samym uczuciem."

Kiedy Kornelia zaczyna otrzymywać tajemnicze listy z pogróżkami, uważa to za głupi dowcip. Żyje na uboczu, nie wchodząc nikomu w drogę i nie nawiązując żadnych bliższych relacji z innymi ludźmi, kto więc mógłby życzyć jej śmierci? Jednak sytuacja staje się coraz poważniejsza, dlatego kobieta podejmuje decyzję o zgłoszeniu się na policję. Nie jest to dla niej łatwe – jej dotychczasowe kontakty ze stróżami prawa nie należały do najprzyjemniejszych. W młodości została niesłusznie oskarżona o składanie fałszywych zeznań. Wszyscy zdawali się być wrogo nastawieni do Kornelii, ponieważ mężczyzna, którego oskarżyła wtedy o próbę gwałtu, sam był policjantem, a jego koledzy nie wierzyli, że mógł dopuścić się przestępstwa. 

W wyniku zbiegu okoliczności, kobieta natrafia na posterunku na tego samego funkcjonariusza, który przed laty próbował ją zdyskredytować, aby chronić swojego przyjaciela. Mimo wrogiego nastawienia, to jednak właśnie ten mężczyzna może okazać się dla Kornelii jedyną nadzieją.


To moja pierwsza styczność z twórczością Hanny Greń i chyba nie ostatnia, aczkolwiek fabuła nie wprawiła mnie w zachwyt. Cała historia taka sobie - ot przeciętna. Było kilka zwrotów akcji, które sprawiły, że zaciekawiło mnie co będzie dalej.  Czytało mi się dosyć szybko, a cała opowieść wciągnęła mnie na tyle żeby przeczytać ją do końca. Zakończenie pozostawiło mnie z uczuciem niedosytu. Jak dla mnie trochę za szybko się skończyła ta historia, ale to zapewne sprytny zabieg autorki, żeby zainteresować czytelnik tym, co wydarzy się w kolejnej części. I słusznie. Ja byłam zaintrygowana. Na pewno za jakiś czas sięgnę po dalsze losy Pliszki. Książkę oceniam jako przeciętną. Można przeczytać.

Moja ocena: 5/10


Komentarze