Recenzja książki.

Szczęście w miłości, Kasie West, powieść młodzieżowa, wyd. Feeria Young 2017, str. 408.

"Kto powiedział, że pieniądze nie dają szczęścia? Kupiłabym temu komuś drobiazg lub dwa, od razu by zrozumiał."

Maddie nie jest impulsywna. Ceni ciężką pracę i lubi planować. Ale któregoś wieczora pod wpływem chwili kupuje los na loterię. I, ku własnemu zdziwieniu – wygrywa masę pieniędzy! W jednej sekundzie Maddie nie poznaje swojego życia. Koniec ze stresowaniem się systemem stypendialnym w college’u. Ni stąd ni zowąd Maddie myśli o wynajęciu jachtu. A bycie w centrum uwagi całej szkoły jest super, dopóki nie zaczynają docierać do niej przykre plotki na jej temat, a przypadkowe osoby proszą ją o pożyczkę. I teraz Maddie nie ma pojęcia, komu można zaufać. Poza Sethem Nguyenem, z którym pracuje w miejscowym zoo. Seth jest miły i zabawny, i chyba wcale nie wie o wielkiej zmianie w życiu Maddie, a dziewczyna jakoś nie ma ochoty nic mu mówić. Co się stanie jednak, jeśli Seth pozna prawdę?

Najsłabsza powieść autorki,pomysł był ciekawy, natomiast jego wykonanie słabe, i tak nudne, że ja wielbicielka książek Kasie West zasypiałam nad fabułą. Nuda, nuda, nuda. Mam nadzieję, że to tylko chwilowy spadek formy i następna powieść będzie lepsza. Tej niestety nie polecam. Przeczytałam do końca tylko z sympatii do autorki. Większość czytelników albo zaśnie z nudów, albo odłoży książkę na półkę. Nic w tej historii nie zaciekawia, nie porusza. Ot czytasz i za chwilę zapominasz o czym czytałaś. Szkoda czasu.


Moja ocena: 4/10


Komentarze