Recenzja.
,,Po pogrzebie" Agatha Christie, powieść kryminalna, wyd. Hachette 2002, str. 247
Richard Abernethie, właściciel ogromnej
fortuny, rozstał się nagle z życiem. Komu przypadnie krociowy spadek?
Czy była to śmierć naturalna? Pojawiają się wątpliwości, a nawet pewne
sugestie. Przybywa ich po otwarciu testamentu. W rodzinnej posiadłości,
miejscu spotkania krewnych zmarłego, atmosfera jest napięta - ścierają
się racje i interesy walczących o swoje. Sytuacja się zaostrza, gdy
zostaje popełnione morderstwo. Jakby zawisło jakieś fatum! Teraz
każdego dręczy ponura myśl, kto i dlaczego zabił Corę Lansquenet... z
domu Abernethie. Wyjaśnienia tak intrygującej sprawy, jak zwykle, nie
odmówi sobie znany detektyw - człowiek o niepospolitym umyśle, koneser
kryminalnych zagadek i znakomity specjalista w swoim fachu - Herkules
Poirot.
Kolejny rewelacyjny kryminał pani
Agathy. Było w nim wszystko, co powinno się znaleźć w świetnej książce
tego gatunku: dużo podejrzanych, trudna zagadka i... niespodziewane
zakończenie. Kto by pomyślał, że TA osoba może popełnić zbrodnię z zimną
krwią. I dlaczego? Za to, co otrzymała w spadku? Chociaż w sumie było
to opłacalne przedsięwzięcie... Ale też jakie ryzykowne.
Muszę przyznać, że do końca nie
podejrzewałam kto może być mordercą. Zakończenie zaskoczyło mnie i sam
motyw popełnionej zbrodni również. W tym wypadku morderca okazał się być
dystyngowany, jak stwierdził Hercules Poirot, który to rozwiązał
zagadkę dzięki swoim szarym komórkom i ... zakonnicy. Bardzo ciekawa
intryga, mnóstwo podejrzanych, z których każdy mógł być mordercą, nikt
nie ma alibi i jak tu znaleźć winnego? Myślę, że gdyby nie Hercules
Poirot sprawca nie zostałby wykryty. Jak zawsze polecam książki pani
Aghaty wszystkim wielbicielom jej talentu i zagadek kryminalnych oraz na
wieczorny relaks z książką, rozrywka i odpoczynek zapewnione.
Komentarze
Prześlij komentarz