,, Zgniłe jabłko" cz. II
*
Trzy miesiące później Anna siedząc przy śniadaniu z kubkiem zielonej herbaty w ręce i patrząc za okno myślała o tym jak bardzo zmieniło się jej życie od pamiętnej rozmowy z mężem, Wiktorem. Od tamtej pory wiedli niemal idylliczne życie, ich małżeństwo przeżywało drugą młodość. Anna czuła się tak jakby właśnie trwał jej miodowy miesiąc. Zarówno ona jak i Wiktor bardzo starali się by naprawić swoje relacje, i udało im się to. Wiktor zmienił się nie do poznania. Codziennie rano witał żonę śniadaniem do łóżka, kupował jej drobne prezenty, kwiaty, ale przede wszystkim nie szczędził czułych słów i pocałunków. Anna rozkwitła, promieniała, oczy jej lśniły. Czuła się piękna i podziwiana, widząc zachwyt w oczach męża. Każdego popołudnia, gdy Wiktor wracał z pracy czekał go wyśmienity obiad. Spędzali ten czas razem, wychodzili do kina lub do teatru, na kolację do restauracji albo na spacer. Lub czasem po prostu spędzali wieczór przed telewizorem wspólnie oglądając film i rozmawiając. Powróciła też dawna namiętność. W sypialni już nie wiało nudą. Było tak jak na początku ich znajomości. Na samo wspomnienie gorących nocy z mężem Anna oblewała się rumieńcem. I pewnie wszystko układało by się tak jak do tej pory, czyli idealnie, gdyby nie fakt, że w Annie obudził się instynkt macierzyński. Kobieta zapragnęła mieć dziecko. Co prawda postanowili z Wiktorem, już na samym początku ich małżeństwa, że nie chcą mieć dzieci, ale Anna liczyła na to, że mąż jednak zmieni zdanie, tak samo jak ona. Pragnienie macierzyństwa było tak silne, że kobieta nic nie mówiąc mężowi odstawiła tabletki. Co prawda bała się reakcji Wiktora, gdy mu o tym powie, ale chęć posiadanie dziecka przewyższała wszystko inne. Anna wiedziała, że mąż wpadnie w gniew, ale nie dbała o to, licząc na to, że mąż zmieni zdanie i też ucieszy się z wiadomości o dziecku. Wiktor może się poczuć zraniony i oszukany, dumała, ale gdy minie pierwszy szok na pewno się ucieszy. Minął już prawie miesiąc od kiedy Anna zrezygnowała z antykoncepcji i kobieta podejrzewała, że mogła zajść w ciążę, biorąc pod uwagę fakt, że ich życie uczuciowe kwitło i każdą noc spędzali w swoich ramionach. A od dwóch tygodni Anna nie dostała okresu. Z początku myślała, że to wina odstawienia hormonów, zmiany diety i stresu, ale gdy okres nadal się nie pojawiał zaniepokoiła się na dobre. Z samego rana, gdy tylko mąż wyszedł do pracy wybiegła do pobliskiej apteki i kupiła test ciążowy. Do domu wracała z bijącym sercem. I tak jak przewidziała jej obawy potwierdziły się. Usiadła na brzegu wanny i z trzęsącymi się z emocji dłońmi oczekiwała na wynik testu. Gdy po kilku chwilach na pasku ukazały się dwie kreski Anna poczuła jak robi się jej gorąco i wstrzymuje oddech. Uspokoiwszy się nieco próbowała zebrać myśli. Ręce wciąż jej drżały, w głowie czuła zamęt. Euforia mieszała się ze strachem. Anna wpadła w panikę, na myśl jak zareaguje Wiktor na tę wiadomość. Czy się ucieszy? Odruchowo pogłaskała swój brzuch, robiąc to delikatnie i z czułością.
- Jeszcze nie ma cię na świecie, a ja już cię kocham, mówiła do dziecka. - Jesteś owocem miłości mojej i taty. Łzy wzruszenia popłynęły jej po policzkach. Anna była bardzo szczęśliwa. Pragnęła dziecka, i oto jej marzenie się spełniło. Niechętnie podniosła się i raz jeszcze spoglądając na test schowała go do kieszeni sukienki, którą miała na sobie. Czas przygotować obiad dla Wiktora, przy obiedzie powiem mu o ciąży. Mam nadzieję, że mąż się ucieszy, gdy oznajmię mu dobrą nowinę. Wiktor ma prawo dowiedzieć się, że zostanie ojcem. Co prawda Anna trochę obawiała się reakcji męża, ale już postanowiła, że o wszystkim mu powie. Nie ma co dłużej tego odkładać. Im szybciej to zrobię tym lepiej.
*
Wiktor jak co dnia punkt szesnasta przekroczył próg mieszkania i już w korytarzu poczuł przyjemny aromat, coś pachniało tak smakowicie, że ślinka ciekła do ust na samą myśl, a żołądek zaburczał w brzuchu. Wdychał przez chwilę te cudowne zapachy, po czym powiesił marynarkę na wieszaku, zdjął buty, założył wygodne kapcie, i wszedł do jadalni. Zastał tam Annę, która właśnie kończyła nakrywać do stołu. Na widok żony poczuł ciepło w okolicach serca i wrócił myślami do trzech ostatnich miesięcy. Dawno nie czuł się tak dobrze, wracał do domu w dobrym humorze i jak na skrzydłach, a tam czekał na niego wyśmienity obiad, relaksująca kąpiel albo masaż. Anna bardzo się starała, by Wiktor czuł się zrelaksowany i odprężony po ciężkim dniu w firmie. W dzień była czuła i troskliwa. A w nocy, gdy byli już w sypialni zmieniała się nie do poznania w dziką i nienasyconą kocicę. Wiktor uśmiechał się za każdym razem, gdy o tym pomyślał. Czuł się tak jakby właśnie trwał ich miodowy miesiąc. I wiedział, że zrobi wszystko by było tak cały czas. Nic mu nie popsuje szczęścia. Nie wiedział, że za chwilę to może się zmienić. Wiktor chrząknął znacząco i Anna spojrzała w stronę drzwi. Gdy ujrzała męża uśmiech rozpromienił jej twarz, Wiktor w jej spojrzeniu dostrzegł miłość i czułość. Poczuł miłą, męską satysfakcję. Podszedł do żony i wziął ją w objęcia składając czuły pocałunek na jej ustach. Po chwili odsunął się i spojrzał jej w oczy.
- Nawet nie wiesz jak tęskniłem - rzekł - czas dłużył mi się niemiłosiernie. Myślałem tylko o tym, żeby jak najszybciej wrócić do domu, do ciebie.
- Ja też tęskniłam. I mam dla ciebie niespodziankę - tu uśmiechnęła się jeszcze czulej i oczy jej zalśniły. Wiktor nie widział jeszcze takiej Anny. Cała lśniła, mieniła się jakby złotym blaskiem, była jeszcze piękniejsza i bardziej oszałamiająca. Poczuł silne pragnienie, i pożądanie tak wielkie, że trudne do opanowania. Wziął głęboki oddech, po czym zapytał:
- Co to za niespodzianka?. Wyobraził sobie żonę w nowej, wyszukanej bieliźnie. Na samą myśl o tym poczuł jak robi mu się gorąco. Anna to prawdziwy wulkan namiętności, pomyślał nie bez satysfakcji.
- Powiem ci przy deserze - odparła cicho. - Na pewno się ucieszysz. Siadaj proszę, zaraz podam zupę - po czym rzucając Wiktorowi zalotne spojrzenie wyszła do kuchni.
On przez ten czas starał się jakoś dojść do siebie.
- Muszę ochłonąć - pomyślał i wyszedł do łazienki by oblać rozpaloną twarz zimną wodą. Gdy wrócił odświeżony na stole stały już parujące talerze z zupą krem z pora. Ulubioną zupą Wiktora. Zabrał się więc do jedzenia.
On przez ten czas starał się jakoś dojść do siebie.
- Muszę ochłonąć - pomyślał i wyszedł do łazienki by oblać rozpaloną twarz zimną wodą. Gdy wrócił odświeżony na stole stały już parujące talerze z zupą krem z pora. Ulubioną zupą Wiktora. Zabrał się więc do jedzenia.
- Jak było w firmie? - zagaiła Anna mieszając łyżką w zupie.
- Dzień jak co dzień, spotkanie z klientem jedno, drugie, trzecie. Na szczęście wszystko poszło po mojej myśli i jeszcze pod koniec tygodnia podpiszę duży kontrakt, to będzie poważna inwestycja. Liczę, że dzięki niej nasza firma wybije się zostanie jedną z najlepszych w branży. Co prawda trochę się obawiam czy wszystko pójdzie po mojej myśli, ale jak to mówią kto nie ryzykuje ten nie ma.
- Masz moje wsparcie bez względu na to czy ci się powiedzie czy nie - Anna czule pogłaskała dłoń męża.
- Wiem, bez ciebie to co robię nie miało by sensu. Cieszę się, że mam tak wspaniałą żonę.
- A ja mam najlepszego męża pod słońcem.
I wymieniali się tak komplementami i czułymi słowami aż do drugiego dania, którym był łosoś w cieście i w porach. Ale gdy przyszła pora deseru Anna jakby nagle spoważniała i zrobiła się dziwnie milcząca.
- Wszystko w porządku kochanie? - zaniepokoił się Wiktor widząc, że żona nie ruszyła deseru, którym był krem malinowy z bitą śmietaną i owocami.
Anna chwilę zbierała się na odwagę po czym wyznała:
- Muszę ci o czymś powiedzieć. To bardzo ważne. Mam nadzieję, że się ucieszysz. Ja na początku też byłam lekko zaskoczona, ale ...
- Powiesz o co chodzi? - przerwał jej Wiktor.
- Jestem w ciąży - wyrzuciła jednym tchem.
- Co takiego? - Wiktor aż podniósł głos. Poczerwieniał. - Jak to w ciąży? Jesteś pewna?
- Tak. Zrobiłam test dziś rano. Wyszedł pozytywny - przyznała Anna. - Nie cieszysz się?
- Prawdę powiedziawszy jestem zaskoczony. I to niemile. Jak to możliwe? Przecież się zabezpieczaliśmy.
- Odstawiłam tabletki - wyznała drżącym głosem. - Bardzo pragnęłam mieć dziecko. Zrozum, że to dla mnie ważne.
- Co zrobiłaś? - ryknął nie słuchając tłumaczeń żony. Złość i wściekłość zaślepiły go.
Anna zgarbiła się i poczuła jak niechciane łzy napływają jej do oczu. Nie takiej reakcji męża się spodziewała.
- Jak mogłaś podjąć taką decyzję beze mnie?- grzmiał. - Oszukałaś mnie! Wiktor czuł się zraniony do żywego. Zawiódł się na żonie. - Jak mogłaś być taką egoistką?! Wiesz dobrze, że nigdy nie chciałem mieć dzieci!
- Wiem, przepraszam. Ale jestem w ciąży i musisz się z tym pogodzić. Na prawdę się nie cieszysz?
- Nie! - warknął. - Nie chcę żadnego dziecka. Zawiodłem się na tobie. Jak mogłaś mnie wykorzystać? Na szczęście da się jakoś temu zaradzić. Jutro pójdziemy do kliniki - oznajmił żonie tonem nieznoszącym sprzeciwu. - Mam tam znajomego lekarza. On nam pomoże pozbyć się problemu.
- Co takiego?! Chcesz zabić nasze dziecko? Nie pozwolę ci na to. Rozumiesz? Nigdy! - wykrzyczała.
Po raz kolejny jej mąż okazał się bezdusznym egoistą.
Po raz kolejny jej mąż okazał się bezdusznym egoistą.
- To także mój bachor, więc mam prawo decydować - Wiktor nie krył wzburzenia. Był wściekły na Annę, że swoim samolubstwem wszystko popsuła.
- Nie masz prawa mówić tak o naszym dziecku!
- Już postanowione. Będzie tak jak zdecydowałem! Ktoś musi wypić piwo, które nawarzyłaś. Wychodzę. Muszę ochłonąć. Nie czekaj na mnie, bo nie wiem kiedy wrócę. Wiktor wstał i wyszedł z jadalni nawet się za siebie nie oglądając. Za chwilę trzasnęły drzwi wyjściowe i nastała głucha cisza.
Anna osunęła się bezwładnie na krzesło. Szloch wstrząsnął jej ciałem. Wszystko ją bolało, ale najbardziej zranione serce. Jej mąż okazał się podłym i bezdusznym egoistą. Nienawidzę go. Nie pozwolę by Wiktor skrzywdził nasze dziecko.
- Jeszcze dziś się wyprowadzę, zdecydowała.
Komentarze
Prześlij komentarz