Nierozważna, ale romantyczna.

   
***

Przez całą drogę do domu Piotrka oboje milczeliśmy. Dla mnie była to nowa sytuacja, niełatwa zresztą. Nigdy nie lubiłam być od kogoś zależna, a teraz chcąc nie chcąc przyszło mi zamieszkać z kimś kto chce mnie ochronić przed złym światem i do tego jest wybrankiem mojego serca. Może te kilka dni w jego towarzystwie sprawią, że uporam się ze swoimi uczuciami. Chciałam tego. Nie bardziej niż znaleźć mordercę Oliwii. A skoro teraz ja znalazłam się na celowniku muszę zachować ostrożność, by nie zostać kolejną ofiarą. Mimo zebrania cennych informacji nie potrafiłam wskazać winnego. Mógł być nim każdy z otoczenia Oliwii, a nawet ktoś zupełnie przypadkowy. Żeby dojść do prawdy musimy działać z Piotrkiem jeszcze tajniej, tak aby policja nie dowiedziała się o tym. Niech sobie mówią, co chcą, ale ja tak łatwo się nie poddam. Owszem ktoś starał się mnie przestraszyć i udało mu się to, ale jeśli myślał, że dzięki temu zrezygnuję z dalszego śledztwa to bardzo się pomylił. Te rozmyślania przerwał mi Piotrek oznajmiając, że jesteśmy na miejscu. Rozejrzałam się i za szybą dostrzegłam wysoki apartamentowiec. Było to nowo powstałe osiedle nowobogackich. Mogłam się domyślić, że Piotrek mieszka w takim miejscu. W końcu jest synem milionera i może sobie pozwolić na luksusowe mieszkanie. Ja musiałabym odkładać całe życie, by było mnie stać na coś takiego, westchnęłam w duchu. Czasem zapominałam o tym, jak wiele nas dzieli. A może nie chciałam o tym myśleć? Gdy wysiedliśmy z auta Piotrek otworzył bagażnik i wyjął moją walizkę. Stałam niepewnie obok niego.
Chyba wyczuł moje zdenerwowanie, bo  z troską w głosie powiedział:
         - Będzie dobrze Kinga, przy mnie możesz czuć się bezpiecznie – po czym przytulił mnie. Oddałam uścisk, chwilę delektując się jego bliskością i zapachem. Wszystkie strachy, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki rozwiały się. Już się nie bałam. No może troszeczkę, ale za żadne skarby świata nie przyznałabym tego głośno.
Piotrek wziął mnie za rękę i poprowadził do apartamentowca. Weszliśmy do hallu, gdzie po prawej stronie od wejścia stało biurko za którym siedział starszy, szczupły siwowłosy mężczyzna. Na widok Piotrka uśmiechnął się i wstał. Wyciągnął rękę do mojego towarzysza.         
- Witam, panie Piotrze. Przed chwilą był tu listonosz. Zostawił dla pana przesyłkę – mówiąc to mężczyzna podał Piotrkowi białą kopertę, nieco pękatą. Piotrek wziął ją i schował do kieszeni marynarki, podziękował i ruszyliśmy wzdłuż korytarza do windy.
Jak się dowiedziałam mój narzeczony mieszkał na dziesiątym piętrze ciężko byłoby więc iść tyle schodami. Wsiedliśmy do windy i chwilę później byliśmy na miejscu.
Piotrek wyjął klucze i otworzył drzwi do swojego apartamentu.
 Weszłam pierwsza rozglądając się ciekawie. Aż dech mi zaparło na widok jego mieszkania. Było piękne. Dominowały klasyczne kolory czerń i biel. Duży salon urządzony był z gustem i klasą. Białe, niezwykle eleganckie i stylowe meble. Przestronne okno, z wyjściem na balkon. Dalej była kuchnia, tu dominowała stal i szarość, sprzęty nowoczesne wyglądały na nieużywane. Sypialnia z kolei urządzona była w skandynawskim stylu, gdzie dominowała biel, błękit i szarość. W takim miejscu można spać beztrosko, pomyślałam przesuwając wzrokiem po łóżku. Wyszłam z sypialni nieco skrępowana obecnością Piotrka, który oprowadzał mnie po każdym pomieszczeniu. Została jeszcze łazienka, która jak się spodziewałam też urządzona była w klasycznych kolorach, choć dominowała tutaj czerń. Jednym słowem mieszkanie Piotrka tak jak się tego spodziewałam zapierało dech. Widać było, że to jego azyl, ucieczka przed światem, gdy chce się złapać chwilę oddechu. Czułam się jak intruz, który tu wtargnął, by zakłócić jego spokój.
- Pewnie chcesz się odświeżyć i chwilę odpocząć. Czuj się jak u siebie, wszystko jest przygotowane, uprzedziłem moją sprzątaczkę, że będę miał tutaj gościa przez kilka dni i pani Celina miała przygotować dla ciebie świeże ręczniki i pościel. Będziesz spała w mojej sypialni, a ja prześpię się na kanapie w salonie. Jak zgłodniejesz możemy coś zamówić, albo jeśli masz ochotę zrobimy kolację. Pani Celina uzupełniła zapasy w lodówce na co najmniej tydzień – roześmiał się.
Odwzajemniłam uśmiech.
- Nie mówiłeś, że jesteś dobrym kucharzem.
- Bo nie jestem – rzekł z rozbrajającą szczerością. - Przypalam nawet wodę na herbatę.
- A skąd wiesz, że ja umiem gotować?
- Nie wiem, zgaduję – był wyraźnie rozbawiony. Muszę przyznać, że i mi udzielił się jego dobry humor. Może to wspólne mieszkanie będzie takie złe, pomyślałam.
- A więc, jak? - zapytał wyrywając mnie z zamyślenia.
- Możemy coś ugotować. Moją specjalnością są makarony, więc jeśli masz ochotę...
- Pytanie, zjem wszystko, co wyjdzie spod tych smukłych, pięknych paluszków – czarował całując mnie w koniuszki palców. Serce zaczęło mi szybciej bić. Poczułam dreszcze przebiegające przez moje ciało.
Piotrek przysunął się jeszcze bliżej, podniosłam wzrok i napotkałam rozpalone spojrzenie szarych oczu. Wyczytałam w nich pragnienie, równie silne, jak moje własne. Piotrek pragnął mnie. Świadomość tego, jak na niego działam dodawała mi pewności siebie, czułam się atrakcyjna i godna pożądania. Chciałam by to trwało wiecznie, i tylko w jego towarzystwie, lecz chwilę później zapomniałam o wszystkich, bo Piotrek mnie pocałował. Pocałunek rozpalił we mnie krew czułam, że nie mogę mu się oprzeć. Chciałam więcej i więcej. Więcej pocałunków, więcej namiętności, więcej żaru. To było istne szaleństwo. Chciałam się zatracić w tym uczuciu. Chciałam go całego. Odwzajemniałam pocałunki z takim samym ogniem. Wtulając się jeszcze bardziej w jego ramiona. Poczułam jego palce w swoich włosach, przeczesujące je i pieszczące kark. Zadrżałam i rozchyliłam wargi.



Komentarze

  1. Ciekawe kto pierwszy odnajdzie prawdę...

    OdpowiedzUsuń
  2. ja już wiem, ale nie mogę zdradzić ... ;) niebawem się okaże ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Też jestem bardzo ciekawa... :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. już niebawem kolejny fragment, więc dowiemy się więcej o życiu bohaterów tego opowiadania ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz