,,Nierozważna, ale romantyczna" - c.d.
*
Kwadrans później parkowaliśmy przed firmą
Tadeusza. Żołądek skręcał mi się ze zdenerwowania, ale nie dałam niczego po
sobie poznać. Muszę zachować zimną krew, jeśli chcę być godnym partnerem dla
Piotrka, postanowiłam, choć z trudem przychodziło mi granie twardzielki, gdy w
środku cała byłam rozdygotana. Uzgodniliśmy wspólnie, że to Piotrek będzie
rozmawiał z Marceliną, ja mam uważnie obserwować jej reakcje i zachowanie.
Wszystko może być ważne.
Gdy
weszliśmy do hallu Piotrek skierował się do windy, ruszyłam za nim, po czym
wjechaliśmy na najwyższe piętro biurowca i wysiedliśmy. Na korytarzu znajdowało
się biurko sekretarki przy którym siedziała olśniewająca piękność o czarnych
włosach i figurze Kleopatry. Natychmiast poczułam się jak szara mysz. Gdzie mi
do niej myślałam, widząc, że Piotrek patrzy na nią z zainteresowaniem, szybko się jednak
opanował i jego spojrzenie złagodniało, stało się chłodniejsze i opanowane.
Piękność podniosła wzrok i gdy dostrzegła Piotrka jej twarz zalał olśniewający
uśmiech jak z reklamy pasty do zębów. Podniosła się z fotela i wyciągnęła rękę
do Piotrka mnie całkowicie ignorując. Poczułam jak pali mnie twarz i krew się
we mnie burzy.
Opanuj się Kinga. Nie możesz sobie teraz pozwolić
na wybuch zazdrości. Policz do dziesięciu i weź głęboki oddech, polecił mi
wewnętrzny głos. Twój wybuchowy temperament kiedyś cię zgubi, osądził.
Łatwo
ci mówić, tobie nikt nie podrywa ukochanego i nie patrzy na niego takim
wzrokiem, jakby chciał go zaraz schrupać, odpowiedziałam mu kipiąc cała ze
złości. Dopiero zaczynamy to całe śledztwo, a ja już mam dość, pomyślałam i
żałowałam, że zgodziłam się na tę zabawę w detektywów. A to był dopiero
początek.
***
-
Witaj Piotrze, co cię sprowadza? Tadeusz nic mi nie mówił, że się pojawisz w
firmie... - Marcelina znów błysnęła uśmiechem, po czym jej lustrujący wzrok
spoczął na mnie. Szybko jednak straciła mną zainteresowanie widząc, że nie
stanowię dla niej żadnej konkurencji.
-
Chciałem z tobą chwilę porozmawiać o Oliwii - zaczął Piotrek - zapewne dotarły
już do ciebie wieści o ostatnich wydarzeniach? Pamiętam jeszcze z czasów, gdy
byłem z Oliwią, że twoja siostra przyjaźniła się z nią, i często się
widywałyście. Czy coś w ostatnim czasie nie wzbudziło twojego niepokoju? Może w
jej zachowaniu? Czy przed jej śmiercią nie wydarzyło się nic co mogłoby mieć
jakiś związek z tym, co się stało?
Marcelina
chwilę się zastanowiła, przygryzła lekko dolną wargę próbując przypomnieć sobie
wydarzenia z ostatnich tygodni. Wyglądała cholernie seksownie, a skoro ja to
zauważyłam Piotrek chyba musiałby być ślepcem żeby nie zwrócić uwagi na to jaka
jest atrakcyjna. Co ja tu właściwie robię? pomyślałam czując się jak piąte koło
u wozu. Musiałam jednak robić dobrą minę do złej gry, bo zależało mi na
wyjaśnieniu całej tej sprawy. Od tego zależała moja przyszłość. Jeśli nie
znajdziemy prawdziwego sprawcy idę o zakład, że Jarzębowska mnie oskarży o to,
że przyczyniłam się do śmierci Oliwii. Tego byłam pewna.
-
Od jakichś dwóch, może trzech tygodni Oliwia była zdenerwowana czymś. Nie wiem,
co było tego powodem, ale zachowywała się inaczej. Nie poznawałam jej. Może coś
psuło się w jej idealnym związku, ale mogę się mylić. Mi nic nie mówiła. Może
Ewelina wie coś więcej, jej zapytaj.
-
Na pewno z nią porozmawiam. A wiesz coś o jej narzeczonym? - Piotrek wczuł się
w rolę detektywa i chyba podobało mu się to zajęcie. Poza tym nadal patrzył na
Marcelinę takim wzrokiem jak łakomczuch patrzy na kawałek tortu. Byłam
zazdrosna żałując, że jestem niewidzialna. Nic nie mogłam zrobić, bo gdybym
teraz wpadła w złość i zrobiła awanturę nie udałoby się nam zdobyć potrzebnych
informacji. Gotując się ze złości obserwowałam scenę rozgrywającą się przede
mną. Szczególną uwagę poświęcając Marcelinie.
-
Nigdy go nie spotkałam, ale wiem, że Oliwia umawiała się z nim od dobrych kilku
miesięcy. Podobno jest jakimś biznesmenem. Ewelina mi kiedyś powiedziała, że
nie do końca ufa temu Markowi. Podobno jest taką męską wersją Oliwii, ale czy
to prawda? - wzruszyła ramionami i posłała Piotrkowi powłóczyste spojrzenie
spod rzęs. Po czym kontynuowała - Pasowali do siebie zarówno z wyglądu jak i z
charakteru. Oboje dążyli do celu po trupach, z tym że podobno Marek był w tym
bardziej bezwzględny.
No
to mamy jakiś punkt zaczepienia, uradowałam się w duchu. Choć domyślałam się,
że to rozwiązanie byłoby zbyt proste.
-
A wiesz może gdzie mogę spotkać tego Marka? Chciałbym z nim porozmawiać.
Piotrek
był pełen energii i zapału. Czuł, że mają z Kingą pierwszy trop. Ważne, że
ruszyli z miejsca. Ucieszył się widząc, że wszystko tak gładko idzie. Marcelina
była dobrym źródłem informacji. Musi jej to jakoś wynagrodzić, może jakaś
kolacja, pomyślał, lecz szybko się zreflektował. Przecież teraz ma Kingę i to
na niej mu zależy. To dla niej zdecydował się na to śledztwo. Nie czas teraz na
podrywanie innych kobiet. Przecież u swojego boku mam prawdziwy skarb, pomyślał
o Kindze. Marcelina jest piękna, to fakt, najbardziej oszałamiająca kobieta
jaką znał, ale to nie jest kobieta dla mnie. Co się ze mną dzieje? Czyżby
naprawdę się zakochał?
-
Porozmawiaj z Eweliną, jej siostrą. Nie miały przed sobą sekretów, były ze sobą
blisko. A o Marku wiem tylko, że wyjechał gdzieś w interesach, a kiedy wróci to
już musisz Eweliny zapytać, powinna coś wiedzieć - spojrzała na zegarek. - Och,
muszę cię przeprosić Piotrze, ale za chwilę jest spotkanie zarządu i muszę
przygotować salę konferencyjną. Bardzo się cieszę, że mogłam cię zobaczyć, ale
muszę biec do swoich obowiązków. Wpadnij kiedyś do biura to wyskoczymy razem na
kawę - jej otwarte zaproszenie wywołało we mnie chęć mordu, ale się
powstrzymałam, choć musiałam użyć do tego całej swojej silnej woli.
Jednak
to zachowanie Piotrka zaskoczyło mnie bardziej.
-
Dziękuję, Marcelino. Jesteś bardzo miła, wiesz jak bardzo cię lubię, ale muszę
odmówić. Nie było okazji wcześniej ci o tym powiedzieć, ale mam już narzeczoną,
na której bardzo mi zależy - tu uśmiechnął się i spojrzał na mnie.
Odwzajemniłam jego uśmiech.
Piotrek ujął moją dłoń i pocałował jej
wierzch.
Marcelina
widząc to poczerwieniała ze złości jak piwonia, bo dotarło do niej sedno słów
Piotrka. Teraz dopiero uświadomiła sobie, że mnie nie doceniła. Pewnie się
zastanawiała co ja mam takiego, czego ona nie ma, że udało mi się rozkochać w
sobie takiego mężczyznę jak Piotrek.
Gdy
wychodziliśmy z biura ona wciąż stała jak skamieniała i za nami patrzyła. Jej
wzrok był nieodgadniony, a po plecach przebiegł mnie dreszcz. Nie chciałam
jednak o tym myśleć w tamtej chwili, coś innego zaprzątało mój umysł.
-
Co robimy teraz? - zapytałam Piotrka, gdy wyszliśmy przed budynek firmy. Jego
piękne ciemne i miękkie włosy rozwiewał wiatr. Oczy mu błyszczały. Nie wiem,
może to był impuls, ale nie zastanawiając się wiele przyciągnęłam go do siebie
długo i namiętnie całując.
-
Czym sobie zasłużyłem na ten gorący pocałunek? Piotrek odzyskał oddech, a
trwało to dłuższa chwilę, jego spojrzenie było pełne pożądania.
-
Utarłeś nosa tej piękności. Czy to mało? Poza tym zdobyłeś kilka nowych,
przydatnych informacji. Należała ci się nagroda - i uśmiechnęłam się posyłając
mu spojrzenie spod rzęs. Musiało być bardziej zmysłowe niż chciałam, bo Piotrek
na chwilę stracił wątek i po prostu stał i się gapił na mnie. Po paru chwilach
przyszedł do siebie.
-
Jesteś bardzo niebezpieczną kobietą Kinga. Niebezpieczną dla mojego serca. Nie
wiem jak ty to robisz, ale w twojej obecności zapominam o istnieniu innych
kobiet.
-
Pochlebca - stwierdziłam, choć moje serce śpiewało z radości, a na policzki
wystąpiły mi rumieńce. - Co teraz? - ponowiłam pytanie.
-
Niecierpliwa - westchnął i pogładził mnie po policzku. Jego spojrzenie było
pełne ciepła i czułości. Roztapiałam się pod jego wpływem jak czekolada na
słońcu. - Zabieram cię na lancz. A potem odwiedzimy Ewelinę - zdecydował. -
Zgadzasz się?
-
Tak, szefie - roześmiałam się i wsiadłam do auta.
To
śledztwo dopiero na dobre się zaczynało, a ja marzyłam o tym aby trwało jak
najdłużej. To jedyna okazji by być blisko Piotrka, pomyślałam.
Komentarze
Prześlij komentarz