Rozdział Szósty.




Rozdział VI
Siedząc od dobrych pięciu godzin w muzealnym magazynie, Zuzanna po raz kolejny odtwarzała sobie w myślach zdarzenia z ostatniej nocy. Wciąż nie mogła uwierzyć w to, że Rafael ją ocalił. Miała wrażenie, że to wszystko jej się przyśniło. Chociaż, gdyby nie zjawił się jej anioł stróż, straszliwy upiór niechybnie zabiłby ją. Na samo wspomnienie o tym drżała, a dreszcz przebiegł jej po plecach.
– Uspokój się. Już nic ci nie grozi.
Starała się wziąć w garść, zabierając ponownie do pracy. Ale inwentaryzacja w ogóle jej tego dnia nie szła. Zuzanna  przez cały dzień myślała o Rafaelu. Zastanawiała się, co zrobić, żeby móc znowu go zobaczyć. Anioł stróż powiedział jej, że zjawi się zawsze wtedy, gdy wyczuje, że grozi jej niebezpieczeństwo. Podniesiona na duchu tą myślą wpadła na pewien pomysł.
 Podniosła się zza biurka i, niewiele się zastanawiając, chwyciła torebkę i klucz, po czym wybiegła. Po chwili stała już przed budynkiem muzeum. Ruszyła wzdłuż ulicy, rozglądając się uważnie dookoła. Gdy dotarła do skrzyżowania, ucieszyła się, że jest akurat czerwone światło i śmiało weszła na przejście dla pieszych. W tej samej chwili dostrzegła pędzącego w jej kierunku czarnego sedana. Sparaliżowana przerażeniem nie mogła się ruszyć. Zrobiło jej się gorąco ze strachu przed zderzeniem.
Sekundę później coś z wielką siłą popchnęło ją na chodnik i Zuza poczuła, jak leci w powietrzu.  Z impetem upadła na twarde płyty chodnikowe. Serce waliło jej w piersi jak oszalałe. Z trudem chwytając oddech, obejrzała się przez ramię i ujrzała Rafaela, który klęczał obok niej i też ciężko oddychał, ale wyraz twarzy anioła nie wróżył nic dobrego.
Dzisiaj również od stóp do głów ubrany był w biel, nie wyłączając tych jego pięknych, białych, rozłożystych skrzydeł. Grzywa jasnych włosów została lekko potargana, jakby przed chwilą hulał w niej wiatr. Ale bursztynowe oczy płonęły.
– Czyś ty oszalała, Zuzanno? Życie ci niemiłe?
– Chciałam cię zobaczyć, Rafaelu, a to był jedyny sposób... – Spuściła wzrok na swoje dłonie kurczowo zaciśnięte na pasku torebki. Starała się za wszelką cenę nie rozpłakać.
Nagle zdała sobie sprawę z tego, że znajduje się bardzo blisko Rafaela. Skuszona ciepłem bijącym od jego ciała odruchowo przysunęła się bliżej.  Spojrzała w miodowe oczy swojego anioła stróża i ogarnęła ją słodka, kojąca błogość. Jej dusza uśmiechała się radośnie ze szczęścia. To było coś niesamowitego. Nigdy jeszcze czegoś podobnego nie przeżywała. 
            – Tym razem zdążyłem cię uratować, ale następnym może mi się to nie udać. Pomyślałaś, co wtedy? - upomniał ją Rafael, tym samym sprowadzając ją na ziemię.
Ale Zuzanna zdążyła zauważyć, że głos jej wybawcy złagodniał, co bez wątpienia świadczyło o tym, że już mu przeszła cała złość na nią.                            
Poczuła ulgę. Nie chciała mieć wroga w swoim opiekunie, lecz przyjaciela. Albo kogoś więcej...
Ta myśl tak ją zdumiała, że Zuzanna aż otworzyła usta.
‘’Czyżbym zakochała się w swoim aniele stróżu?’’. Przecież miłość od pierwszego wejrzenia to mit. A co jeśli nie?
Rafael jakby czytał w jej myślach.
– To nie jest dobry pomysł, Zuzanno. Nie możesz się do mnie przywiązać. Czy nie zdajesz sobie sprawy z tego, że nikt oprócz ciebie mnie nie widzi. Chcesz skomplikować sobie życie do reszty? Pomyśl o tym, nim znowu zrobisz coś nierozsądnego.
Dopiero teraz Zuzanna rozejrzała się wokół siebie. I faktycznie, dostrzegła, że ludzie omijają ją na chodniku, a w miejscu, gdzie klęczy Rafael, przechodzą bez żadnego problemu. Jakby jej anioł był jakąś zjawą. Ale jak to możliwe? 
– O rany! – westchnęła głośno i odgarnęła ręką włosy wpadające jej do oczu. – Nie wiedziałam o tym. Ale nie szkodzi, że tylko ja ciebie widzę. Muszę ci coś wyznać, Rafaelu...
 Zrobiła pauzę i na jednym wdechu wyznała:
– Od wczoraj nie mogę przestać o tobie myśleć. Czuję, że łączy nas jakaś silna więź.
– Ja też to czuję, Zuzanno, ale wierz mi, że to nie ma sensu. Pomyśl, ja jestem aniołem, a ty człowiekiem. Nasze światy są tak odległe, jak niebo i ziemia, to nie może się udać. Zastanów się, czy nie mylisz czasem wdzięczności z zauroczeniem?
Po czym, nie czekając na odpowiedź, zniknął.
– Uch... Ja tak łatwo się nie poddam!
Zuzanna podniosła się z chodnika i oceniła stan swojej garderoby. Bluzka była rozdarta przy rękawie, spódnica pobrudzona, a kolano stłuczone.
– Nie jest tak źle – stwierdziła – przynajmniej mogłam zobaczyć Rafaela. – I, uśmiechając się promiennie od ucha do ucha, ruszyła chodnikiem w stronę domu.

***

– Co ci się stało, Zuzanno? – zaniepokoiła się ciotka Adela, widząc, w jakim stanie jest garderoba i kolano dziewczyny.
– Miałam mały wypadek. Ale nic mi nie jest, ciociu.
 Adela obrzuciła ją uważnym spojrzeniem. Nocne hałasy bardzo ją zaniepokoiły, a teraz jeszcze to. Zastanawiała się, czy z Zuzanną wszystko w porządku.
‘’Może zadzwonię do jej matki’’, pomyślała.
            – Idę się przebrać i odświeżyć – rzuciła Zuza i ruszyła w stronę swojego pokoju. Po chwili drzwi się za nią zamknęły.                                          
Ciotka stała przez chwilę, patrząc w ślad za nią.
– Dziwne to wszystko... Czuję, że coś jest nie tak. A przeczucie mnie zwykle nie myli. Muszę wieczorem porozmawiać z nią i dowiedzieć się, o co tu chodzi – postanowiła i weszła do kuchni dokończyć obiad.


***

            Ubrana w gruby, biały szlafrok kąpielowy Zuzanna siedziała przed laptopem. Chciała wyszukać jakieś informacje na temat aniołów. A konkretnie na temat aniołów stróżów. Jednak jak na złość przydatnych wiadomości znalazła bardzo mało. Przejrzała kilkadziesiąt stron, nim wreszcie udało jej się czegoś dowiedzieć. Z wypiekami na twarzy otworzyła jeden z linków, po czym zaczęła z uwagą czytać.
Każdy anioł stróż ma swojego podopiecznego, którego chroni. Anioł zwany opiekunem, czuwa nad bezpieczeństwem człowieka, a gdy wyczuje, że dzieje się coś złego, zjawia się na ratunek. Anioł stróż to istota, która posiada czystą i szlachetną duszę. Staje się nim człowiek, który zginął gwałtowną, niespodziewaną śmiercią. Są aniołowie mężczyźni i kobiety. Może nim być też dziecko. Chociaż to zdarza się wyjątkowo rzadko.  – przeczytała. Znalazła również potwierdzenie słów Rafaela na to, że anioła stróża widzi tylko ta osoba, którą anioł się opiekuje. Dla innych ludzi jest on niewidoczny, niewidzialny jakby był duchem. Zuzanna posmutniała. Nie wiedziała, co teraz.
‘’Może Rafael miał rację, mówiąc, że zbyt wiele nas dzieli? Tylko dlaczego nie mogę przestać o nim myśleć?’’, zastanawiała się.
 Początkową euforię zastąpiło przygnębienie. Postanowiła jednak, że nie podda się tak łatwo. ‘’Skoro mogę go widywać tylko wtedy, gdy zagraża mi jakieś niebezpieczeństwo to muszę zrobić wszystko żeby się w nim znaleźć. A wtedy Rafael się zjawi’’.
Pokrzepiona tą myślą zamknęła laptopa i poszła do łazienki dokończyć wieczorną toaletę.
Przed snem, leżąc w pachnącej lawendą pościeli naciągniętej pod samą szyję, tak jak najbardziej lubiła, Zuzanna wpatrywała się w księżyc świecący za oknem i planowała punkt po punkcie, jak mogłaby znaleźć się w niebezpieczeństwie. I wreszcie przyszedł jej do głowy pewien pomysł, który postanowiła zrealizować następnego dnia po pracy. 
- Jeśli mi się uda zobaczę Rafaela. A jeśli nie jutro przyjdzie mi zginąć. 
Tej nocy przyśnił jej się anioł o  rozłożystych białych skrzydłach i pięknym, bursztynowym spojrzeniu. 


zdj.internet galeria


Komentarze