Recenzja książki.

Chłopak z sąsiedztwa, Kasie West, literatura młodzieżowa, wyd. Feeria Young 2016, str. 350.

Od śmierci mamy Charlie Reynolds przebywa głównie w męskim towarzystwie - ma trzech starszych braci i sąsiada, honorowego członka rodziny. Jest zdeklarowaną chłopczycą i woli grać z kumplami w kosza, niż bawić się w jakieś gierki i flirty. Jednak gdy musi sama zarobić na kolejny ze swoich mandatów za przekroczenie prędkości, nagle ląduje w butiku z eleganckimi ubraniami. I tam nie pozostaje jej nic innego, jak zachowywać się o wiele bardziej kobieco niż do tej pory. Co sprawia, że zaczyna się nią interesować pewien przystojny chłopak…
Wszystkie stresy Charlie odreagowuje wieczorami, gadając przez płot z Bradenem, sąsiadem i przyszywanym czwartym bratem, który zna ją lepiej niż ktokolwiek. Ale nawet się nie domyśla, że Charlie kryje pewną tajemnicę: jest w nim zakochana. I za żadne skarby mu tego nie zdradzi, bo nie chce go stracić.

Choć jest to typowa książka dla nastolatek podobała mi się. Tak mnie wciągnęła historia Charlie, że przeczytałam ją w kilka godzin. Charlie jest typową chłopczycą, która spędza większość czasu z braćmi i sąsiadem, grając w piłkę nożną, koszykówkę, biegając. Ubiera się też mało dziewczęco. Wszystko zmienia się, gdy musi odpracować mandat. Zatrudnia się w pewnym eleganckim butiku, uczy się sztuki makijażu i zmienia styl na bardziej dziewczęcy. W międzyczasie zakochuje się w swoim sąsiedzie, prowadząc z nim długie nocne rozmowy. Dręczą ją też sny, a raczej koszmary związane ze śmiercią jej mamy. Czy Charlie pozna prawdę o tym, co zdarzyło się w przeszłości? Czy jej uczucie do Bradena zostanie odwzajemnione? O tym dowiemy się z książki.

Jak dla mnie rewelacja. Czyta się błyskawicznie, fabuła jest wciągająca a zakończenie wzruszające. Polecam.


Komentarze