Recenzja.

Tajemnica sosnowego dworku, Małgorzata Kursa, powieść obyczajowa, wyd. Prozami 2012, str. 312.

Katarzyna Rawska, wrażliwa, niepoprawna romantyczka, na skutek redukcji etatów zostaje zwolniona z pracy w banku. Dzięki przyjaciółce udaje jej się zdobyć etat w fundacji, z którą wcześniej współpracowała jako wolontariuszka. Na początek musi dopilnować prac remontowych, adaptujących stary dworek na siedzibę fundacji. Kasia z entuzjazmem rzuca się w wir pracy, mając nadzieję, że pozwoli jej ona zapomnieć o kłopotach oraz o mężczyźnie, w którym od wielu lat jest beznadziejnie zakochana, a który nie odwzajemnia jej uczuć.

Tymczasem okazuje się, że w dworku zaczynają dziać się dziwne rzeczy... Wcale nie jest opustoszały, a wydarzenia które będą miały tam miejsce, naprowadzę Kasię na trop tajemnicy, której rozwiązanie zaskoczy ją samą.
Takie książki to ja lubię. Jest tutaj wszystkiego po trochu. Stary dworek z tajemnicą i zjawami sprzed wieków. Historia miłosna Kasi i Marka, w tle perypetie ich przyjaciół. Dużo śmiechu, zabawnych wydarzeń, co sprawia że od książki ciężko się oderwać. Jest to zasługa ciętego języka autorki i pełnych temperamentu bohaterów. Dzięki książce nie tylko wypoczęłam, ale i świetnie się bawiłam. Małgorzata Kursa należy do moich ulubionych autorek a jej powieści nigdy mnie nie zawodzą. Polecam serdecznie. Warto przeczytać! :)




Komentarze