Szczypta poezji.

Parasole na ulicy

Parasole towarzyszą mi na ulicy, gdy na ciebie czekam,
kroplami deszczu poję suchość swych warg,
zjawiasz się wtedy cały mokry od jesiennej mżawki,
spragnieni siebie gorączkowo szukamy swych ust
nie straszne nam zimno i wiatr,

dziś tylko my i wina cierpki smak na języku,
w sercu zamieć, wichura i strach,
nie chcę śnić,
dziś chcę spełniać swoje sny…

© Marianna, 8.10.16r.




Komentarze