,,Anioł stróż".
Prolog
Zuzannę
obudził dziwny, złowieszczy i mrożący krew w żyłach dźwięk.
Była północ
i chociaż za oknem świecił księżyc w pokoju panował półmrok.
Kobieta po chwili znów
usłyszała ten sam
odgłos, co poprzednio i zamarła próbując
usłyszeć skąd dobiega ów
dziwny, przerażający
pomruk. Sparaliżowana strachem nie mogła się ruszyć. Coś
skrobało w okiennicę, w oddali zahuczała sowa, gwałtowny podmuch
wiatru szerzej uchylił otwarte okno i do pokoju wpadł strumień
lodowatego powietrza. Zuzanna zadrżała i szczelniej okryła się
kołdrą. Upiorny dźwięk rozdarł cieszę. Ni to stukot ni to
chrobot dobiegał zza drzwi. Przerażona poczuła, jak ze strachu po
plecach spływa jej strużka zimnego potu. Zadrżała jeszcze
gwałtowniej. Było jej na przemian to zimno to znów
gorąco, serce waliło jej
jak oszalałe. I nagle dobiegł ją inny dźwięk. Bardziej
intensywny, monotonny, dobiegający z wnętrza jej domu. Dźwięk
przybierał na sile i w pewnej chwili Zuzanna usłyszała odgłos
przypominający metaliczny stukot łańcucha o podłogę. Wtem klamka
w drzwiach delikatnie drgnęła. Ktoś próbował
cicho otworzyć drzwi! Panicznie przestraszona Zuzanna wstrzymała
oddech i naciągnęła kołdrę aż pod samą brodę, i utkwiła
przerażone spojrzenie w powoli uchylających się drzwiach do jej
pokoju. Miała wrażenie jakby czas się zatrzymał a straszliwa
chwila trwała całe wieki, gdy drzwi się otworzyły z cichym
skrzypnięciem i zapadła grobowa, złowroga cisza, którą
po mrożącej krew w żyłach chwili przeniknął upiorny odgłos
przesuwanego po podłodze łańcucha i szelest przypominający poszum
zeschłych liści na wietrze. W powietrzu czuć było zapach
stęchlizny, rozkładu i jeszcze czegoś dziwnego, czego nie mogła
do niczego porównać.
Zapach śmierci. Cień za drzwiami poruszył się, drzwi uchyliły
się szerzej i przerażona Zuzanna ujrzała ciemną, wysoką postać,
która
sunęła powoli w jej
kierunku. Czarny płaszcz z kapturem szczelnie okrywał zjawę od
góry
do dołu. Ze strachu
przerażonej Zuzannie włosy zjeżyły się na karku, serce podeszło
do gardła i miała wrażenie, że zaraz wyskoczy jej z piersi.
Upiorna postać zbliżała się do niej, stukając łańcuchami,
których
w ciemności
nigdzie nie było widać.
Przelękniona do głębi Zuzanna spojrzała na twarz upiornej zjawy.
Przez chwilę widziała tylko niewyraźną, ciemną plamę, gdy nagle
z ciemności wyłoniły się dwa intensywnie żarzące się czerwone
punkty. Były to oczy upiora. To właśnie te oczy prześladowały
kobietę w koszmarach, które
od tygodnia
nawiedzały Zuzannę noc w noc. - To nie może dziać się naprawdę - pomyślała przerażona.
Jednak upiór
z jej koszmarów zbliżył
się już do jej łóżka
wyciągając w jej stronę długą, kościstą, ociekającą krwią
rękę...
P.S. To jest prolog do mojej książki pt. ,,Anioł stróż" łączącej w sobie elementy powieści fantastycznej, grozy i obyczajowej z wątkiem romantycznym. Jeśli Wam się spodobał ten fragment podajcie w komentarzu, czy mam udostępniać dalszą część książki. To od Was zależy czy będą wstawiane kolejne rozdziały. Książka jest już praktycznie napisana, brakuje tylko zakończenia, nad którym obecnie pracuję. Pozdrawiam i czekam na opinie.
Komentarze
Prześlij komentarz