Recenzja książki o świętach.

Anna Ficner-Ogonowska, Szczęście w cichą noc, powieść obyczajowa, wyd. Znak 2013, str. 176.

Wieczór wigilijny, za oknem cisza. Pada śnieg, dom pachnie piernikiem i goździkami, na stole dodatkowe nakrycie, może zaraz ktoś przyjdzie... To wszystko znajdziecie w najnowszej książce Anny Ficner-Ogonowskiej. Hania pragnie spędzić wigilię z najbliższymi osobami w swym rodzinnym domu. Chce, by było jak dawniej... Zapowiada się wspaniały czas, pełen miłości, mądrych rozmów, rozkochanych spojrzeń i wyśmienitych dań. Lektura tej magicznej opowieści, w której tradycja staje się jedną z bohaterek, z pewnością rozgrzeje serca i sprawi, że te Święta, choć obchodzone zimą, będą ciepłe i prawdziwie wyjątkowe. Idealna książka do czytania w bożonarodzeniowy wieczór; doskonały prezent pod choinkę.


Nudna, nieciekawa, przesłodzona, nijaka – takie spostrzeżenia nasuwają mi się po przeczytaniu tej książki. Nie wiem, czy autorka pisała ją na siłę, czy po prostu ma taki mdły styl? To moja pierwsza powieść tej autorki i już wiem, że po kolejną z pewnością nie sięgnę. Rozczarowanie było tym większe, że okładka zachwyciła, a opis z tyłu książki przyciągnął moją uwagę. Chciałam zanurzyć się w magię świat, poczuć te wszystkie wyjątkowe zapachy, smaki, lecz nic z tego nie wyszło. Moja wyobraźnia zastrajkowała. Ta książka ma w sobie zbyt wiele lukru, wszystko jest idealne w życiu bohaterów sielanka, jednym słowem bajkowe życie. Czy tak jest w rzeczywistości? I słowo szczęście używanie nagminnie przez autorkę, nie było strony, na której by się nie znalazło owo szczęście. Akcji zdecydowanie zbyt mało, nic się nie dzieje ciekawego w życiu bohaterów poza oczekiwaniem na święta i na dziecko. Przewracałam stronę po stronie i coraz bardziej ziewałam. Głównej bohaterce nic a nic nie przeszkadzało, zero stresu, wszystko jest tak jak sobie wymarzyła. Nie dało się tego czytać. Ciekawe mogłyby być przepisy na końcu książki, lecz niestety. Okazały się dość znane i było ich zdecydowanie za dużo. 1/3 książki to właśnie przepisy. A przecież nie jest to książka kucharska, tylko powieść obyczajowa, która miała wprowadzić czytelnika w świąteczny nastrój. Niestety, nie udało się to w moim przypadku. Zdecydowanie nie polecam.


Komentarze