Opowiadanie - Nawiedzony dom ;)
Nawiedzony dom Nadchodzi ł wiecz ór. Na dworze by ło ciemno i mglisto. Gęsta mgła unosiła się nad wsią spowijając okoliczne domy. Powietrze przesycone było wilgocią i zapachem świeżo rozkopanej, mokrej ziemi. W oddali zaszczekał pies, gdzieś zahuczała sowa. Większość dom ów pogr ążona była w ciemności. W kilku oknach paliło się pojedyncze światło. Ciemny, długi cień przemknął obok chaty na skraju wsi, kt óra chyli ła się już ku upadkowi. Opuszczona drewniana chata była naruszona zębem czasu, niszczejąca przy każdym większym podmuchu wiatru. W oknach brakowało okiennic, dach przeciekał. Okoliczni mieszkańcy byli przekonani, że dom jest nawiedzony. Nocami dochodziły stąd dziwne dźwięki, jęki, zgrzyty i mrożące krew w żyłach odgłosy przypominające szuranie przesuwanymi z wysiłkiem skrzyniami. Legenda głosiła, że dom od ponad stu lat nawiedzany jest przez ducha pierwszej właścicielki, kt óra zagin ęła bez śladu. Na strychu często paliło się światło. Raz ż ó łte, innym razem szkarła...