Moje opowiadania o miłości - ze zbioru "Odcienie miłości".
Zakazany owoc
— Nie możemy tego robić — zaprotestowała
słabo Patrycja pomimo tego, że myślała coś zupełnie innego. Pragnęła
Konrada i nie potrafiła mu się oprzeć.
— Przecież oboje tego chcemy — odszepnął
i znowu ją pocałował. Gwałtowne, żarliwe pocałunki sprawiały,
że wszelkie myśli wyleciały im z głowy. Byli tylko oni
i namiętność, która grała im w sercach. Mieli dla siebie jedynie
kilka z trudem skradzionych minut.
Kolejny raz oboje musieli posunąć się do kłamstwa
byleby tylko spotkać się ze sobą. On powiedział żonie, że musi
jechać do klienta a ona chłopakowi, że musi zostać dłużej
w pracy. Oboje doskonale wiedzieli o tym, że to co robią
jest zakazane, ale siła która ich do siebie przyciągała przewyższała
wszystko inne, w tym zdrowy rozsądek. Jak to mówią zakazany owoc
smakuje najlepiej…
— Spotkamy się jeszcze? W oczach Patrycji
malował się smutek. Już tęskniła za Karolem, widząc w jego
oczach odbicie swoich własnych uczuć.
— Nie wiem, ale będę myślał o tobie,
o nas… — wyznał. — Każda chwila spędzona z tobą jest
niezwykła. Wcześniej, gdy cię nie znałem miałem wrażenie,
że już nic dobrego w życiu mnie nie spotka.
— I wtedy ja zjawiłam się na twojej
drodze, a raczej wpadłam na ciebie — roześmiała się,
przypominając sobie jak się poznali. Wpadli na siebie na ulicy,
gdy jej parasol został zdmuchnięty przez silny podmuch wiatru,
i gdy zatrzymała się na jakiejś przeszkodzie, która
okazała się męskim ciałem, silnym, twardym i pachnącym odurzająco
piżmem. Tą przeszkodą okazał się być Karol. Przeprosiła go, zaczęli
rozmawiać a później umówili się na kawę. I wszystko
potoczyło się z prędkością lawiny. Spotykali się od kilku
tygodni.
— Może to banalnie zabrzmi, ale przed
przeznaczeniem nie można uciec. Nam się nie udało — posłała
zalotny uśmiech wyrywając się ze wspomnień.
— Od chwili, gdy cię zobaczyłem marzyłem
tylko o tobie — Karol odwzajemnił jej gorące spojrzenie.
— To było jak grom z jasnego
nieba — przyznała Patrycja. — Przy tobie zapominam o zdrowym
rozsądku — mówiąc to pocałowała go niespiesznie, czule, zmysłowo.
Karol natychmiast odpowiedział na pocałunek.
Całowali się jakby świat miał się zaraz skończyć.
— Musimy wracać… — szepnął po kilku minutach
Karol niechętnie odrywając się od pełnych warg Patrycji. Jej zapach
oszałamiał. Piękne oczy były zamglone z pożądania, ale krył się
w nich smutek. Wielki i przejmujący smutek. Bardzo go
to zaniepokoiło.
— Każdego dnia coraz bardziej za tobą tęsknię.
I to uczucie powoli mnie zabija. Myśli o tobie, o nas
nie dają mi spać — powiedziała drżącym głosem, patrząc gdzieś przed
siebie. Bała się, że gdy spojrzy na Karola zaraz się
rozklei. Nie chciała żeby ukochany widział jej łzy, ale podjęła
już decyzję. Teraz musiała mu o tym powiedzieć, choć raniło
to ją, nie bardziej niż jego.
— Najgorsze jest jednak życie w kłamstwie. Karolu,
chyba się w tym wszystkim pogubiłam. Chyba nie umiem
już tak żyć. Przykro mi.
Zaniepokojony jej słowami odparł:
— Mi też coraz trudniej ukrywać swoje uczucia.
Skarbie, przecież wiesz jak bardzo cię kocham. Jesteś dla mnie bardzo
ważna — odparł widząc emocje malujące się na twarzy
Patrycji. — Przeklinam los za to, że tak namieszał
w naszym życiu. Dałbym wszystko, żeby z tobą być, ale…
— Wiem, nie kończ proszę — przerwała mu
z westchnieniem. — Masz rodzinę. A ja nie zamierzam jej
rozbijać. Musisz być z nimi, zwłaszcza dzieci ciebie potrzebują. Ja
to rozumiem i nigdy nie poproszę cię o to żebyś
porzucił wszystko to, co masz żeby ze mną być. Ja
też nie zostawię chłopaka, jesteśmy razem już tak długo,
że nie potrafiłabym…
Po chwili milczenia dodała:
— Chyba się już więcej nie spotkamy…
Nie pisz do mnie, nie dzwoń. Przepraszam,
ale tak będzie lepiej — spojrzała mu prosto w oczy.
Karolowi aż zabrakło tchu tyle bólu i cierpienia kryło się
w spojrzeniu Patrycji. Wiedział, że tego widoku nie zapomni
do końca życia.
Po chwili kobieta odwróciła się i szybko
odeszła stukając obcasami. Ani razu nie obejrzała się
za siebie.
Gdy zniknęła za rogiem ulicy, Karol
wyrwał się z odrętwienia i z wrażeniem, że utracił coś
ważnego otworzył drzwi auta i wsiadł za kierownicę.
Długo nie zapalał silnika myśląc o tym,
co się stało. Nie tak miało się skończyć ich spotkanie,
a teraz było już po wszystkim.
Świadomość, że więcej jej nie zobaczy,
nie przytuli bolała najbardziej.
Podziwiał odwagę Patrycji. On nie byłby w stanie
tego zrobić.
Byli dwoma połówkami jabłka, które odnalazły się
za późno. Parę chwil skradzionego szczęścia to wszystko,
na co mogli sobie pozwolić. A teraz i to się
skończyło.
Utrata miłości jest najgorszym, najbardziej bolesnym
doświadczeniem w życiu. Trudno się z tym pogodzić, jeszcze
trudniej żyć ze świadomością, że utraciło się coś ważnego.
Zostaje pustka, którą ciężko zapełnić. Z czasem wracamy do normalnego
życia, ale nigdy już nie będzie ono takie jak przedtem.
Wraz z utratą ukochanej osoby tracimy cząstkę siebie.
Komentarze
Prześlij komentarz