Dla dzieci - czytanki do poduszki.



Piesek to nie zabawka
Pewnego wiosennego dnia, kiedy Ala i Ola bawiły się na trawniku przed domem, na ich podwórko wbiegł mały, kudłaty piesek. Szczekając głośno zwrócił uwagę dziewczynek.
— Hej piesku. Skąd się tu wziąłeś? — Ola podbiegła do niego i próbowała złapać. Dziewczynka miała długie jasne włosy, ubrana była w sukienkę w groszki. Miała niebieskie oczy i lekko zadarty nosek. Bardzo lubiła zwierzęta, zwłaszcza pieski i kotki.
— Hau, hau! Piesek uciekał przed nią, chowając się a to pod krzakiem, a to za wiaderkiem z piaskiem, a to pod ławką.
Ala widząc zmagania siostry tylko się z niej śmiała, nie dołączyła do zabawy. Ona też miała jasne włosy i niebieskie oczy, ubrana była w zielone ogrodniczki i białą koszulkę. Bawiła się w piaskownicy, przesypując łopatką piasek do wiaderka. Widząc co robi jej siostra tylko wzruszyła ramionami:
— Piesek goni ciebie, czy ty jego?
Słysząc zamieszanie na podwórku, z domu wyszła mama dziewczynek. Kobieta miała blond włosy, związane w kok na karku, jasną, przyjazną twarz, oczy w kolorze czekolady. Ubrana była w jasną bluzkę i beżowe spodnie. W ręku trzymała kubek z kawą. Widząc biegające po podwórku zwierzę zapytała:
— Ala, Ola, co tu się dzieje? Skąd macie tego pieska? — zapytała.
— Bawimy się świetnie. Sam do nas przyszedł. Możemy go wziąć do domu? — Ola podbiegła i chwyciła ją za rąbek sukienki. — Zobacz jaki jest wesoły i jak fajnie szczeka…
— Córciu, nie możesz się z nim bawić. Nawet nie wiemy, czyj jest.
— Proszę, proszę, ja chcę mieć zwierzątko. Będę się nim opiekować, mamo — Ola nie ustawała w prośbach, patrząc na mamę, wzrokiem kota ze Shreka.
Kobieta westchnęła. Jej córka wiedziała, jak zmiękczyć jej serce.
— Dobrze, ale ten piesek nie zostanie z nami długo. Trzeba poszukać jego właściciela. A póki co możesz zabrać go do domu. Wykąpiemy go, nakarmimy.
— Super mamo, dziękuję! — po czym Ola podbiegła do siedzącego pieska i wzięła go na ręce. Piesek polizał ją w ucho, na co ona wybuchnęła śmiechem. Ala również podeszła do siostry i pogłaskała kudłatą głowę psiaka.
— Fajny jest — powiedziała. — Ja też chcę się z nim bawić.
— Chodźcie dziewczynki — ponagliła mama i razem weszły do domu.
Pół godziny później wykąpany i nakarmiony piesek drzemał na kolanach Oli.
Ala siedziała obok siostry na łóżku i głaskała psiaka.
— Jak mu damy na imię?
— Może Tofik? — zaproponowała Ola.
— Niech będzie — zgodziła się Ala.
Przez kilka dni dziewczynki zajmowały się pieskiem, bawiły się z nim, wyprowadzały na dwór. Mama dziewczynek dała ogłoszenie, ale nikt się nie zgłosił po pieska i zwierzak został z nimi.
Jednak nie upłynął nawet miesiąc jak Ola i Ala przestały zajmować się pieskiem. Coraz więcej czasu poświęcały na zabawę z koleżankami, a w domu bawiły się klockami, lalkami, oglądały bajki. Coraz rzadziej wychodziły też z Tofikiem na spacery, zrzucając to zajęcie na mamę, która tylko ze smutkiem patrzyła na swoje córki, ale nic nie mówiła. Czekała aż same się domyślą, że nie jest zadowolona z ich zachowania. To zwykle ona zmieniała mu wodę, dawała jeść i wypuszczała go na dwór.
Tofik piszczał, skomlał, domagał się uwagi, ale dziewczynki nie chciały się z nim bawić. Wtedy odchodził i kładł się na swoim legowisku, a wzrok miał smutny i przygaszony. Leżał z nosem przy ziemi, zwinięty w kłębek.
I tak minęło kilka kolejnych dni.
Aż pewnego ranka, gdy Ala jeszcze spała, Ola przyszła do sypialni mamy i weszła pod kołdrę.
— Mamo, mogę cię o coś prosić? — zapytała dziewczynka.
— Jasne, co się stało, skarbie? — kobieta pogłaskała ją po głowie.
— Bo ja już nie chcę zajmować się Tofikiem — poskarżyła się. — On ciągle domaga się uwagi, a ja mam tyle fajnych zajęć. Nie mam dla niego czasu. Ala też się nim znudziła.
— Przecież chciałyście mieć pieska? — mama zrobiła poważną minę.
— Ale już nie chcę go! Czy możemy go komuś oddać? Proszę…
— Olu, wiesz dobrze, że piesek to nie zabawka. On się do nas przywiązał i nie możemy go porzucić. Tofik będzie za nami tęsknił. Zwierzęta też mają uczucia. One kochają swoich właścicieli, a gdy ich tracą stają się smutne i nieszczęśliwe — wyjaśniła jej mama.
— Naprawdę. To Tofik mnie kocha? A po czym mogę to poznać? — chciała wiedzieć dziewczynka.
— Przybiega, gdy go wołasz, liże cię i merda ogonem na twój widok — zaczęła wymieniać mama. — I chce się z tobą bawić.
— To wiesz, co mamusiu, ja jednak będę zajmowała się Tofikiem. Bo ja też go bardzo lubię — oznajmiła i przytuliła się do mamy.
Kobieta odwzajemniła uścisk.
— Cieszę się córeczko. Jestem z ciebie bardzo duma — pochwaliła ją. — A Tofik zostaje z nami. Przecież jest częścią naszej rodziny.
— I wiesz co, mamo?
— Tak, Olu?
— Przepraszam, że nie chciałam się nim zajmować i, że chciałam go oddać. Już więcej tak nie zrobię.
— To bardzo mądra decyzja — pochwaliła ją mama.
— A może ja teraz pójdę dać mu jeść? A później zabiorę go na spacer, dobrze? — Ola zeskoczyła z łóżka i aż pokraśniała z radości.
— Świetny pomysł, córeczko. Poproś Alę, siostra na pewno ci pomoże.
Ola posłuchała rady mamy i pobiegła obudzić siostrę. Razem nakarmiły Tofika, a potem poszły z nim na długi spacer do parku. A Tofik był znowu szczęśliwym i radosnym pieskiem.




Komentarze