Moje opowiadania - Anomalia pogodowa.
„Anomalia pogodowa”. Pewnego styczniowego poranka podczas śniadania, gdy za oknem świeciło słońce, a na trawniku przed domem zieleniła się trawa i wróble ćwierkały jak oszalałe, niczym na wiosnę, mała dziewczynka i jej mama jadły śniadanie. Śniegu nie widziano tutaj od zeszłego roku. Od kiedy zima zagościła w kalendarzu pogoda przypominała jesienną – padał deszcz, było wietrznie, szaro, brzydko. Od kilku dni jednak zrobiło się cieplej, zaczęło świecić słońce, zazieleniło się w sadzie i ogrodzie, na drzewach zaczęły pojawiać się pierwsze pąki. A przecież kalendarz nie kłamał – była połowa stycznia. Pogoda zdecydowania płatała figla, nic sobie z tego nie robiąc. - Mamo? – zagadnęła mała. Dziewczynka miała na sobie żółtą sukienkę i czerwone wstążki we włosach. Śliczną twarzyczkę w kształcie serca okalały blond loki. Wyglądała jak mała porcelanowa laleczka. ...